Sieniawska z Gostomskich Elżbieta Łucja (1573–1624), marszałkowa nadworna kor., fundatorka benedyktynek w Sandomierzu, dobrodziejka zakonu jezuitów. Ur. 13 XII, była jedynym dzieckiem woj. rawskiego Anzelma Gostomskiego (zob.) z jego czwartego małżeństwa z Zofią, córką Piotra Szczawińskiego, kaszt. sochaczewskiego. Dzieciństwo spędziła głównie w Sieprcu (Sierpcu) pod opieką matki, gorącej katoliczki.
Od wczesnych lat była bardzo pobożna, a książki o treści religijnej, wśród których ulubioną jej lekturą był „Przewodnik grzeszników” Ludwika z Grenady, kształtowały jej pogląd na świat. W r. 1587 lub 1588 matka w obawie przed porwaniem urodziwej i posażnej córki przez starających się o nią konkurentów, oddała ją pod opiekę Anny Jagiellonki. W czasie pobytu na dworze w Warszawie, uczestnicząc w praktykach religijnych królowej, zyskała sobie sympatię opiekunki, a zarazem umocniła swą pobożność. W r. 1590 mimo awersji do małżeństwa poślubiła kalwinistę Prokopa Sieniawskiego (zob.), wówczas podczaszego nadwornego, którego na małżonka wybrali dla niej Anna Jagiellonka oraz krewni. Mimo iż o swym małżeństwie wyrażała się z dezaprobatą (kiedyś powiedziała, że Bóg ją «osadził w gnoju»), było ono jednak zgodne. Dzieci urodzone w tym związku, z których dwoje zmarło we wczesnym dzieciństwie, wychowywała w wierze katolickiej, nie napotykając – podobnie jak i w wypełnianiu praktyk religijnych – przeszkód ze strony małżonka. Niewątpliwie też przyczyniła się do jego przejścia na katolicyzm. Po śmierci Sieniawskiego w r. 1596 urządziła mu we Lwowie bardzo uroczysty pogrzeb.
Zostawszy wdową S., ku niezadowoleniu krewnych, zdecydowanie odrzuciła wszystkie propozycje ponownego zamążpójścia; w stosunku do jednego z natrętnych konkurentów gotowa była użyć puginału i krócicy. Skoncentrowała się na doskonaleniu osobistym oraz umacnianiu wiary i pobożności swojego otoczenia. Dla członków swego licznego dworu, nad którego potrzebami religijnymi czuwało dwóch księży świeckich i dwóch jezuitów, ustanowiła obowiązek uczestniczenia w zaprowadzonych przez siebie formach kultu: opracowała nawet swoisty rozkład zajęć religijnych dla poszczególnych kategorii dworzan i czeladzi. Nie dopuszczała w swym otoczeniu zabaw, tańców oraz muzyki świeckiej. Surowo przestrzegała zasad obyczajności. Osobiście stroniła od wszelkich okazji towarzyskich, a jedynym od tego odstępstwem była jej obecność na weselu Zygmunta III, którego była wielką zwolenniczką, czego dowiodła w okresie rokoszu, zarządzając odprawianie całorocznych modłów i nabożeństw w intencji króla.
Pod wpływem jezuity Kaspra Nahaja przyjęła S. zalecenia św. Ignacego Lojoli, zwiększając jednak zakres ascezy i zwielokrotniając praktyki religijne. Poddawała się ciężkim umartwieniom ciała (biczowanie, noszenie włosiennicy, okaleczanie, ustawiczne posty), ale też i ducha. Czas spędzała na modlitwach, nabożeństwach, a także nocnych czuwaniach, zaś w razie choroby zlecała te praktyki pannom służebnym, śledząc z łoża, czy wykonują je zgodnie z jej nakazami. Imała się ciężkiej pracy i poniżających posług. Tryb życia S-iej doprowadzał do wyniszczenia jej organizmu i częstych chorób, przy czym jej wstydliwość wykluczała zasięganie porady lekarskiej. Przy dolegliwościach serca stosowała wodę święconą, której przypisywała moc uzdrawiającą. Postępowanie S-iej budziło sprzeciw nawet otaczających ją duchownych, którzy starali się powstrzymywać ją od nadmiernej ascezy. Domagała się od księży coraz to nowych kazań, nabożeństw i nauk, co sprawiało, «iż była ciężka dla księży» i jakkolwiek ją «w Chrystusie kochali», to się przed nią niejednokrotnie «schraniali» (W. Susliga). S. dbała o splendor kościołów, wystawność nabożeństw i uroczystości religijnych. Starała się, by jak najliczniej uczestniczyli w nich jej poddani i słudzy, których z takich okazji odziewała w nowe stroje dworskie. Dążyła też do tego, by brali w nich udział popi uniccy, przy czym obdarowywała ich kosztownymi szatami. Dla uświetniania tych uroczystości utrzymywała kapelę. Gromadziła relikwie, które były przedmiotem jej specjalnej adoracji i woziła je z sobą. Okazywała też cześć różnym dewocjonaliom. Jako orędowniczka unii brzeskiej usuwała ze swych dóbr duchownych prawosławnych. Z przyczyn religijnych wrogo traktowała Żydów. Gdy młodzież żydowska znieważyła w Ratnie (1623) figurę Chrystusa, mimo wstawiania się wielu osobistości, w tym też duchownych, zmusiła starszych gminy żydowskiej, by na własnych barkach przynieśli szubienicę, pod którą wychłostano winnych. Nakazała też czeladzi rozebrać synagogę w Ratnie, gdy Żydzi nie obniżyli – jak nakazała – swej świątyni, która była wyższa od kościoła i cerkwi. Na jej miejscu zaczęła wznosić kościół. W razie przejścia Żyda na katolicyzm zmuszała jego współziomków do uczestniczenia w obrządku chrztu. Nie pozwalała, by Żydzi mieli chrześcijańską służbę.
