Firlej Andrzej, wojewoda sandomierski, († 1649 lub 1650), był synem Andrzeja, kasztelana radomskiego, i Barbary z Kozińskich. Dzięki ojcu otrzymał staranne wykształcenie na zagranicznych protestanckich uniwersytetach. W ll. 1601–4 studiował mianowicie wraz z bratem Janem w Heidelbergu, gdzie Andrzej wydał po łacinie swą przemowę De peregrinatione oratio (1604). Z Heidelbergu udali się Firlejowie do Bazylei, gdzie Andrzej ogłosił drukiem dwie rozprawy De bello et summo belli duce i De summi magistratus monarchici jure disputatio. Z Bazylei urządzili młodzi Firlejowie wycieczkę naukową do Genewy, gdzie zetknęli się z sędziwym Bezą w przeddzień niemal jego śmierci, im też zadedykował de la Faye pogrzebową mowę po śmierci Bezy. W czerwcu r. 1606 przenieśli się Firlejowie do Orleanu. W r. 1608 widzimy ich zaś w Niemczech w Szczecinie.
Powróciwszy po tej długiej peregrynacji do kraju F. nie odgrywał przez czas długi wybitniejszej roli w życiu politycznym, zajęty zdaje się sprawami domowymi, wyznaniowymi. Opiekował się on między innymi kalwińską szkołą założoną przez ojca w Kostkowie, która też dzięki niemu dotrwała do połowy w. XVII. W r. 1627 popadł F. w konflikt z prawem w czasie zamieszek o charakterze religijnym w Lublinie. Wówczas to, mianowicie w związku z tumultem powstałym wskutek zatargu między żołnierzami R. Leszczyńskiego a studentami szkoły jezuickiej, tłum rzucił się na dom F-ja, do którego schronili się ministrowie kalwińscy. Słudzy F-ja bronili się przed napastnikami strzelając do tłumu z pistoletów. W konsekwencji został F. pozwany przed trybunał i skazany na 1000 zł grzywny pod pozorem tego, że z jego domu strzelano do deputatów trybunału, którzy starali się uspokoić tłum.
Za panowania Władysława IV został F. w r. 1640 kasztelanem bełskim i w tym jednak charakterze nie odgrywał przez szereg lat poważniejszej roli. W ll. 1642–5, do których zachowały się senatus consulta, zaledwie jeden raz w marcu r. 1645 możemy stwierdzić, że brał udział w posiedzeniu senatu. Mimo to cieszył się, zdaje się ze względu na swój charakter i wykształcenie, dużym poważaniem. Diariusz elekcji w r. 1648 nazywa go też »mężem wielkim w radzie wojennej«. W związku z tym został jeszcze w lecie r. 1648 wybrany jednym z komisarzy, dodanych do boku regimentarzy dowodzących w wyprawie piławieckiej. Na tym stanowisku usiłował doprowadzić do zgody między regimentarzami a Wiśniowieckim. Na sejmie elekcyjnym został obrany drugim regimentarzem przy boku Wiśniowieckiego, po wyborze zaś Jana Kazimierza i rozbiciu się rokowań pokojowych z Kozakami został mianowany w r. 1649 jednym z regimentarzy wojskowych. Objąwszy komendę nad częścią wojska na Wołyniu, F. nie próżnował i przeszedłszy Horyń oczyścił kraj między Horyniem a Słuczą z watah chłopskich. Atoli gdy nadeszła wieść o nadciąganiu głównych wojsk Chmielnickiego, F. nie zdołał opanować paniki w wojsku i razem z innymi regimentarzami wycofał się na Konstantynów, potem wbrew woli króla do Czołhańskiego Kamienia, wreszcie do Zbaraża. F. nie taił, że »ta retirada równa ucieczce była«. W Zbarażu doszło do połączenia wojsk regimentarzy z dywizją Wiśniowieckiego, przy czym jednak wbrew popularnemu poglądowi nie przyszło do objęcia naczelnej komendy przez Wiśniowieckiego. Wojsko podzielono mianowicie na 5 dywizji i komendę nad nimi objęli poszczególni wodzowie. Komendę nad dywizją, która obsadziła jeden z najniebezpieczniejszych odcinków wałów, sprawował F.
Na tym stanowisku spełnił F., jakkolwiek stary i schorowany, zaszczytnie swój obowiązek w czasie oblężenia Zbaraża przez Kozaków. Od dnia 13. lipca, kiedy to wojska kozackie pod wodzą Chmielnickiego ze specjalną zaciętością uderzyły na kwatery »wielkiego F-ja, gdzie czoło, armata i wszystka nadzieja zdrowia była«, i kiedy wg. słów diariusza F. »starzec żywy sam gromił i przewodził«, aż do końca oblężenia, pokazał F., że nie na darmo studiował sztukę wojenną za granicą. Jeśli nie odegrał tej roli, jaką niektórzy nowocześni historycy chcieliby mu z pominięciem Wiśniowieckiego przyznać, to zarówno dlatego, że nie posiadał tej sławy i wziętości co Wiśniowiecki, jak i dlatego, że wskutek kalwińskiego wyznania nie cieszył się popularnością w wojsku. Wręcz przeciwnie, nabożeństwa odprawiane w obozie przez kalwińskich predykantów wywoływały w wojsku tumulty, tak że F. »żalił się na zazdrosnych z płaczem«.
Po ugodzie zborowskiej F. wyprowadził wojsko z Zbaraża na leże zimowe i jeszcze w jesieni tego roku był wraz z Lanckorońskim wyznaczony do komisji, której zadaniem była likwidacja długów wojskowych. Król w uznaniu jego zasług mianował go wojewodą sandomierskim. F. nie cieszył się długo tą godnością, albowiem zmarł albo pod koniec 1649, albo z początkiem r. 1650. Żonaty był dwukrotnie, z Dorohostajską i z Przyjemską.
Niesiecki; Boniecki; Michałowski, Księga pamiętnicza; Grabowski A., Ojczyste wspominki, Archiw Jugo-Zapad. Rosjii III; Kubala L., Szkice historyczne; Tomkiewicz W., Jeremi Wiśniowiecki; Szajnocha, Dwa lata dziejów naszych; Frąś, Oblężenie Zbaraża; Hruszewski M., Chmielniczczina w rozcwiti; Łukaszewicz, Historia szkół w Koronie i Litwie I; Kossowski A., Protestantyzm w Lublinie i Lubelskiem w XVI i XVII w. Lublin 1933. Materiały Komisji Hist. P. A. U.
Władysław Czapliński