Dulęba Henryk Teodor Wiktor (1848–1913), działacz socjalistyczny, syn Juliana, nadleśniczego w lasach rządowych w Kleczanowie pod Sandomierzem. Po śmierci ojca, zamordowanego przez bandytów, dziećmi zaopiekował się wuj. Ten umieścił Henryka w gimnazjum lubelskim. Stamtąd za udział w »kociej muzyce« urządzonej przeciw wykładowi religii w języku rosyjskim D. został w czwartej klasie wydalony. Ulegając wpływom rosyjskiego narodniczestwa, wstąpił do fabryki mydła na Grochowie, potem przeszedł w charakterze ogrzewacza na kolej nadwiślańską. Tutaj zetknął się z Waryńskim, do którego odrazu przylgnął całym swoim jestestwem. Aresztowany w r. 1879, wyszedł z Cytadeli w r. 1881 po odsiedzeniu rocznej kary. A kiedy w r. 1882 Waryński przystąpił do założenia Proletariatu, D. spełniał przy nim rolę łącznikowego i straży przybocznej. Ilekroć D., na ulicy, rozglądał się uważnie, z nieodłącznym swoim prostym kijem, zaokrąglonym u góry, w ręce (stąd pseudonimy Kijkowy, Kijek, a także z powodu wzrostu Mały lub wprost Henryk), można było być pewnym, że bada, czy Waryński, w ogóle mocno nieostrożny, może wejść bezpiecznie do jakiegoś domu lub, czy przy wyjściu nie będzie miał do czynienia ze szpiclami. Uczciwy, cały oddany sprawie, którą ukochał i wszystko dla niej poświęcał, powściągliwy i ostrożny, tymi zaletami wyróżniał się D. w zastępie członków Proletariatu, powszechnie lubiany i poważany. Po odbyciu pierwszego aresztu jego mieszkanie, a właściwie sklep mydlarsko-perfumeryjny na ul. Kapitulnej, a później za czasów Proletariatu skład węgla na Sewerynowie, były miejscami spotykania się i porozumiewania członków i sympatyków partii. Aresztowany na początku r. 1884, stanął przed sądem wojennym w listopadzie 1885, skazany na 13 lat ciężkich robót. Cztery lata przebył na Karze, po zniesieniu zaś Kary w Akatui, gdzie pracował w kopalni srebra, a w r. 1893 po odbyciu paru lat jeszcze w wolnej komendzie (znów na Karze), został osiedlony w kraju Jakutów. W r. 1905 podczas ekspedycji karnej na Syberii, przebywając już nad Bajkałem, z trudnością uniknął śmierci. W r. 1908 po powrocie do do kraju osiadł u brata Kazimierza pod Nałęczowem, gdzie umarł w końcu 1913 r. Ostatni hołd złożył mu przypadkowo Rosjanin, pułkownik Sokolski, były porucznik, skazany w procesie Proletariatu na osiedlenie, który w czasie I wojny światowej znalazł się w domu Kazimierza D-y. Zebrał swoich żołnierzy, nakazał im szacunek dla K. Dulęby, nawet podobno polecił dać salwę uroczystą nad mogiłą Henryka, ucałował grób jego i zabrał na pamiątkę grudkę ziemi z jego grobu.
»Kronika ruchu rewolucyjnego w Polsce« W., rok II, nr 1 (5), s. 43–5 (wspomnienia H. Dulębiny) oraz s. 73–4; »Przedświt«, Genewa 1885, nr 12; »Robotnik«, W. 1914, nr 237 i 260.
Ludwik Krzywicki