Gorliwość religijna nie przeszkadzała S-iej dbać o sprawy materialne. Z powodzeniem zarządzała posiadanym majątkiem, likwidując znaczne długi pozostawione przez męża. Dobrze gospodarowała w użytkowanym początkowo wspólnie z mężem (od 31 XII 1592), a następnie samodzielnie, starostwie ratneńskim. Dbała o chłopów, chroniąc ich przed nadużyciami żołnierzy, przeciw którym w razie potrzeby mogła wystawić zbrojny oddział w sile 800 ludzi. Rezydowała najczęściej w Ratnie lub w Łuce położonej w rozległej włości wojniłowskiej w ziemi halickiej. Dysponując swobodą w zakresie spraw majątkowych, rozwinęła S. działalność dobroczynną, głównie na rzecz jezuitów. Oprócz sum w wysokości 100 lub 200 złp. przekazywanych corocznie na dom profesów w Krakowie już w l. 1597, 1603, 1605 kilkutysięcznym datkiem wsparła kolegium lwowskie. W r. 1607 przeznaczyła na budowę kościoła jezuickiego we Lwowie 40 tys. złp. zabezpieczone na Dobrzanach, Brodach i Krasowie, wypłacając pierwszą ratę 17 tys. złp., co umożliwiło jezuitom rozpoczęcie budowy kościoła; S. z pewnością była 31 VII 1610 we Lwowie na uroczystości poświęcenia kamienia węgielnego, na którym nie pozwoliła wyryć swego nazwiska. W podzięce za jej hojność generał zakonu C. Aquaviva w specjalnym dyplomie z dn. 21 XI t.r. nadał jej tytuł fundatorki kolegium. Następną ratę przyrzeczonej sumy 14 300 złp. uiściła 22 I 1613, ostatnią w wysokości 8 700 złp. w r. 1616. Oprócz tego przekazywała jezuitom lwowskim osobne kwoty 6 500 złp. na zakup kamienicy w r. 1613, zaś w l. 1614 i 1615 na drukarnię i bibliotekę 1 500 złp. łącznie. Równocześnie na wyposażenie przyszłego kościoła gromadziła bogate szaty oraz sprzęty liturgiczne, które w sporządzonym w r. 1611 w Ratnie testamencie wraz z posiadaną bogatą biżuterią legowała jezuitom lwowskim.
We wrześniu 1610 oddała S. swoje córki Zofię (zob.) i Elżbietę do zakonu benedyktynek w Chełmnie, urzeczywistniając powzięty od dawna zamiar poświęcenia ich Bogu, ku czemu prowadził surowy rygor w jakim je wychowywała. Nie był on jednak równy. Młodsza i chorowita Elżbieta cieszyła się pewnymi faworami matki, natomiast Zofia, której S. nie cierpiała, była często przez nią karana i upokarzana. Podróż z Ratna w obawie przed krewnymi, którzy sprzeciwiali się wstąpieniu jej córek do klasztoru, a zapewne i królem, który w maju 1609 polecał jej wydanie Zofii za mąż za wojewodzica wileńskiego Albrychta Radziwiłła, odbyła w tajemnicy. W drodze zmieniła marszrutę, a przybywszy do Chełmna spowodowała – wystarawszy się o dyspensę – natychmiastowe przyjęcie Zofii i Elżbiety do nowicjatu. Następnie odbyła dziękczynną pielgrzymkę do Częstochowy i tam jako wotum złożyła wykonane w srebrze podobizny córek wraz z ich włosami własnoręcznie obciętymi im podczas postrzyżyn. T.r. ufundowała parafię w miasteczku Wojniłowie i być może wówczas wzniosła tam też szpital.
