Niemirycz (Niemierzyc) Jerzy h. Klamry (1612–1659), podkomorzy kijowski, współtwórca ugody hadziackiej. Był najstarszym synem podkomorzego kijowskiego Stefana (zob.) i Marty z Wojnarowskich, bratem Stefana, woj. kijowskiego (zob.), i Władysława (zob.). Początkowo studiował w Akademii ariańskiej w Rakowie, gdzie odznaczył się podobno wybitnymi zdolnościami. Jej profesor Joachim Stegmann, dedykując mu część swego podręcznika matematyki (1630) poświęconą geometrii, zachęcał N-a do studiów w tym właśnie zakresie. W t.r. N. wyjechał, pod opieką Andrzeja Rutkowica, oraz z grupą współwyznawców na zachód. Dn. 24 IX 1630 immatrykulował się na uniwersytecie w Lejdzie; w Holandii miał się zetknąć z Krzysztofem Arciszewskim, który namawiał podobno swych współwyznawców na wyjazd do Ameryki i założenie tam kolonii ariańskiej. Z Niderlandów N. udał się do Paryża; jego przyjazd sygnalizował listownie Grotiusowi (10 XI 1631) Marcin Ruar. Wybitny prawnik wyrażał chęć poznania N-a, nie wiemy jednak, czy doszło do spotkania. Grotius kierował młodzież polską studiującą w Paryżu do E. Merciera, sympatyka heterodoksji wyznaniowej, którego mieszkanie było ośrodkiem propagandy socyniańskiej w stolicy Francji. U Merciera zamieszkał zapewne też i N. Po Francji N. i Rutkowic zwiedzili Anglię, a następnie Włochy, gdzie 30 IX 1632 wpisali się do księgi nacji polskiej w Padwie. Już w listopadzie t. r. spotykamy ich na uniwersytecie w Bazylei, 5 VII 1633 zaś ponownie zapisują się na uniwersytet w Lejdzie. Czteroletni pobyt na studiach zagranicznych pozwolił N-owi na zdobycie znacznej orientacji w sprawach polityki międzynarodowej, jak również w kwestiach militarnych i ekonomicznych. Dowodem tego stała się rozprawa Discursus de bello Moscovitico, napisana przez N-a na wieść o wybuchu wojny ze wschodnim sąsiadem Rzpltej i wydana w r. 1632 w Paryżu. W tym traktacie politycznym – napisanym w formie mowy do wuja i współwyznawcy Romana Hojskiego (Hosckiego, zob.) – N. omawia fachowo przygotowania obu państw do wojny, od strony zarówno sił militarnych, jak i zaplecza gospodarczego. Wskazuje też na rolę sojuszów międzynarodowych oraz konieczność prowadzenia wojny w sposób dostosowany do terenu działań. Po powrocie do kraju N. miał możność zastosowania w praktyce swoich teorii na ten temat. Zebrał mianowicie w r. 1634 chorągiew jazdy i piechoty, z którymi wyruszył pod Smoleńsk. Z rozkazu królewskiego zawrócił jednak t.r. ku granicy wołoskiej, przeciw Turkom, którzy mieli zamiar wspomóc Moskwę uderzeniem od południa. W r.n. N. brał udział w walkach ze Szwedami na terenie Prus Królewskich.
