Hulewicz z Drozdeń Benedykt h. Nowina (1750–1817), zausznik Szczęsnego Potockiego, poseł sejmowy, targowiczanin, literat, głośny facecjonista. Syn Kazimierza, podstarosty krasnystawskiego, i Magdaleny z Leńkiewiczów; ur. we wsi Ujłów, dzierżawionej od F. S. Potockiego woj. kijowskiego. Matka jako panna była na służbie u wojewodziny. Rówieśnik Szczęsnego, od wczesnej młodości stał się H. jego ulubieńcem. Między skłonnym do depresji Szczęsnym a tryskającym werwą Benedyktem wytworzył się trwały związek, na którym oparta była cała kariera życiowa H-a. Szkoły ukończył H. u Jezuitów we Lwowie. Po tragicznym zgonie Gertrudy Komorowskiej, w l. 1771–2 towarzyszył Szczęsnemu w podróży do Austrii, Szwajcarii i Francji. Wrócili do kraju po śmierci F. S. Potockiego (22 X 1772) i byli nierozłączni w objazdach dóbr Szczęsnego i odwiedzinach stolicy. Jako faworyt dziedzica ogromnej fortuny był H. mile widziany na dworze królewskim (został szambelanem) i w wielkopańskich domach. Po ślubie Szczęsnego z Józefą Mniszchówną (1774) i przeniesieniu rezydencji Potockich do Tulczyna, otrzymał dzierżawę w dobrach ukraińskich Szczęsnego (Chrystynówka vel Krystynówka, Zabóże), ale przeważnie przebywał w Tulczynie. Umiał zachować przyjaźń obojga, często poróżnionych, małżonków. Potocka wyswatała go z wdową Marianną Szeptycką z domu Bobrowską. Idąc za swym pryncypałem, wstąpił H. do masonerii (założono w Tulczynie lożę «Prawdziwy Patriotyzm»), ale, jak pisał do Szczęsnego, niewiele się dowiedział «zapłaciwszy do farmazonów 10 dukatów przy przyjęciu». H. wraz z Dyzmą Tomaszewskim stanowili parę nadwornych tulczyńskich poetów. W r. 1785 wydał tłumaczenie elegij Owidiusza, dedykując tom I Adamowi Kazimierzowi Czartoryskiemu, a tom II Szczęsnemu. Wkrótce nie tylko swą «lutnię», ale i głos poselski oddał w służbę przywódcom opozycji magnackiej.
Pierwszym szczeblem kariery publicznej H-a była funkcja deputata czernihowskiego na trybunał 1778 r. Z ramienia trybunału został delegowany do króla (miał mowę na audiencji 27 IX 1778), a na dzień limity wygotował odę. W r. 1779 wszczął spóźnione starania o pisarstwo grodzkie krzemienieckie (przyznane już komu innemu). W r. 1784, za protekcją Szczęsnego i marszałka Mniszcha, otrzymał pisarstwo ziemskie włodzimirskie (Hulewiczowie posiadali dziedziczne dobra na Wołyniu). Jako poseł czernihowski na «dogrumowski» sejm 1786 r. piętnował wystąpienie sejmiku podolskiego przeciw Adamowi Czartoryskiemu, krytykował «tysiączne błędy» Rady Nieustającej, wraz ze Szczęsnym i Branickim atakował projekt regulaminu wojskowego. W okresie politycznego współdziałania Szczęsnego i Adama Czartoryskiego zbliżyli się do siebie i ich nadworni bardowie. Niemcewicz poświęcił swawolny wiersz H-owi jako temu, który nie tylko «przybrał w polski strój sztukę kochania», ale i którego wymowę (sejmową) cały naród lubi». W r. 1787 H. towarzyszył Szczęsnemu do Kijowa, gdzie razem z Dyzmą Tomaszewskim pouczał Popowa (sekretarza Potemkina) o staropolskich wolnościach i konfederacjach.
