Powstańcy i cywile opanowali miasto już 30 listopada 1830 r. Namiestnik carski i garnizon rosyjski ewakuował się. Warszawa stała się centrum polityczno-administracyjnym i wojskowym powstania listopadowego, a od 6 lutego 1831 r. wojny polsko-rosyjskiej. W rezultacie dla Rosjan stała się celem strategicznym interwencji zbrojnej. Jej zdobycie wiązano ze stłumieniem „polskiego buntu”. Feldmarszałek Iwan Dybicz, głównodowodzący armią rosyjską w ofensywie lutowej, uderzył na zachodnim kierunku operacyjnym, z zamiarem opanowania przedmościa praskiego (wschodniego) i zdobycia Warszawy. Silny opór oddziałów polskich, m.in. w bitwach pod Białołęką, Wawrem i Olszynką Grochowską (19-25 lutego 1831 r.) uniemożliwił Rosjanom wykonanie zadania. Próbowali jeszcze manewru z przeprawą armii w górnym biegu Wisły, co pokrzyżował polski zwrot zaczepny po szosie brzeskiej (31 marca – 10 kwietnia 1831 r.) z bitwami pod Wawrem (II), Dębem Wielkim i Iganiami. Rosjanie wycofali się pod Siedlce. Już 6 lutego 1831 r., w pierwszym dniu ofensywy Dybicza, odbyła się odprawa rady wojskowej z udziałem naczelnego wodza, kadry dowódczej i gubernatora Warszawy. Przyjęto koncepcję bitwy zaczepno-obronnej z wyzyskaniem fortyfikacji zewnętrznych i wewnętrznych. Instrukcja obrony stolicy z 13 marca t.r. zakładała obronę całością armii z podziałem na obronę zewnętrzną przez armię polową i wewnętrzną siłami garnizonu. Odbudowano i wzmocniono fortyfikacje Pragi. Przygotowano zabudowę miejską do obrony. Na głównych ulicach (m.in. Krakowskim Przedmieściu, Królewskiej, Chmielnej, pl. Bankowym) wzniesiono barykady na wysokość trzeciego piętra z ziemi i drewnianych bali, zachowując przepusty jednego skrzydła. Wiele okien opatrzono ciężkimi klocami i wywiercono otwory strzelnicze w ścianach frontowych kamienic. Rozwinięto produkcję i naprawę broni siecznej, m.in. w wytwórni na Marymoncie oraz karabinów i dział w warsztatach starego Arsenału. Zatrudniono setki rzemieślników do szycia butów i mundurów (zamówienie rządowe na 42 tys. kompletów). Rozwinięto produkcję prochu w młynie zachodnim i przy ul. Gęsiej (słabej jakości, co zaważyło na skuteczności ognia działowego). W mieście powołano Gwardię Narodową Warszawską (6 tys. żołnierzy do wsparcia sił garnizonu), Gwardię Miejską, Straż Bezpieczeństwa oraz pomocniczą formację żydowską. Stolica wystawiła dwa regularne pułki – 5. strzelców i 6. ułanów, które otrzymały zaszczytne miano „Dzieci Warszawy”. Od stycznia 1831 r. umacniano zachodnią rubież obrony wedle planu gen. Klemensa Kołaczkowskiego z 7 grudnia 1830 r. Gwałtowne przyspieszenie przygotowań do obrony zachodniej rubieży nastąpiło, gdy armia rosyjska (76 tys. żołnierzy i 390 dział) pod dowództwem feldmarszałka Iwana Paskiewicza rozwinęła kolejną ofensywę w formie marszu – manewru pięcioma kolumnami po linii Pułtusk – twierdza Modlin wyłącznie – Płock ze zwrotem ku Wiśle i przeprawą na lewy brzeg pod Nieszawą. Podchodząc pod Warszawę od zachodu, zaległa łukiem jak Piaseczno, Raszyn, Błonie i Mszczonów, nie decydując się na uderzenie z marszu (niewiedza o podziale armii polskiej, wydłużenie linii zaopatrzenia i wrażenie siły fortyfikacji zachodnich). W szeregach rosyjskich Ołonecki Pułk Piechoty pod płk. Aleksandrem Tuchaczewskim, pradziadem marsz. Armii Czerwonej Michaiła, który w 1920 r. próbował powtórzyć manewr północno – zachodni Paskiewicza na Warszawę. Nieskrępowane ruchy Rosjanom umożliwiło kunktatorstwo, bierność i lęk gen. Skrzyneckiego przed narażeniem się Rosjanom; dwukrotnie miał on możliwość zaskoczenia Paskiewicza: pod Modlinem akcją na lewe skrzydło kolumny i podczas przepraw przez Wisłę. Pierwszą linię rubieży zachodniej stolicy stanowił wał celny z 1825 r. oparty na dawnym wale Lubomirskiego usypanym jako zapora przed zarazą dżumy w 1770 r. Prowadził półkolem od Wisły na Solcu, przez rogatki belwederskie, jerozolimskie, wolskie i powązkowskie do Wisły na skraju Pułkowa. Wał podsypano do wysokości 3 m i szerokości 7 – 8 m u podstawy, a u korony 3 m, zaopatrzono w parapet i działobitnie. Przed wałem głęboka, sucha fosa o szerokości do 8 m. Na przedpiersiu przy wale i w odległości od niego 500 – 1000 m 38 różnych dzieł obsadą garnizonową, tworzących system ognia zaporowego na całym przedpolu. Natomiast wysunięta na 2,5 do 3 km od wału rubież obronna posiadała 24 dzieła do obsadzenia przez amię polową po 18-kilometrowym półokręgu. Z chwilą odejścia z Pragi Korpusu Giloramo (Hieronima) Ramorino (20 tys. ludzi) możliwości obronne Warszawy osłabły. Całość sił polskich liczyła 43.650 żołnierzy.