W r. 1635 lub 1636 pojął za żonę kalwinkę Elżbietę Izabellę Słupecką, kasztelankę lubelską, dzięki czemu spowinowacił się z wpływową rodziną Leszczyńskich, z której wywodziła się jego teściowa Barbara z Leszczyńskich. Małżeństwo to wywołało dużą radość w środowisku braci polskich, cieszących się również i z tego, iż N. oparł się pokusom tych swatów, którzy go «ożenieniem w papiestwie wysokim w domach książęcych, jako sidłami swymi oplatać chcieli» (z listu Krzysztofa Lubienieckiego do Piotra Sieniuty). Ślub jego uczcił poeta zborowy Szymon Pistorius specjalnym epigramatem. Wiele chwały w oczach braci polskich przysporzyło mu również zorganizowanie dysputy, którą 6 VI 1636 Krzysztof Lubieniecki stoczył z jezuitą Kasprem Drużbickim w lubelskiej kamienicy N-a. Przebywając wówczas w tym mieście (jako deputat do Trybunału Kor.) przysłuchiwał się starciu, w traktacie którego przez blisko pięć godzin «o duszę jego bez przestanku targował diabeł». N. organizował również podobne dysputacje w swoich rodzinnych dobrach, mianowicie w Horoszkach i Czerniechowie (zarówno z katolikami, jak i prawosławnymi). Bronił N. interesów arian na sejmach, na które w tych latach (1637, 1638 – zwycz. i nadzwycz., 1639) posłował. Nie udało mu się natomiast przeszkodzić temu, aby sprawa właściciela Rakowa, Jakuba Sienieńskiego, oskarżonego, iż dopuścił do znieważenia przydrożnego krzyża w swojej posiadłości, nie była rozpatrywana przez sejm w trybie doraźnym. Mimo protestów N-a (oraz innych posłów dysydenckich), zgłaszanych na posiedzeniu izby poselskiej 12 i 21 IV 1638, zapadł wyrok nakazujący likwidację ariańskiej Akademii, szkoły i typografii w Rakowie, jak również tamtejszego zboru braci polskich. N., wraz z 10 posłami, podpisał protestację przeciwko temu wyrokowi, oblatowaną 1 V t.r. w grodzie warszawskim. Jego podpis figuruje także na petycji ułożonej 28 t.m. przez sejmik ariański w Kisielinie, a skierowanej do Krzysztofa Radziwiłła. Bracia polscy prosili w niej księcia «o radę i pomoc», przypominając, iż wyrok rakowski stanowi niebezpieczny precedens, którego skutki mogą odczuć boleśnie wszyscy różnowiercy. Kiedy zaś na sejmie 1639 r. Jerzy Ossoliński stwierdził, iż arianie nie są chrześcijanami, ponieważ nie uznają Trójcy Św., N. przypomniał, iż po pierwsze wierzą w Chrystusa, po drugie należą do szlachty i są jako tacy «in libera republica liberi cives».
W r. 1641 kasztelan krakowski i hetman w. kor. Stanisław Koniecpolski wysunął kandydaturę N-a na podkomorstwa kijowskie; przeszła ona 12 IX t.r. na posiedzeniu senatu, przy poparciu szlachty, a wbrew woli królowej Cecylii Renaty, która chciała, aby stanowisko to objął katolik – Stefan Aksak. Koniecpolski (który miał zresztą twierdzić, iż N. otrzymałby nawet i buławę, «gdyby mu nie wiara zawadzała»), okazał się potężniejszym od Cecylii Renaty protektorem. Nominacja N-a wywołała jednak oburzenie stronnictwa katolickiego. Niebawem po posiedzeniu sejmu wykorzystało ono niebaczne odezwanie się N-a, który na sesji sądu ziemskiego kijowskiego w Żytomierzu miał się dopuścić bluźnierstwa. Zapytany mianowicie, czy gotów jest składać przysięgę na Trójcę Św., odpowiedział rzekomo, iż może przysięgać nie tylko na «trójkę», ale i na «czwórkę». Jego przeciwnik, Janusz Tyszkiewicz, zaskarżył N-a do Trybunału Lubelskiego, dla poparcia aktu oskarżenia dołączył też jakiś jego skrypt, pełen «bluźnierstwa straszliwego», oraz wykaz krzywd wyrządzonych przez N-a klerowi katolickiemu na Kijowszczyźnie. Oskarżonemu, któremu groziła co najmniej banicja oraz konfiskata mienia, udało się jednak przewlec rozpatrywanie sprawy o cztery lata. Co więcej, pozyskał poparcie bpa kijowskiego Aleksandra Sokołowskiego, który ustnie i na piśmie (czerwiec 1645) stwierdził, iż zarzuty przeciwko N-owi nie mają pokrycia w faktach, a wszystkie pretensje kleru zaspokoił. W tych warunkach Trybunał oddalił skargę Tyszkiewicza, który zarzucał Sokołowskiemu, iż dał się możnym krewnym N-a – Leszczyńskim – nakłonić do fałszywych zeznań.