Jako poseł wołyński na Sejm Czteroletni H. pozostawał całkowicie na służbie Szczęsnego. Sprzeciwiając się zbliżeniu do Prus, w mowie z 15 XI 1788 r. rzucił głośny kalambur: «Bardzo by dobrze było Rzeczypospolitej, gdyby zerwała alians z retoryką, a zawarła go z logiką». Aktywność poselska H-a osłabła w okresie, gdy urażony Szczęsny odsunął się od sejmowania. Przyczyniały się do tego i cierpienia reumatyczne, które H. kurował na Śląsku. Jesienią 1789 r. Szczęsny zapraszał go, aby mu towarzyszył w podróży do Włoch. «Jeżeli wszystko będzie dobrze – pisał Potocki – to będziemy rustikować, bo to jest prawdziwe życie szlachcica polskiego. Będziemy kopy rachować, syry robić i pirogi i ciepłe piwko zjadać w Krystynówce, w Mańkówce; a jeżeliby się znowu co popsuło, to będziemy znowu podpierać Rzpltą». H. został w kraju. Pierwsze miesiące 1790 r. spędził we Włodzimierzu na kadencji sądów ziemskich. W listach do Szczęsnego bił na alarm z powodu przymierza pruskiego i «groźby» sukcesji. Z końcem kwietnia zdecydował się jechać do Warszawy «dla samej sukcesyi tronu. Dam się ubić, a na nią nie pozwolę». W czerwcu zapowiadał, że jeśli zostanie postawiona sprawa sukcesji, «historyję spłatam, projekt pogryzę, z protestacyją wyjdę i będę miał kolegów». Wzywał Szczęsnego, aby wrócił do kraju i stanął na czele opozycji. Te naglące wezwania ponawiał aż do wiosny 1791 r. Bez przewodnika są «jak błędne owce», a przy Szczęsnym «stanęlibyśmy jak lwy». Potocki wysłał z Wiednia do H-a szereg publicystycznych listów (z 22 VI, 7, 14, 21 i 25 VIII, 15 IX 1790), poświęconych głównie sprawie sukcesji, przymierza pruskiego i cesji Gdańska, które H. ogłaszał drukiem i szeroko kolportował w Warszawie i na prowincji. W związku z tymi pismami Kołłątaj (kuzyn H-a – babką Kołłątaja, od strony matki, była Konstancja z Hulewiczów Mierzyńska) wydał otwarty list do H-a. Od lata 1790 r. H. działał w sejmie, wg własnych słów, jako «chargé d’affaires» Szczęsnego, za co otrzymał zwolnienie od płacenia rat dzierżawnych. Porównując króla pruskiego do Filipa Macedońskiego, zapowiadał: «Wilhelminas zacznę pisać; mniejsza o to, że mnie nazwą Moskalem». Na sesji 15 VII 1790 r. złożył projekt, aby kanclerze zapewnili magistraty Gdańska i Torunia, iż Rzplta tych miast nie ustąpi ani nie zamieni. Większość sejmowa odrzuciła ten projekt, ale za postawienie go dziękował H-owi rezydent Gdańska Kahlen. Również w lipcu domagał się H., na przekór biskupom, zupełnego równouprawnienia kleru unickiego z łacińskim. Gdy w sierpniu został oddany do deliberacji projekt formy rządu, H. zorganizował w pałacu Szczęsnego w Warszawie sesje należących do opozycji senatorów i posłów, którzy «trutynowali» projekt Deputacji i prowadzili protokół swoich konferencji. Równocześnie uczęszczał na narady odbywające się w domu marszałka Małachowskiego. Był zwolennikiem niektórych reform w sprawie miejskiej i chłopskiej, ale