Branicki Jan Klemens, h. Gryf (1689–1771), hetman w. kor., jedyny syn Stefana Mikołaja, wojewody podlaskiego, i Katarzyny Sapieżanki, hetmanówny w. lit., a wnuk Jana Klemensa i Katarzyny z Czarnieckich, ur. 21 IX przypuszczalnie w Tykocinie lub Białymstoku. Ochrzczony jako Jan Kazimierz, zmienił później drugie imię przez kult dla przodków. Oddany do służby wojskowej francuskiej, zdaje się nie wąchał prochu w wojnie o następstwo hiszpańskie. Wróciwszy w lipcu 1709 r., zastał już ojca w grobie, a gospodarstwo dość zaniedbane. Spowinowacony przez siostry z Sapiehami, Potockimi i Lubomirskimi, przywiązał się szczególnie do kanclerza litewskiego, Karola Stanisława Radziwiłła, który mu wyrobił u Augusta II starostwo brańskie, a następnie oddał w zamęście córkę Katarzynę (1709).
Popłynęło im życie w Białymstoku przez lat 20 wolne od trosk publicznych. Z listów pani Katarzyny do rodziców widać, że jej mąż mocno wsiąkł w środowisko radziwiłłowskie, od którego zapożyczył niechęć do »Czartoriństwa«, i że oboje z rosnącem zamiłowaniem oddawali się upiększaniu Białegostoku, by zeń zrobić kiedyś »podlaski Wersal«. Matkę stracił B. 2 III 1720. Po tej żałobie tańce, hulanki, polowania i procesy wypełniły jego życie powszednie; co jakiś czas wyjeżdżał B. na sejmy do Warszawy (1722, 1724) lub Grodna (1726), rzadziej (1727, 1728 i 1730) do Drezna. Jak się zachował podczas konfederacji tarnogrodzkiej (gdzie inny Branicki, Józef, piastował laskę związkową) i jak potem wobec walki króla z opozycją hetmanów, nie wiemy. Musiał dobrze nadskakiwać dworowi, bo oprócz starostw bielskiego (1719) i krośnieńskiego (1720) otrzymał w marcu r. 1723 podczastwo lit. (przez protekcję Tekli z Radziwiłłów Flemmingowej), a w r. 1724 został chorążym kor. To go predestynowało do karjery wojskowej: jakoż po długich zabiegach uzyskał najpierw administrację artylerji kor. po J. St. Kątskim (luty 1726), później generalstwo tejże 17 VI 1728. Kiedy król po sejmie grodzieńskim 1726 r. ciężko zaniemógł, B. pielęgnował go i gościł z dworem przez parę miesięcy. Potem go widać znów w najbliższem otoczeniu Augusta, wśród członków »bractwa wrogów wstrzemięźliwości«, asystującego królowi w Berlinie, potem (kwiecień 1730) na kampamencie pod Mühlbergiem i na rewji pod Wilanowem 1732. Jedyne wojownicze emocje przeżył w r. 1731, przygotowując zajazd dóbr słuckich, do którego zresztą nie doszło skutkiem ugody Radziwiłłów z Sapiehami.
W bezkrólewiu dotrzymał wiary swym chlebodawcom, podpisawszy bowiem konfederację warszawską patrjotów, oddał głos za Sasem, któremu też złożył czołobitność w Tarnowskich Górach i służył przy koronacji na Wawelu 17 I 1734. Gdy go później konfederat dzikowski Adam Tarło zdybał pod Częstochową sunącego w asyście 400 ludzi, generał-chorąży złożył broń odrazu i długie miesiące spędził w Jarosławiu, a potem w Kamieńcu pod kluczem konfederatów. Mógł się po uwolnieniu (przez Rosjan) zrehabilitować na czele partji ukraińskiej wojska kor. (20 IV 1735), ale po paru tygodniach odstąpił te kłopoty Michałowi Rzewuskiemu. Wogóle całe jego życie do 60. roku tchnie biernością, prywatą i zamiłowaniem wygody.