Kamieniem obrazy była dla obozu kontrreformacji rola obrońcy i protektora arianizmu, jaką N. odegrał przede wszystkim na terenie Wołynia i Kijowszczyzny. Opiekował się on bowiem zborami w swoich posiadłościach (Czerniechów, Szersznie i Uszomir), ściągał do nich i wspierał wybitnych arian (z Andrzejem Wiszowatym i Samuelem Przypkowskim na czele), przechowywał współwyznawców, na których ciążyły wyroki banicji (Jakub Ryniewicz, Krzysztof i Piotr Stoińscy). Holendra Izaaka Voglera przyjął, na polecenie synodu ariańskiego z r. 1643, na rektora szkoły w Uszomirze (w trzy lata później tenże synod powołał N-a na wizytatora wołyńskich zborów braci polskich). Gdańskiemu socynianinowi – Danielowi Zwickerowi – zlecił opracowanie mapy Polesia, która ukazała się na koszt braci Niemiryczów w r. 1650. M. Ruar z inicjatywy N-a przystąpił zaś do pisania historii kampanii antytatarskiej pod Ochmatowem (1644), w której N. uczestniczył. Już to ze względu na hojne subwencje, już to z wewnętrznego przekonania chwalili go w dedykacjach dzieł tacy pisarze ariańscy, jak Samuel Pastorius, Paweł Bogusław Orzechowski („Manuale fundamentorum iuris civilis ac Poloni”, 1647), wspominani już J. Stegmann czy A. Rutkowic („Cteticae id est de modis acquirendi libri duo”, 1650). N. planował nawet szerzenie arianizmu daleko na wschód, za Dnieprem. Z tą też myślą poczynił tam w r. 1643 rozległe nabytki ziemskie oraz ściągnął do siebie Andrzeja Wiszowatego, który – wg słów N-a – miał, jak i jego patron, «głosić tam ewangelię Scytom i sąsiednim ludom». Pewny swoich wpływów, niezbyt się też przejmował N. licznymi procesami o protegowanie arianizmu, jakie wytaczano mu już co najmniej od r. 1643 przed Trybunałem Lubelskim, a kończącymi się przeważnie wyrokami sądowymi. Ich uwieńczeniem był wyrok z r. 1646 nakazujący N-owi zamknięcie wszystkich zborów braci polskich w jego posiadłościach oraz uiszczenie 10 000 zł grzywny. N. odwoływał się od tych postanowień do sejmów, gdzie jednak znajdował zrozumienie u nielicznej tylko grupy posłów ariańskich. Mimo to nie zrealizował postanowień Trybunału, a co więcej, w l. 1639–44 brał w obronę gdańskich socynian (z Marcinem Ruarem na czele) przed prześladowaniami ze strony tamtejszej rady miejskiej. Dla akcji tej N. zyskał nawet poparcie dostojników katolickich, ze Stanisławem Koniecpolskim na czele, ostatecznie jednak zakończyła się ona niepowodzeniem.