21 sierpnia zastępca Naczelnego Wodza gen. Kazimierz Małachowski podzielił zewnętrzny pierścień obrony na 3 odcinki: I – od Pułkowa do Parysewa, pod dowództwem gen. Andrzeja Ruttie, II – od Parysewa do dzieła 54 (tzw. reduty Ordona pod nią Szczęśliwice) dowódca gen. Henryk Dembiński i III – od reduty 54 do Wisły na Solcu z gen. Maciejem Rybińskim. Siły garnizonu z Gwardią i Strażą ok. 17 tys. Zatem ogólny stosunek był korzystny dla obrońców, a system umocnień gwarantował możliwość twardego oporu. Strona polska spodziewała się uderzenia z południowego zachodu, natomiast Rosjanie (ugrupowani w 2 rzuty po 30 i 39 tys. żołnierzy) zdecydowali o uderzeniu na Wolę. (II – zachodni odcinek polskiej obrony). 4 września zażądali oddania Warszawy i wycofania wojska w rejon Płocka. W czasie rozmów pertraktacyjnych gen. Ignacy Prądzyński nieopatrznie ujawnił gen. Piotrowi Dannenbergowi informację o odejściu Ramoriny pod Brześć. Wiadomość ta oraz ostra forma odrzucenia warunków, skłoniła feldmarsz. Paskiewicza do przyspieszenia szturmu. Nazajutrz o godz. 7 wieczorem Polacy dostrzegli ruch wojsk rosyjskich ku lewemu skrzydłu dla stworzenia przewagi na wolskim odcinku przełamania. Naczelny wódz i prezes nowej Rady ministrów gen. Jan Krukowiecki nie zareagował, potwierdzając swoją szkodniczą postawę w powstaniu. Jego zastępca nakazał jedynie pełną gotowość wojska na 2.00 w nocy. Przeceniono możliwości fortyfikacji, nie utworzono odwodu naczelnego wodza, zabrakło też dowodzenia całością obrony i współdziałania bojowego poszczególnych odcinków i jednostek polowych. Rosjanie po silnym ogniowym przygotowaniu natarcia 6 września ok. godz. 5.00 rano, ruszyli do szturmu. Opanowali nieobsadzone dzieło 55 i uderzyli 2 kolumnami na dzieło 54 (tzw. redutę Ordona) bronioną przez 200 żołnierzy pod dowództwem mjr. Piotra Łąbęckiego i baterię ppor. Konstantego Juliana Ordona. Po słabej, półgodzinnej obronie, Rosjanie wdarli się do środka, wówczas nastąpił wybuch w magazynie amunicyjnym; zginęło 100 polskich i 300 rosyjskich żołnierzy. Twardo broniła się załoga wysuniętej reduty 57 pod dowództwem por. Antoniego Lenickiego, osłaniając główny szaniec wolski – dzieło 56. Po godzinie samotnej zaciętej walki została zdobyta, a większość spośród 260 obrońców poległa. Dała jednak czas na przegrupowanie sił, czego nie wykorzystano. Dowódca reduty 56 gen. Józef Sowiński słał gońców po posiłki. Przybył jedynie Piotr Wysocki z batalionem 10 pp (600 ludzi). Ogromna przewaga nieprzyjaciela w bagnetach i ogniu, brak zdecydowanego wsparcia i wzmocnienia piechotą i artylerią sprawiły, że reduta mimo bohaterskiej obrony, trwającej od godz. 7.30 padła o godz. 14.00. Spośród 1.700 jej obrońców około 500 poległo śmiercią bohatera, w tym gen. Sowiński. Większość pozostałości była ranna. To umożliwiło Rosjanom wzięcia Woli po 12 godzinach walki. W nocy z 6 na 7 września gen. Krukowiecki ponowił rozmowy kapitulacyjne, mimo że istniały warunki do dalszej obrony. Strona polska nie potrafiła udzielić jednolitej odpowiedzi na warunki Paskiewicza. Dlatego 7 września o godz. 13.30 wznowił on szturm i zepchnął siły polskie na wał obronny i do miasta. Po zapadnięciu ciemności wojsko polskie wyszło na Pragę i dalej na Modlin i Zamość, gdzie broniło się do października. W dwudniowej bitwie warszawskiej Rosjanie stracili 10.569 żołnierzy, Polacy ponad 8 tys. zabitych i rannych. O klęsce sił polskich zdecydował m.in. brak dowodzenia i koordynacji całością obrony, walka w rozproszonych ogniskach bez więzi operacyjnej i ogniowej, nierozpoznanie zamiaru nieprzyjaciela, kunktatorska i kapitulancka postawa gen. Krukowieckiego. Do stolicy wkroczył Paskiewicz rozpoczynając terror i represje popowstaniowe.

 

Bibliografia: W. Tokarz, Wojna polsko-rosyjska 1830 – 1831, Warszawa 1993; M. Klemensowski, Materiały do historii szturmu Warszawy w dniach 6 i 7 września 1831, „Bellona” 1919, nr 10; T. Świtkowski O wzięciu Woli dnia 6 września 1831 roku, Paryż 1833; T. Strzeżek, Warszawa 1831, Warszawa 1998; M. Tarczyński, Obrona Woli w czasie bitwy warszawskiej 6 i 7 września 1831, w: Historia Woli, Warszawa 2000.

 

prof. dr hab.  Krzysztof Komorowski