Taki to wojak został mianowany 9 IX 1735 hetmanem polnym przy zachowaniu nadal dość intratnego chorąstwa. Straciwszy (ok. r. 1730) pierwszą żonę, poślubił Barbarę Szembekównę, ale z nią wnet się rozwiódł. 1 X 1746 wyniesiony na województwo krakowskie, ciułał starostwa: mościskie (1744), janowskie (1750), złotoryjskie, i zyskiwał wpływy w wojsku, choć nie wiedział, w jakim ich celu użyć. Na sejmikach też miał przyjaciół, ale stronnictwa politycznego utworzyć ani prowadzić nie umiał. Na sejmach, w okresie gorącej walki o powiększenie wojska, głosu jego prawie nie słychać; w armji ani śladu fachowej gospodarki. Planom konfederacyjnym Józefa Potockiego w roku 1741, zmierzającym, przynajmniej nazewnątrz, do aukcji wojska, przyglądał się niechętnie. Werbunkom ochotników dla Maurycego saskiego (1743) był przeciwny. W wojnie zajazdowej o Żółkiew popierał szwagra, M. Radziwiłła, przeciw bardziej zasłużonemu Janowi Tarle; wobec przemarszu Rosjan (w pocz. r. 1748) protestował platonicznie.
Przeżywszy tak w rozkoszach od imienin do imienin pół wieku, nie miał żadnej wyraźnej orjentacji ani ideologji, mimo zabiegów Czartoryskich, którzy dali staremu oportuniście za żonę młodziutką Izabellę Poniatowską (koniec r. 1748); cóż kiedy co najmniej od roku poprzedniego zadomowił się w Białymstoku Andrzej Mokronowski, jeden z pierwszych w Polsce masonów, a płatny ajent króla francuskiego. Wnet wpływy generała i Potockich zagłuszyły w sercu hetmana głos pięknej żony, która zresztą sama uległa rychło urokowi dorodnego przyjaciela domu. Śmierć hetmana Józefa Potockiego (1751) otworzyła B-mu drogę do jeszcze większej karjery. Poczuł się »wodzem« ogromnego patrjotycznego stronnictwa, obejmującego ¾ arystokracji; gdy mu za warunek objęcia buławy wielkiej podano dymisję kilku niepewnych regimentarzy, odmówił, pewny, że mu już nikt wojska spod komendy nie wydrze. Dopieroż gdy go Fryderyk Wielki pogładził kilku uprzejmemi listami, a do Białegostoku zjechał jesienią t. r. za dworem Augusta III francuski ambasador Broglie, gospodarz poczuł w sobie usposobienie antyrosyjskie, »patrjotyczne«. Roztoczył wówczas przed Francuzem niesłychany przepych, poczem dopomógł mu do zerwania sejmu grodzieńskiego (1752), wykręcił się od zbiorowego potępienia tego czynu i został przedstawiony do pensji francuskiej.
Słaba głowa i miękki charakter, B. dał się otoczyć licznym pochlebcom, zausznikom i zauszniczkom, których większość służyła Potockim a przez nich Francji i Prusom, niektórzy zaś, jak sekretarz Maciej Starzeński, wysługiwali się Brühlowi. Z owych kobiet zasługują na wzmiankę: siostra hetmana Marja Lubomirska, jej córka Marja Radziwiłłowa, rozwódka po Karolu, Katarzyna Mniszchowa z Zamoyskich, piękna pułkownikowa Węgierska (stryjenka poety), pani Le Fort, kochanka pruskiego rezydenta. Cudzoziemską kancelarję prowadził Szwajcar Jan Beck, gorliwy ajent Francji i Prus. Wśród krzyżujących się wpływów wygrywał zwykle ten doradca, który najmniej dawał odczuć B-mu swą przewagę, więc przegrywali żartujący z »Wodza« Czartoryscy.