W grudniu 1648 bracia Niemirycze (Jerzy, Stefan i Władysław) dokonali ostatecznego podziału majątków, co wiązało się z koniecznością zagospodarowania ich po zniszczeniach wojennych (myślano nawet o osadzeniu tam cudzoziemskich kolonistów). N. otrzymał wówczas miasteczka: Horoszki (gdzie założył swoją rezydencję), Bełkę, Chotynówkę, Niemirówkę, Rafałów i Zubrynkę, oraz ponad 30 wsi. Dobra te zresztą powiększył drogą zakupów (m. in. posiadłości nad Worsklą i Orelą), i to tak znacznie, że w przeddzień wybuchu powstania kozackiego był jednym z największych latyfundystów na Ukrainie. Posiadał bowiem w sumie aż 14 miasteczek i ponad 50 wsi (ogółem 4 907 «dworzyszcza»). Dla obrony swego stanu posiadania nie cofał się przed licznymi zajazdami. W l. 1642–52 corocznie niemal dokonywał ich po kilka i nie oszczędzał nawet najbliższej rodziny; ofiarą ich padli w r. 1643 Aleksander Niemirycz (na którego życie miał podobno nawet nastawać, nasławszy najemnych zbirów), a w r. 1652 Józef Niemirycz. Z kolei i rodzina uczestniczyła w zajazdach na majątki N-a (jak w r. 1650 uczynił Władysław Niemirycz w porozumieniu z księciem Samuelem Koreckim). Kiedy indziej bracia Niemirycze dokonywali w zgodny sposób najazdu. Tak więc w lutym 1640 N. (wraz ze Stefanem i Władysławem) weszli tą właśnie drogą w posiadanie spadku po ciotce Aleksandrze Hojskiej, do którego pretendowała także Zofia Tyszkiewiczowa, żona cześnika kijowskiego Stanisława. Niemirycze ogołocili wówczas Hoszczę oraz przyległe folwarki z inwentarza żywego i zboża, przy okazji zaś wprowadzili do miasteczka arian, siłą usuniętych stąd po śmierci Romana Hojskiego. Nabycie dóbr podczaszego kijowskiego Stanisława Górskiego ściągnęło z kolei na N-a długą serię procesów i najazdów ze strony Potockich (1647, 1648), którzy rościli sobie pretensje do tych dóbr.
Wybuch powstania Bohdana Chmielnickiego zastał N-a nad Dnieprem. W obawie przed Kozakami, którzy i arian nie oszczędzali (rzeź braci polskich w Starokonstantynowie), N. szukał ratunku w ucieczce. Rozpisał też listy do dostojników prosząc o pomoc i wyznaczenie miejsc dla egzulantów ze Wschodu; m.in. zwracał się w tej sprawie do prymasa Macieja Łubieńskiego (7 IX 1648) oraz do woj. krakowskiego Stanisława Lubomirskiego, któremu tłumaczył, iż majętnościom szlacheckim na Ukrainie «nie tak straszne pogańskie wojska jako rebellis poddanych naszych». Na sejmie konwokacyjnym wypowiadał się za amnestią dla Kozaków (21 VII 1648) oraz wszedł w skład rezydentów powołanych na doradców prymasa. N. miał się jednak przekonać, iż wspólne zagrożenie nie zatarło różnic konfesyjnych. Dn. 23 i 24 VII t.r. odmówiono bowiem wyboru N-a do deputacji w sprawach dysydenckich na tej podstawie, iż nie uznaje Trójcy Św., a więc należy do tych, których trzeba się wystrzegać «jako zarazy powietrznej». Nieubłagany przeciwnik, J. Tyszkiewicz, chciał go (16 XI 1648 na sejmie elekcyjnym) nawet pozbawić urzędu podkomorzego kijowskiego (powołując się na uchwałę sejmiku pruskiego w sprawie arian oraz rzekome dawne prawa woj. kijowskiego, dopuszczające do urzędów tylko katolików i prawosławnych). Zakwestionowano wówczas przynależność arian do grona dysydentów; N. replikował, iż przybył tu nie na dysputację religijną, lecz na sejm, i jest chrześcijaninem, w związku z czym bp kijowski Stanisław Zaremba wezwał go do przyjęcia chrztu, co w rezultacie doprowadziło do obrócenia całej sprawy w żart. N. wszedł wówczas do grona rezydentów, służących radą prymasowi.
Zaraz po koronacji Jana Kazimierza N. wrócił na Wołyń, gdzie odbyty 15 III 1649 w Łucku sejmik kijowski powołał go na pułkownika generalnego i postawił na czele wojsk zaciąganych przeciwko Chmielnickiemu. N. był ze swymi oddziałami pod Zborowem (sierpień 1649), a po zawarciu ugody zborowskiej osiadł w r. 1650 w swoich dobrach, gdzie próbował odbudować życie gospodarcze. Równocześnie jednak zaczął rozważać możliwości oparcia swego losu o obcą protekcję. Już pod koniec rządów Władysława IV Wazy należał do tej grupy dysydentów (na czele z Radziwiłłami), którzy poprawę swej sytuacji wyznaniowej wiązali z obiorem na tron polski jednego z książąt Siedmiogrodu (Jerzego I Rakoczego lub jego syna). Ich poseł, Paweł Goes, który w lecie 1648 przybył m. in. w tej sprawie do Polski, miał tu działać w oparciu o dwóch arian, od dawna zaprzyjaźnionych z domem Rakoczych, a mianowicie N-a i Władysława Lubienieckiego. W czerwcu r.n. N. zwrócił się zaś do ks. Jerzego II Rakoczego z prośbą o wyznaczenie mu jakichś dóbr, z których mógłby się w Siedmiogrodzie utrzymać wraz z rodziną, oraz o zgodę na wysłanie tam synów.
