Działyńska Iza (Elżbieta) z Czartoryskich (1830–1899), córka ks. Adama Jerzego i ks. Anny z Sapiehów, ur. w Warszawie 14 XII. Dzieciństwo i młodość spędziła w Paryżu na emigracji, w otoczeniu polskich działaczy i licznej rodziny, przechowującej żarliwie tradycje narodowe. Obdarzona doskonałą pamięcią, żywym dowcipem i zmysłem artystycznym, zdobyła Iza znaczne wykształcenie, zwłaszcza w dziedzinie historii sztuki. Pod kierunkiem Norblina uprawiała malarstwo i rzeźbę, pracowała razem z francuską malarką p. Rousset, zrazu nauczycielką swoją, później prawą ręką w dziedzinie gromadzenia zbiorów artystycznych. W założonym w Hotelu Lambert Instytucie Polskim dla córek emigrantów 15-letnia wówczas Iza podjęła się lekcji angielskiego, które prowadziła przez 2 lata z wielką sumiennością i dobrymi wynikami. Brała też żywy udział w wewnętrznym życiu pensjonatu; obchody patriotyczne, przedstawienia, koncerty, zakończenia roku szkolnego na św. Annę odbywały się w apartamentach księstwa wobec całej rodziny. Ulubionym zajęciem Izy było malarstwo i lektura, a przedmiotem pasji wyszukiwanie i kupowanie z p. Rousset w magazynach starożytności cennych przedmiotów artystycznych i pięknych sztychów, w czym zdobyła pierwszorzędne znawstwo. Podróże do Londynu, do kraju przez Wiedeń, długie rozmowy z ojcem rozszerzały jej horyzont i uzupełniały wiedzę. Wysoka brunetka o niebieskich oczach, o rysach starożytnej kamei, łącząca wyniosłość z wdziękiem całej postaci i żywość umysłu ze szlachetnością gestu, była zjawiskiem czarującym. Toteż miała wielu konkurentów.
Wreszcie, idąc za wolą rodziców, dała słowo Janowi Działyńskiemu, synowi Tytusa i Celiny z Zamoyskich. Po nieporozumieniach i zerwaniu doszło nareszcie do zgody. Wtedy zaczęły się przez żonę ambasadora rosyjskiego hr. Kisielowa (z domu Potocką) polityczne swaty, dla ks. Napoleona, zwanego popularnie Plon-plon, syna króla Hieronima. Ale narzeczeństwo nie zostało tym razem zerwane, i ślub odbył się 21 II 1857 r., po czym młoda para wyjechała do Poznania i do Gołuchowa. Niestety nie spełniły się nadzieje hr. Jana, że uczuciem swym zdobędzie serce żony; zaczęło się życie pełne nieporozumień, osłaniane pozorami konwenansu, ale niepokojące obie rodziny, zwłaszcza Działyńskich, których Jan był ostatnim potomkiem po mieczu. Ks. Adam pragnął, aby dom jego córki i zięcia promieniował na całą Wielkopolskę duchem obywatelskim, i tego się spodziewał, ale D. czuła się źle w obcym dla siebie środowisku, tęskniła do rodziców i wyjeżdżała często do Paryża.
