Jako zdeklarowany wróg dziedziczności tronu, nie został dopuszczony do tajnych prac nad ustawą zasadniczą,  która przeszła potem  do historii jako Konstytucja 3 maja. Po jej ogłoszeniu obłudnie oświadczył jednak królowi że jest "za", a zwiedziony tym Stanisław August powołał go nawet do Straży, aby go do reszty unieszkodliwić i ugłaskać przez to Rosję.   „Wilk” tymczasem skumał się z grupą skrajnych warchołów i ze spiskującymi  zagranicą Sewerynem Rzewuskim i Szczęsnym Potockim. Z kraju nie wyjechał, „boby mu sejm głowę zdjął”. Bał się zwłaszcza mieszczan. Przemawiał z ramienia króla o potrzebie zakładania obozów i odbywania ćwiczeń wojskowych, ale po kryjomu knuł zdradę. Po naradzie w Jazłowcu z Potockim i Rzewuskim, zaofiarował się carycy, że obali nowy ustrój. Jednak obaj magnaci nie ufali byłemu regaliście, a i on też pisał o nich pogardliwie. Kiedy na grudniowym sejmie piętnowano jego konszachty, marszałek Kazimierz Nestor Sapieha zaręczył głową za swego wuja, a on sam udawał lojalność wobec króla. Jednocześnie starał się o pozwolenie na podróż do Petersburga, a po trzech miesiącach  ruszył tam samowolnie, dawszy królowi tylko słowo honoru, że wróci i będzie mu wierny. Więcej informacji, ciekawostek i materiałów dotyczących  Franciszka Ksawerego Branickiego szukaj w jego biogramie oraz na dalszych stronach naszego serwisu.