Pochodził z rodziny szlacheckiej i był rycerzem. Możliwe, że przyłączył się  do rotmistrza Janusza Świerczowskiego i brał udział w jego walkach z Moskwą. Utrata Smoleńska w 1514 r. pojawiła się bowiem w jego opowieściach jako najwcześniejsze ze wspomnianych w nich wydarzeń historycznych. Być może podczas tej wyprawy odniósł ranę, która uniemożliwiła mu dalsze wojowanie  i dlatego zaczął szermować słowem. Zapewne pozostał przy swym dowódcy, a potem stał się jego nadwornym ... błaznem. Wiadomo, że w  1520 r. Świerczowski przebywał na dworze królewskim. Poświęcona jego błaznowi wzmianka w rachunkach dworskich Zygmunta I mówi, że otrzymał on florena oraz pieniądze na buty. Ta informacja sugeruje, że został wówczas przyjęty do służby u króla, gdyż jedynie własnym dworzanom sprawiano wówczas obuwie. W rachunkach królewskich w zapisie o wypłacie  1 florena, określono go jako „miles mancatus”, co można tłumaczyć jako „rycerz okaleczony”. Chodził potem po  ulicach Krakowa w dziwnym stroju i z pałką w ręku. Chłopcy uliczni biegli za nim krzycząc i wyśmiewając go. Pewnego razu zdarli nawet z niego opończę. Kiedy wrócił na zamek, król śmiał się z niego,  że się tak dał  obedrzeć ulicznikom. Na to błazen odparował mu;   „Ciebie, królu, gorzej drą; wydarto ci Smoleńsk, a milczysz.”

Więcej informacji, ciekawostek i materiałów o sławnym błaźnie na dworzez Jagiellonów Stanisławie Stańczyku znajdziesz w jego biogramie i na dalszych stronach naszego serwisu.