»Wódz« stał się na chwilę bożyszczem szlachty, gdy kazał Mokronowskiemu w r. 1754 zająć zbrojnie Dubno, ośrodek ordynacji ostrogskiej, którą Czartoryscy z Lubomirskimi i innymi panami chcieli podzielić między siebie; jednak i wtedy wobec sejmu, gdzie miał za sobą znakomitą większość, nie zdobył się na inny gest prócz próby zerwania. Wnet zauważył, że mu dwór (Jerzy Mniszech) odciąga stronników, więc zatroszczył się tem bardziej o swój prestige. W końcu r. 1754 posłał do Stambułu pułkownika Malczewskiego, aby zamówić turecką demonstrację, która zrównoważy wstawiennictwo Rosji i Anglji za Czartoryskimi. Widząc w nim taką odwagę, a przewidując, że Rosjanie jednak ruszą przez Polskę do Niemiec na pomoc Anglikom w bliskiej wojnie, rząd francuski ofiarował B-mu latem 1755 r. półtora miljona liwrów na wywołanie zbrojnego oporu. Hetman obiecał życie poświęcić dla ojczyzny, żadnych jednak przygotowań dla konfederacji nie poczynił, a wobec wymówek dworu odwołał nawet z Turcji Malczewskiego. Położenie jego stało się dwuznaczne z chwilą, gdy protektorka Francja weszła w przymierze z Austrją i Rosją przeciw Prusom. Daremnie Beck i niektórzy z Potockich w interesie Fryderyka II zagrzewali go do czynu: stróż granic nie ruszy palcem wobec wszystkich pogwałceń terytorjum, jakich się dopuszczą podczas wojny siedmioletniej Rosjanie i Prusacy. Wyrzekał, deklamował, prosił króla pruskiego o schwytanie jadącego nad Newę w poselstwie od Sasów stolnika Poniatowskiego; Beckowi pozwalał układać na użytek w Stambule antyrosyjskie memorjały, poczem umywał ręce od wszystkiego. Czując wreszcie, jak spada jego moralna powaga, wybuchnął 14 IV 1758 gwałtownym memorjałem oskarżycielskim przeciw Brühlowi, podobno pióra St. Konarskiego. Faworyt łatwo wytknął mu w odpowiedzi prywatę i sprawił to, że sam król publicznemi listami zmonitował oskarżyciela. Jedyny sukces całego żywota, administrację dóbr ostrogskich, zepsuł mu dwór, oddając majątki Czartoryskim i ich spólnikom. Zemścił się hetman, polecając dworowi francuskiemu swoją kandydaturę do tronu polskiego i rwąc sejm 1758 r., poczem przeprosił się z Brühlem i nietylko przemówił w senacie za nadaniem Kurlandji królewiczowi Karolowi, ale w głośnym, skandalicznym procesie o Rokitno między Jerzym Mniszchem a kanclerzem J. Małachowskim poparł w Lublinie (w czerwcu 1759) brudną sprawę Mniszcha.
Od jesieni tego roku bankrutującego politycznie »Wodza« odwiedzają raz po raz i wabią do siebie Czartoryscy. Sojusz z nimi i z Małachowskim trwa do lata 1762 r.; B. nie pogardził starostwem bohusławskiem (1761), chociaż odrzucił inne pokusy, jakie mu od dworu podaje dawny szwagier i kolega, M. Radziwiłł; wciąż też pomagał Czartoryskim skupiać w kraju żywioły, niezadowolone z demoralizującej i bezdusznej gospodarki Mniszcha, którą osłaniały obecne w Polsce pułki rosyjskie. W tych latach najbliżej przestawał B. ze Stan. Konarskim i dawał własną firmę memorjałowi o reformie sejmowej, który pijar napisał dla ambasadora franc. Paulmy’ego. Że jednak marzył o koronie, więc zerwał znowu z Czartoryskimi, jak tylko dostrzegł, że Stan. Poniatowski ma od Katarzyny zapewnioną w bezkrólewiu pomoc. Na sejmie r. 1762, kiedy »familja« atakowała szlachectwo Brühlów, bronili go razem z dworskiemi kreaturami nieliczni klienci B-go; hetman (18 IX 1762 kasztelan krakowski) stanął obok Mniszcha na czele partji saskiej, skupił w swej rezydencji latem 1763 r. wszystkich »republikantów«, zamówił w ich imieniu przeciw konfederacji Czartoryskich zbrojną pomoc Sasów i Turków, wreszcie z posłem Kayserlingiem i prymasem Łubieńskim ułożył się o zapobieżenie wojnie domowej.