Jesienią 1611 S. ponownie przybyła do Chełmna, ale podobno nie była obecna na uroczystości złożenia przez córki ślubów zakonnych. Ograniczyła też posag córek (4 tys. zamiast deklarowanych początkowo 40 tys. złp), aczkolwiek klasztor otrzymał od niej srebrny, pozłacany kielich z pateną, 17 łokci srebrogłowu oraz 20 łokci czerwonego wzorzystego atłasu. Być może nie chciała S. zrezygnować z kontroli nad nimi, a zwłaszcza nie podobało się jej uniezależnienie nielubianej Zofii. Wskazują na to działania S-iej po opuszczeniu Chełmna wkrótce po śmierci Elżbiety (20 XI 1611). W r. 1613 wystąpiła S. do legata papieskiego L. Ruiniego z oskarżeniem o stosowanie w klasztorze chełmińskim niewłaściwej reguły. Zarzuty te, po zbadaniu sprawy przez wizytatora jezuickiego J. Argentiego, zostały odrzucone. Wówczas przystąpiła do realizacji planu ufundowania dla benedyktynek nowego klasztoru, nad którym jako fundatorka mogłaby sprawować nadzór. W r. 1614 uzyskała zgodę papieża Pawła V, króla Zygmunta III, a także biskupów: Piotra Tylickiego, krakowskiego, i Jana Kuczborskiego, chełmińskiego, na zbudowanie klasztoru Benedyktynek w Sandomierzu. T.r. bawiąc w Chełmnie, wymogła na córce, jedynej dziedziczce rodzinnego majątku, prawo dysponowania nim w jej imieniu i zawarła umowę z ksienią klasztoru chełmińskiego Magdaleną Mortęską, która zobowiązała się przysłać do Sandomierza Zofię oraz 12 zakonnic.
Dla wzniesienia klasztoru i kościoła nabyła S. od kilku mieszczan sandomierskich place przy bramie zawichojskiej i uwolniła je od przyszłych obciążeń, składając miastu 700 złp. Na utrzymanie fundowanego klasztoru darowała zakupione jeszcze w r. 1613 w Sandomierzu za 50 500 złp. od Macieja Młodziejowskiego dobra, w których skład wchodziły położone w pow. sandomierskim wsie Góry Niższe, Góry Wyższe (obecnie jedna wieś – Góry Wysokie), Kichary, Gałkowice oraz Ocin. Nabyła też na potrzeby zgromadzenia spichlerz nad Wisłą. Poza tym na wybudowanie kościoła i klasztoru dla 20 zakonnic, w tym pomieszczeń dla 3 księży, zapisała 20 tys. złp., zabezpieczając je na włości wojniłowskiej. Do tymczasowo wzniesionych drewnianych pomieszczeń sprowadziła z Chełmna zakonnice (wysłała po nie własne karety i podwody), które przybyły do Sandomierza 30 X 1615. Akt fundacji w imieniu własnym oraz córki Zofii zredagowała S. 29 X 1616, a zatwierdził go (1617) bp Marcin Szyszkowski. S. z usposobienia swego zarazem despotyczna i niekonsekwentna, nieustannie wtrącała się w sprawy nowego klasztoru, starała się oderwać go od wpływu chełmińskiego zgromadzenia macierzystego, a aby zachować większy wpływ, wymogła na M. Mortęskiej odwołanie dotychczasowej przełożonej Doroty Kamieńskiej i zamianowanie na jej miejsce Zofii.