uważał, że «sukcesyja, sankcyja senatu, władza straży z królem są to kawałki, na które krew dobrego Polaka burzy się». We wrześniu stal na czele opozycji przeciw wysłaniu uniwersałów zapytujących sejmiki o zdanie w sprawie sukcesji. Przyczynił się do uchwały z 6 IX 1790 r. o nierozdzielności ziem Rzpltej. Z powodu Gdańska «łajał» Ignacego, «Boże odpuść, choć Potocki». Późną jesienią odwiedził Szczęsnego Potockiego w Wiedniu. W styczniu 1791 r. zapewniał Szczęsnego, że wkrótce okaże się, jak jest «twardym zapewne emigrantem». Wraz z paru posłami wniósł 5 II 1791 r. manifest do grodu przeciw usunięciu od sejmików szlachty bez posesji. Prowadził gorliwą i skuteczną agitację antysukcesyjną na Wołyniu. Osobiście pozostawał jednak w dobrych stosunkach z ludźmi przeciwnego obozu. Świadczą o tym starania o podkanclerstwo dla Kołłątaja (jesień 1790) i żart literacki (z kwietnia 1791), w którym na spółkę z Niemcewiczem, Stanisławem Potockim i Onufrym Kopczyńskim zakpił sobie z Józefa Bielawskiego (Ode Benedicti Hulewicz ad Julium Niemcewicz de meritis Bielavi). H. był zwolennikiem kwietniowego prawa o miastach, w jego wąsko pojętym aspekcie społeczno-ekonomicznym. W sprawie chłopskiej proponował zniesienie procesu o zbiegłych poddanych. Natomiast donosząc o dniu 3 Maja pisał do Szczęsnego w sarmackim uniesieniu «drżącą ręką, bom nie Polak, ale ofiara najokropniejszego despotyzmu». Podpisał 4 V manifest przeciw Konstytucji. Kołłątaj i król starali się wpłynąć na H-a, aby nakłaniał Potockiego do pogodzenia się z Ustawą Rządową. Stanisław August sądził, że H. «ma tyle światła, że się staroświedczyzny trzymać nie będzie». H. wobec «swojego brata» Kołłątaja, a bodaj i wobec Szczęsnego, zachowywał się dość dwulicowo. Będąc w lipcu we Włodzimierzu, sprzyjał myśli przyjęcia prawa miejskiego przez sąd ziemski i skontaktował magistrat włodzimierski z Kołłątajem w sprawie elekcji miejskich. W sierpniu w Chmielniku «pokumał się grzecznie, po rusku» z tamtejszymi mieszczanami i występował jako doradca «kochanych Hryciów». Wśród tych zatrudnień przeprowadzał sprawę rozwodową własną i swojej nowej wybranki Balbiny z Jurkowskich Dobraczyńskiej. Ślub nastąpił w październiku 1791 r. «Miłość skończyłem – donosił Szczęsnemu – bom skończywszy rozwód… ożeniony». W grudniu bronił w sejmie Szczęsnego i uchylił się od misji, z którą król chciał go wysłać do Jass. W kwietniu 1792 r. wyjechał na Wołyń «dla utwierdzenia wahających się, pocieszenia słabych». Zapewniał Szczęsnego, że na jego rozkaz stawi się wszędzie, choćby w Petersburgu. Wkrótce zabiegał u «ukochanego Hugona» o kasztelanię wołyńską dla swego bratanka Jana Hulewicza. Wysunął «maleńką propozycyjkę», aby wszystkie promocje szły przez ręce Hulewiczów. Wówczas stał H. zapewne wobec dylematu, czy wypadnie mu związać się z potężnym w tym momencie kuzynem podkanclerzym, czy dochować wierności Szczęsnemu.