Dożył wreszcie B. w grudniu 1763 r. chwili, kiedy go cały obóz saski czyli »hetmański«, po zgonie Augusta III i królewicza Fryderyka Chrystjana wysunął jako sztandarowego »Piasta« przeciw »Piastowi« Poniatowskiemu: zarazem stał się chorążym oporu przeciw reformom »familji«. Jego ajent, pułkownik Stankiewicz, próbował zagrzać Porte Otomańską do zbrojnej na rzecz patrjotów interwencji. Wówczas to B. na czele 22 senatorów i 46 posłów ogłosił manifest o nieważności pogwałconej konwokacji (7 V 1764); on też ręką Mokronowskiego próbował zerwać zgromadzenie i poparł jego protest ostentacyjnym wymarszem z Warszawy, a potem przez tegoż Mokronowskiego próbował ofiarować koronę ks. Henrykowi pruskiemu. »Familja« na konwokacji odsądziła B-go od komendy i ustanowiła Komisję Wojskową Koronną dla zarządu nad wojskiem, a w pościg za uchodzącym magnatem posłała swoje i rosyjskie pułki pod wodzą innego Branickiego, Ksawerego. 75-letni »wódz« przez Kozienice, Sandomierz, Sambor, Krosno wycofał się na Węgry, do Bardjowa i Lubowli, gdzie przeżył pół roku w niewygodzie i strachu o swe sekwestrowane dobra. Dzięki wstawiennictwu żony, przy poparciu dyplomacji francuskiej i austrjackiej, udało mu się za recesem wrócić bezpiecznie na resztę żywota do swych pałaców i parków. Jako prezes Komisji Wojskowej mógł pracować dla wojska, którego ulepszenia przez lat 30 zaniedbał, lecz utraty prerogatyw hetmańskich nie przebolał. Więcej nawet, w całem dziele Czartoryskich dopatrzył się zamachu na narodową wolność: jak przedtem straszył despotyzmem »familji« Portę, tak latem 1764 ostrzegał Berlin, a zimą 1764–5 pospołu z hetmanem lit. Massalskim zwracał uwagę faworytowi carskiemu Orłowowi, że Czartoryscy dążą do zniesienia »liberum veto«. Pozatem zresztą wciąż mienił się przyjacielem Francji i zdobił swą pierś obok orderu Orła Białego, św. Andrzeja i Św. Ludwika także hiszpańskiem Złotem Runem, które mu przywiózł do Białegostoku dyplomata Las Cases (w lipcu 1766).
Konfederację radomską powitał jak zbawienie: »skutki to są oczywiste osobliwszej prowidencji Boskiej – pisał do K. Radziwiłła 2 V 1767 – że wspomnione dwory (rosyjski i pruski), otworzywszy oczy na cięższe coraz uciski, grożące upadkiem ojczyzny i wolności jej, dopominają się…. przywrócenia jej dawnych praw«. Widział już naród cały »protekcją najjaśniejszej Imperatorowej Jejmości od gwałtowności ubezpieczony«, zabiegał więc u Repnina nietylko o skasowanie wstrętnej komisji, ale i o rewindykację poborów hetmańskich z czasów, kiedy je ciągnął regimentarz generalny Aug. Czartoryski. Ostatecznie gwałtowność Repnina jemu także otworzyła oczy. Stwierdzony jest udział B-go w spisku prawdziwych tym razem patrjotów, którzy przygotowali konfederację barską; obliczone na 100.000 talarów zasiłki, które składał różnemi czasy na partyzantkę. Otwarcie siąść na koń nie mógł, boby naraził się tylko na ruinę materjalną, a kombatantom niczemby nie pomógł. Ale duchem był z Barzanami, o żadnej pacyfikacji kraju z Repninem nie chciał gadać, a życzył zwłaszcza triumfu dwum bliskim krewnym: Joachimowi Potockiemu jako jedynemu godnemu następcy w Koronie oraz Józefowi Sapieże na Litwie, nie ufał natomiast Pułaskim, i kiedy ci przyszli na Podlasie (w czerwcu 1769 r.), odmówił im pomocy; zato Bierzyńskiemu, polecanemu przez szefów partji, pozwolił zabrać białostockie armaty, które ów na jego oczach w bitwie pod Białymstokiem 17 VII postradał. Innym konfederatom, jak Zakrzewskiemu i Bęklewskiemu, pozwalał niby gwałtem zabierać część hetmańskich chorągwi. Z korespondencji księdza Betańskiego, który o wszystkich sprawach B-go informował rezydenta Gérarda w Gdańsku, wiemy, że w Białymstoku układano z udziałem franc. publicysty Baudeau akt generalności litewskiej. Zarazem zbliżył się wtedy B. ideowo do Stanisława Augusta, póki ów stawiał Rosjanom bierny opór. Konfederatom dobrym, tzn. karnym, B. skrycie pomagał, złych, tj. nieposłusznych łupieżców z polecenia Generalności aresztował i karał. Całem sercem poparł powstanie Ogińskiego, wszystko też wskazuje, że go dobiła wieść o klęsce Litwy pod Stołowiczami (22 IX). Umarł 9 X 1771 bezpotomnie jako ostatni z Gryfitów Branickich. Archiwum białostockie znali jeszcze Zygmunt Gloger i Tadeusz Korzon, poczem uległo ono rozproszeniu, pewną tylko część zachowała rodzina Potockich w Rosi.