W r. 1650 sejmik kijowski, obradujący w Łucku, powierzył mu organizację obrony Polesia kijowskiego, co naraziło N-a na wielkie wydatki i kłopoty (dwie zwerbowane przez niego chorągwie szlacheckie, nie otrzymawszy tzw. «chleba», splądrowały m. in. i jego dobra, a mieszkańcy Horoszek obrabowali znajdujący się tam obwarowany zamek N-a). W uznaniu jego zasług tenże sejmik zalecił (15 XII 1651) N-a do nagrody sejmowi. Wybierany na posła na sejmy w l. 1652–5 (1652 – II sejm, 1653, 1654 – II sejm) wypowiadał się N. na nich za koniecznością zaciągów wojskowych i podatków na cele obrony, równocześnie jednak – jako zwolennik pertraktacji z Kozakami – był często powoływany do rozmów z wojskiem zaporoskim. Na II sejmie 1652 r. N. domagał się uporczywie zwołania pospolitego ruszenia, wskazywał na konieczność zorganizowania zaciągów i nałożenia podatków na obronę państwa, surowo też krytykował braki administracji państwowej i skarbowej. Choć potępił próbę zastosowania przez Łukasza Orzelskiego liberum veto, to jednak pod koniec obrad ku oburzeniu posłów oświadczył, iż póki egzulantom z ziem wschodnich nie będzie dana satysfakcja, to nie dopuszczą «ani do obrony, ani do żadnych Rzeczypospolitej spraw». Pospolitego ruszenia domagał się N. także i na następnym sejmie (2 IV 1653), w r. n. wskazywał na złe położenie militarne państwa, za co winił króla, którego gwałtownie atakował (w imieniu Jana Kazimierza odpowiadał mu 16 III 1654 A. Radziwiłł). Nie poprzestając tylko na słowach, wystawił w t. r. w obliczu inwazji moskiewskiej pułk piechoty cudzoziemskiej (1 000 ludzi). W r. 1655 został wybrany na marszałka koła rycerskiego (9 VIII) i posła na sejm, który miał się odbyć w Lublinie. Dn. 13 IX t. r. powołano N-a (we Włodzimierzu Wołyńskim) na dowódcę pospolitego ruszenia do walki z Kozakami i Moskwą.
Najazd szwedzki na Polskę powitał N. jako podwójną szansę: polepszenia losu dysydentów oraz odzyskania ziem ukraińskich po pokonaniu przez Karola Gustawa Kozaków i Moskwy. Już w październiku 1655 prowadził pertraktacje z królem szwedzkim, któremu ok. 25 X przedstawił (ułożony wspólnie z Janem Moskorzowskim) projekt dekretu zapewniającego dysydentom pełne swobody wyznaniowe (fundowanie zborów, szkół i szpitali, jak również dostęp do wszystkich urzędów i godności). Choć Karol Gustaw, w obawie przed nieprzychylną reakcją szlachty katolickiej, odmówił zatwierdzenia tego dokumentu, nie zmniejszyło to sympatii N-a dla niego. Dn. 22 III r. n. pisał on do Mikołaja Suchodolskiego, iż w zwycięstwie króla szwedzkiego spoczywa jedyna szansa na to, że Bóg «oswobodzi afflictos dissidentes». Karol Gustaw doceniał ze swej strony w pełni wagę takiego sojusznika, toteż nadał mu stopień generała-majora kawalerii oraz wystawił list przypowiedni na werbunek 3 000–4 000 ludzi, z którymi N. brał m. in. udział w bitwie pod Gołębiem (marzec 1656) po stronie szwedzkiej. Postronni podkreślali z uznaniem, iż jest jedynym dostojnikiem polskim, który nie opuścił króla szwedzkiego. N. odgrywał w l. 1656–7 znaczną rolę jako pośrednik w rokowaniach