W latach 1859–65 zmarli Działyńskiej rodzice i inni bliscy krewni. Matka zapisała córce Hotel Lambert i przekazała obowiązki z tym związane. Na jej barki spadły dwa trudne obowiązki: opieka nad bratankiem i dalsze prowadzenie Instytutu Polskiego. W kraju tymczasem nastąpił wybuch powstania 63. roku. Mąż D-ej, który po śmierci ojca w 1861 r. odziedziczył Kórnik, zaangażował się w ruchu pieniężnie, dostał misję Rządu Nar. na Poznańskie i poszedł z ochotnikami do partii Taczanowskiego. Po klęsce znalazł się na emigracji w Londynie; rząd pruski zasekwestrował jego dobra i skazał go zaocznie na śmierć. Równocześnie nastąpiło między małżonkami wiele poważnych nieporozumień na tle rożnic osobistych i spraw majątkowych. Uspokojenie przyniosła obojgu dopiero wytężona działalność obywatelska. Kierowana namiętnym ukochaniem rodowej spuścizny Czartoryskich stanęła D. przy boku brata Władysława w Hotelu Lambert, objęła w swe ręce sprawy finansowe i oddała się z zapałem reformie Instytutu, który zaczął ściągać wychowanki z kraju i na kraj wpływem swym promieniował. Wspólne zainteresowania sztuką i nauką wpłynęły na zbliżenie małżonków. Na lata 1865–7 przypada nabycie podczas podróży włoskiej do Paryża zbioru waz greckich.
W 1869 r. rząd pruski zwrócił Działyńskiemu majątki i pozwolił mu na powrót do kraju. W czasie wojny prusko-francuskiej 1870 r. D. przebywała w Anglii. Po wojnie zakład wychowawczy, pozbawiony subwencji rządu francuskiego, zmienił oblicze, zmniejszyła się ilość wychowanek, a koszty całkowicie pokrywała D. Za sumy pożyczone mężowi otrzymała D. na własność Gołuchów i od 1873 r. zaczęła myśleć o przebudowaniu zamku, czego dokonała od 1875–82 r. wielkim nakładem pracy i pieniędzy. Wiele oryginalnych części architektonicznych i ozdób sprowadziła D. z Francji i Włoch. Rysunki wykonywał architekt francuski Ouradon, roboty kamieniarskie majster-artysta Biberon, dekoracje snycerskie Bouvet, a robót pilnował także z Paryża przywieziony Breugnot. Interesowała się dziełem i ludźmi, zawiadując osobiście całością z pomocą p. Rustejki i p. Rousset. Dziełem wielkiego artyzmu i rozmachu był park gołuchowski koło zamku, założony na 10 włókach, a pielęgnowany przez D. do końca życia przy pomocy polskich ogrodników-planistów wykształconych za granicą. Ukoronowaniem dzieła było sprowadzenie z Paryża zbiorów, które uczyniły z gołuchowskiego zamku jedno z najpiękniejszych i najbogatszych muzeów prywatnych. Rywalizując z bratem, który urządzał muzeum Czartoryskich w Krakowie, umieściła D. w Gołuchowie odziedziczone pamiątki polskie oraz dzieła sztuki, zakupione przez siebie różnymi czasy, wśród których zbiór waz greckich i figurynek tanagryjskich zasługuje na specjalne wyróżnienie. Zbiór starożytności średniowiecznych, zwłaszcza emalii limuzyńskich, stanowi także jedną z najrzadszych kolekcji. Oprócz sal właściwego muzeum, gdzie jest dział krajowych zabytków prehistorycznych, bogato reprezentowana ceramika, szkła artystyczne itp., także i apartamenty D. z cennymi arrasami, obrazami i przedmiotami sztuki, z doborową biblioteką stanowią dokument wielkiej kultury właścicielki. O jej artystycznych zdolnościach świadczą dekoracje malarskie drewnianych sufitów zamkowych, wykonane przez nią i przez hr. Grocholskiego. Wiele zachodów kosztowało pozwolenie na utworzenie w 1893 r. z majątków D. w W. Ks. Poznańskim ordynacji gołuchowskiej, mogącej utrzymać muzeum. W 1880 r. zmarł nagle w Kórniku Jan Działyński. D. została sama z dwoma bratankami, z których starszy Adam odziedziczył po ojcu Sieniawę, a dla młodszego przeznaczyła ciotka ordynację gołuchowską. Zawsze jeszcze czynna i pełna twórczej energii, zmarła D. nagle w Mentonie w marcu 1899 r.
Papiery rodzinne w Bibl. Czart. w Krak. i B. Kórn.
Julia Kisielewska