B. był wzrostu miernego, twarzy miłej, przystojny, nosił się po polsku; ze swemi reprezentacyjnemi manierami nadałby się dobrze na marszałka nadwornego; hetmanem był przez 36 lat – najgorszym. Miasto Białystok uporządkował dopiero po ożenku z Poniatowską, natomiast rezydencję swoją zdobił i rozbudowywał od młodych lat, zakładając w niej szkołę wojskowo-inżynierską, balet, zwierzyniec, »Operhaus czyli komedjalnię«; różne białostockie śliczności utrwalali pendzlem malarze Miris i Herliczka. W testamencie zapisał B. na cele edukacyjne 51.777 talarów.
Portret pędzla Mirysa w Muz. Czartor. w Krakowie. Nagrobek z płaskorzeźbą w kościele farnym w Białymstoku.
Życiorys B-go pióra L. Nabielaka w B. Ossol. 186, dziś już prawie bez wartości; tak samo artykuł Bartoszewicza w Enc. Org. Informacje Rulhière’a w Histoire de l’anarchie de Pologne, P. 1807, II–III, pochodzą głównie od Mokronowskiego, grzeszą więc uprzedzeniem na korzyść hetmana. Najwięcej wiadomości podają: Konopczyński, Mrok i Świt, studja hist., W. 1911; tenże, Polska w dobie Wojny Siedm., W. 1909–11; tenże, Konfederacja Barska, W. 1936–7; tenże, Geneza Rady Nieust., Kr. 1917; Waliszewski, Potoccy i Czartoryscy, Kr. 1887; Roepell, Polen u. d. Mitte d. XVIII Jahrh., Gotha 1876; Interregnum, Wahl u. Krönung v. St. Aug. Poniatowski, P. 1892; Askenazy, Letzte poln. Königswahl, Göttingen 1894; Mejbaum W., O tron Stan. Augusta, Lw. 1914; Mościcki H., Białystok, B. 1933; Sołowjew, Istorja Rossii, XX–XXVIII. Źródła druk.: Listy W. Jakubowskiego do J. Kl. Branickiego, »Bibl. Ord. Kras.«, W. 1882 VII; Diarjusze sejmowe 1746, 1748, 1750–8, wyd. Konopczyński; Polit. Corresp. Friedr. d. Grossen, X i n.; Archiw kn. Woroncowa, Moskwa 1870 i n.; Farges L., Instructions de Pologne, P. 1888, II; Pamiętniki M. Matuszewicza, J. Kitowicza, W. 1876; W. A. Łubieńskiego (Askenazy, Dwa Stulecia, W. 1903, II); Lubomirskiego St. (Lw. 1925); Starzeńskiego M., wyd. H. Mościcki pt. Na schyłku dni Rzeczypospolitej, W. 1914; – Druki współcz. u Estreichera; »Kurjer Polski« i inne gazety; – Kopjarjusz listów do B-go w 8 t., depozyt Starzeńskich, w zbiorach Pozn. Tow. Przyjaciół Nauk; listy B-go do Radziwiłłów w Arch. Ord. Nieśw., do J. Mniszcha w B. Czart. 3853 i nast.; do Łubieńskiego rkp. 3¾ dawn. B. Uniw. Warsz.; papiery And. Mokronowskiego w B. Ord. Kras. 4535 i nast. Mnóstwo szczegółów w archiwach państw.: moskiewskiem, berlińskiem, paryskiem, drezdeńskiem. Ob. też Konopczyńskiego Przegląd źródeł do Konf. Barskiej w »Kwart. Hist.« 1934.
Władysław Konopczyński