Bieg wypadków zdecydował, że w czerwcu 1792 r. «odetchnął» i wobec interwencji wojskowej Katarzyny zaraz prosił Szczęsnego o marszałkostwo konfederacji czernihowskiej. Potocki chciał go zrobić marszałkiem w powiecie włodzimirskim, ale Branicki przeforsował tam wybór swojego protegowanego, Kajetana Kurdwanowskiego. H. został konsyliarzem generalności. Przebywając przy boku Szczęsnego, podobno wraz z Dyzmą Tomaszewskim, służył marszałkowi piórem przy redagowaniu uniwersałów konfederackich. Na sesji zjednoczenia generalności koronnej i litewskiej w Brześciu (11 IX 1792) ostrzegał, że «jeszcze ta siedmiogłowa monarchizmu hydra w naszej ojczyźnie ma swoje łożysko». Kołłątaj, który starał się przez Hulewiczów trafić do Szczęsnego, uważał, że «upór» H-a w trzymaniu się Potockiego może być z czasem «pożytecznym dla uratowania rodziny i przyjaciół». H., werbując dla Targowicy Adama Naruszewicza, ciepło wspomniał Kołłątaja. W związku z tym Kołłątaj wystosował 18 X 1792 r. z Lipska do H-a obszerną replikę na zarzuty wysuwane przeciw niemu przez Targowicę. Mimo akcentów osobistej przyjaźni, list ten zawierał ostrą krytykę konfederacji. Gdy z końcem 1792 r. H. usunął się z Grodna do Chmielnika, Kołłątaj wnioskował stąd, że sprawy targowiczan muszą stać bardzo źle. Jeszcze w lipcu 1793 r. starał się o interwencję H-a w swoich sprawach majątkowych. H. napisał do niego, przyznając się do błędu. Był autorem jakichś nieznanych sztuk teatralnych, które, ze względów ideowych, wzbraniał się wystawić Bogusławski. W czasie powstania kościuszkowskiego, wg pamiętnikarskiej relacji Niemcewicza, został za swą działalność targowicką zaocznym wyrokiem skazany na szubienicę.
W nagrodę za działalność targowicką Szczęsny wypuścił H-owi, podobnie jak i innym dygnitarzom konfederackim, na bardzo dogodnych warunkach kilka wsi w kluczu humańskim (Berestowiec, Jarowatka, Cybermanówka). H. lepiej traktował swoich chłopów niż jego sąsiedzi i na tym tle miał z nimi zatargi. Po śmierci Szczęsnego (1805) wycofał się z dzierżaw humańskich i swój majątek (ok. 300 000 zł) ulokował u hetmanowej Rzewuskiej, która mu zastawem puściła Glińsk. Dzierżawił też Hulowce, gdzie mieszkał ok. r. 1810. Pod koniec życia zakupił Stodulec (pod Barem). W r. 1813 sławił łacińskim listem Kutuzowa, który mu również po łacinie odpowiedział. Ponoć pisywał wiele okolicznościowych wierszy, które uległy rozproszeniu. Zachował się wierszowany list z r. 1810 do ukochanej córki Sofronii, chorej na epilepsję. Dn. 20 I 1817 r. spisał ostatnią wolę. Deklarował tam swoją wierność dla religii katolickiej, w której się ugruntował «wszystkich teraźniejszych filozofów przeczytawszy zdania», i tłumaczył się z działalności politycznej: «Będąc jednego w polityce zdania» ze swym przyjacielem Potockim «nie z pochlebstwa, ale z przekonania szedłem z nim jedną drogą. Bóg na strasznym sądzie usprawiedliwi sprawę naszą…, iż czysta myśl usługi nasze dla ojczyzny kierowała». W niedokończonym testamencie zapowiadał nadanie i oblatowanie w urzędzie ustawy dla chłopów wsi Stodulec. Zmarł na apopleksję w Glińsku 15 IV 1817 r. Nie pozostawił męskiego potomstwa.
Postać H-a zajmuje wiele miejsca w literaturze pamiętnikarskiej i gawędziarskiej. Niektóre z podanych szczegółów są błędne lub wątpliwe i trudne do sprawdzenia (propozycja objęcia metropolii unickiej, sprawowanie urzędu austriackiego we Lwowie). Natomiast należy przyjąć podaną przez pamiętnikarzy ogólną charakterystykę H-a. Niezwykłej szpetoty, gnębiony reumatyzmem i astmą, słynął szeroko ze swego dowcipu i wesołości. Posiadał talent, powiedziałoby się dziś, estradowy. Naśladował rozmowy psów, domowego ptactwa, swary dziadów i babek kościelnych, kłótnie organistów z plebanami, odgrywał sceny jarmarczne, bakałarskie, dworskie, obozowe. Dowcip jego był mocno swawolny (czego próbki mamy w korespondencji ze Szczęsnym). Z równą werwą pobudzał do niepohamowanego śmiechu panów, do których zajeżdżał rzemiennym dyszlem, jak i czeladź kredensową. Rej wodził na chłopskich weselach, improwizując po ukraińsku koncepty i piosenki. Jeździł do żniwiarzy z piwem i pierogami, zasiadał na snopkach i uczył swoich pieśni. Był równie znakomitym improwizatorem, jak miernym pisarzem. Henryk Rzewuski, który za młodu przysłuchiwał się jego improwizacjom, zaliczał go do «bardów polskich» i chciał w nim widzieć przedstawiciela najbardziej swojskiej, «prawdziwie narodowej» poezji. Jeśli więc H. zasługuje na wzmiankę w historii literatury, to nie tyle jako autor i tłumacz, ale «opowiadacz» inspirujący takich przedstawicieli gawędziarskiego stylu pierwszej połowy XIX w., jak autor „Pamiątek Soplicy”.