Dn. 21 IX 1617 na Łukę napadli Tatarzy. S. uciekła i ukrywała się w błotnistych chaszczach nad Dniestrem. Pojmano ją 23 IX. Została wtedy pchnięta szablą i porzucona, bezprzytomną przed zatonięciem w rzece uratowali chłopi. Po doznanych przeżyciach S. przybywszy do Stryja, dokąd też wezwała córkę, długo chorowała. W r.n. dopełniając ślubu złożonego w chwili zagrożenia życia, odbyła pielgrzymkę do Częstochowy i złożyła przed cudownym obrazem 15 VII 1618 srebrną tablicę z wyobrażeniem własnej klęczącej postaci i pamiątkowym napisem, zaś dzień swego, jak uważała, cudownego ocalenia, czciła do końca życia poprzez dodatkowe nabożeństwo i licznie rozdawane jałmużny. Stosunki S-iej z córką nadal rodziły konflikty. S. oskarżała Zofię o inspirowanie krewnych, którzy krytykowali marszałkową za «ladajakie mieszkanie» (nieokazały drewniany klasztor) córki i domagali się, «by zacnego domu Sieniawskich sławy przestrzegając o sposobniejszym klasztorze myśliła». Sytuacja nie uległa zmianie, gdy po pożarze klasztor znalazł siedzibę w Górach. S. była niezadowolona z postępowania córki jako przełożonej, podburzała przeciw niej zakonnice, oskarżała ją nawet o niemoralność, tak że M. Mortęska powzięła zamiar przeniesienia Zofii z powrotem do Chełmna. Kres nieporozumieniom położył bp M. Szyszkowski. Wezwał obie strony i je przesłuchał, a widząc bezpodstawność zarzutów stawianych Zofii doprowadził 5 VIII 1623 w Iłży do pojednania. Na prośbę S-iej zezwolił też na wyjazd Zofii do Ratna. Pogodzona z córką S. doprowadziła do jej konsekracji na ksienię i choć ciężko już chora, przyjechała z Ratna do Gór na uroczystą ceremonię jej benedykcji, która odbyła się 9 IX 1624. Następnie w towarzystwie córki wyjechała do Lublina celem zasięgnięcia porady lekarskiej. Zmarła w czasie podróży 20 IX 1624 w Radawcu. Ciało jej zostało przewiezione do kościoła Jezuitów w Lublinie, gdzie odbyło się nabożeństwo żałobne, a następnie do kościoła Jezuitów we Lwowie. Tu 14 XI t.r. rozpoczęły się trzydniowe uroczystości pogrzebowe, na które m.in. zjechali rektorzy kolegiów jezuickich, a celebrował je arcybp lwowski Jan Andrzej Próchnicki. Mowę pogrzebową wygłosił jezuita Wawrzyniec Susliga. Zwłoki S-iej złożyli jezuici w tymczasowej kaplicy; w r. 1630 zostały przeniesione do podziemi nowo wybudowanego kościoła św. Piotra i Pawła. Znalezione w nienaruszonym stanie w r. 1665 zwłoki S-iej przełożono do nowej trumny.
W r. 1606 jezuita Szymon Wysocki dedykował S-iej przekład dziełka jezuity F. Androtia „Nauka jako stan wdowiej przystojnie i chwalebnie może być prowadzony…”, jezuita W. Susliga ogłosił jej hagiograficzną biografię pt. „Żywot jaśnie wielmożnej a wielce pobożnej paniej […] Helżbiety z Leżenice Sieniawskiej…” (Kr. 1629).
Informacja o dzieciach S-iej w życiorysie męża.
Portret S-iej (malarz nieznany) znajdował się w zakrystii kościoła Jezuitów we Lw., reprod. w: Sygański J., Monografia obrazu Matki Boskiej Pocieszenia, Lw. 1906; – Estreicher; Nowy Korbut, V; Borkowska M., Słownik mniszek benedyktyńskich w Polsce, Tyniec 1989 (dot. córki S-iej); Hagiografia pol., II; Słown. Geogr. (Wojniłów, Ratno); Dworzaczek; Niesiecki; Paprocki; Katalog zabytków sztuki w Pol., II z. 11 s. 50; – Bergerówna J., Z dziejów książki gospodarczej w Polsce w XVI w., Lw. 1933 s. 19–20 (dot. posagów córek A. Gostomskiego); Buliński M., Monografia miasta Sandomierza, W. 1879 s. 325–8, 331–4; Dzieje Sandomierza, Pod. red. F. Kiryka, W. 1993 II cz. 1 s. 284–5, 300; Gajkowski J., Benedyktynki sandomierskie, Sandomierz 1917 s. 21–32; Górski K., Matka Mortęska, Kr. 1971 s. 107–8; tenże, Zarys duchowości w Polsce, Kr. 1986; Pietraszewski J., Sandomierz. Przewodnik po mieście, Sandomierz 1938 s. 52–3; Załęski S., OO. Jezuici we Lwowie, Lw. 1880 s. 6–9; tenże, Jezuici, IV cz. 2 s. 603; – Kronika benedyktynek chełmińskich, Wyd. W. Szołdrski, Pelplin 1937 s. 120–1, 148–9, 161–2; Świątobliwe życie przewielebnej Zofii z Granowa Sieniawskiej wedle rękopisu z 1630 r., Wyd. J. Gajkowski, Kr. 1911; Wielewicki, Dziennik, II, III, IV; – AGAD: Metryka Kor., ks. 138 k. 505–506v.; B. Czart.: rkp. 1604 k. 693–695.
Irena Kaniewska