Estreicher; Korbut; Enc. Org.; W. Enc. Ilustr.; Boniecki; Uruski; – Dembiński B., Polska na przełomie, W. [b. r.] s. 367; Dihm J., Niemcewicz jako polityk i publicysta, Kr. 1928; Janik M., Hugo Kołłątaj, Lw. 1913; Kalinka W., Sejm Czteroletni, Kr. 1896 II 268, 269, 274, 394, 408, 409, 411–3, 433, 488, 559, 560, 567, 585, 586, 590, 591, 608, 609, 677–9; Leśnodorski B., Polscy Jakobini, W. 1960; Nanke Cz., Szlachta wołyńska wobec Konstytucji 3 Maja, „Arch. Nauk.” Dz. I (Lw.) T. 3: 1907 z. 4 s. 15, 23, 28–31, 33, 41, 42, 47–9, 53, 62, 67, 74, 81, 92; Rolle A. J., Opowiadania historyczne, Ser. III, W. 1882 I; Rostworowski E., Sprawa aukcji wojska, W. 1957; Smoleński W., Konfederacja Targowicka, Kr. 1903; tenże, Ostatni rok Sejmu Wielkiego, Kr. 1897; tenże, Studia historyczne, W. 1925 s. 78, 80; Tokarz W., Ostatnie lata H. Kołłątaja, Kr. 1905; – Bukar S., Pamiętnik, Drezno 1871; Diariusz sejmu … rozpoczętego 1788, t. I cz. II s. 104 (odrębnie drukowane mowy sejmowe, zob. Estreicher); Groza S. Wężyk, Pamiątki i wspomnienia, Wil. 1848; Korespondencja Adama Naruszewicza, Wr. 1959; Krasiński J., Pamiętniki, P. 1877 s. 19; List ojca do córki przez B. Hulewicza, „Pam. Krak. Nauk i Sztuk Pięknych” T. 1: 1830 z. 2 s. 76–9; Listy H. Kołłątaja pisane z emigracji, Pamiętniki z XVIII wieku, P. 1872 t. XII cz. I s. 92–112, 139, cz. II s. 13, 76–7, 96; Niemcewicz J. U., Pamiętniki czasów moich, W. 1957; Owidiusza Nazona elegii miłosnych tłomaczenie przez B. Hulewicza, Lipsk [1785] I–II i szereg wydań późniejszych; Rzewuski H., Jarosza Bejły mięszaniny obyczajowe, Wil. 1841 I 238–62; tenże, Pamiętnik B. Michałowskiego, Pet. 1857 III 111–2; Styczyński J. G., Nekrolog B. Hulewicza, „Dzien. Wil.” T. 5: 1817 s. 536; – AGAD: Zbiór Popielów rkp. 420; B. Czart.: rkp. 679, 727 (korespondencja H-a z królem), 2889, 3471, 3472, 3473, 3474 (korespondencja H-a ze Szczęsnym Potockim); B. PAN w Kr.: rkp. 196, 197 (korespondencja H-a z Kołłątajem), 336 (korespondencja H-a ze Szczęsnym Potockim), 615 (przypisany H-owi wiersz Na kościół Opatrzności), 5524 (materiały genealogiczne Kołłątaja); B. Ossol.: rkp. 930 (wiersz Niemcewicza do H-a, wskazany autorowi przez R. Kaletę).
Emanuel Rostworowski