dyplomatycznych prowadzonych przez Szwedów z Siedmiogrodem i Chmielnickim; m. in. 6 X 1657 doprowadził nawet do zawarcia, nietrwałego zresztą, sojuszu kozacko-szwedzkiego, który był wymierzony przede wszystkim przeciwko Polsce, ale również – na dalszym planie – przeciwko Moskwie. Wykorzystując swe rozległe znajomości i koneksje rozsyłał równocześnie N. listy wzywające komendantów twierdz do kapitulacji wobec najeźdźców. Tak więc 16 IV 1656 wzywał Jana Zamoyskiego do otwarcia bram Zamościa, 16 VI r. n. zaś komendanta Warszawy Eliasza Łąckiego i tamtejszego kasztelana Jana Oborskiego do poddania miasta Rakoczemu. Listy te przyczyniły się do pogłębienia wśród załogi nastrojów kapitulacyjnych; warunki poddania się (17 VI t. r.) ze strony Siedmiogrodzian podpisali: Janusz Keméný oraz N. Listy te, jak również odpowiedzi na nie (zwłaszcza pełna pogardy replika Zamoyskiego) krążyły w wielu odpisach po Polsce, powodując nastroje zrozumiałej niechęci zarówno wobec N-a, jak i wszystkich jego współwyznawców.
W obliczu klęski militarnej sił szwedzko-siedmiogrodzkich N. zaczął stawiać na kartę kozacką. Liczył tu na protekcję Karola Gustawa, który już we wrześniu 1656 wstawiał się za N-em (oraz inną szlachtą) u Chmielnickiego, aby pozwolił im na powrót do dóbr na Ukrainie. Równocześnie N. spodziewał się (nie bezpodstawnie), iż poprze go Iwan Wyhowski, który w zbliżeniu Kozaczyzny do Polski dostrzegał ważną szansę oparcia się naciskom Moskwy. Już od początków 1657 r. N. podczas pobytów na Ukrainie w charakterze agenta szwedzkiego prowadził i w swoim imieniu pertraktacje z Chmielnickim. Przybywszy w lipcu t. r. do Czehrynia uzyskał podobno od niego obietnicę przyjęcia do wojsk zaporoskich i zwrotu dóbr za Dnieprem. Potwierdził ją w pełni Wyhowski, obrany na hetmana podczas rady w Korsuniu, na której był obecny również i N., jeszcze w charakterze wysłannika Karola Gustawa. Dla Wyhowskiego N. był cennym sojusznikiem zarówno z uwagi na jego dyplomatyczne zdolności, jak i na fakt, iż stał na czele oddziałów zaciężnych, które mogły być wykorzystane przeciwko «czerni» kozackiej. Dlatego też N. otrzymał nominację na pułkownika kozackiego oraz zwrócono mu majątki leżące na terenach kontrolowanych przez Moskwę. Trudno dziś orzec, w jakim stopniu jej intrygi, w jakim zaś bezwzględne postępowanie sprowadzonych przez N-a rządców wywołały liczne skargi na podkomorzego kijowskiego o to, że gnębi pospólstwo kozackie. Zdaniem jednych historyków (Lipinskij) oskarżenia te miały pełne pokrycie w rzeczywistości, podczas gdy drudzy (zwłaszcza Kot) dopatrują się w nich jedynie złej woli ze strony Rosjan, zaniepokojonych zbliżeniem Wyhowskiego do Polski. Nastroje nieufności pogłębił pobyt poselstwa rosyjskiego w styczniu 1659 w Perejasławiu, które przyjął N. jako komendant wojskowy tego ośrodka. Mogło się ono bowiem dowodnie przekonać z jednej strony o żywej niechęci N-a do Moskwy, z drugiej zaś o jego dużych wpływach i znaczeniu w obozie kozackim. Nic więc dziwnego, iż z Moskwy wywierano na Wyhowskiego stałe naciski, aby «niemczynu, lutra, jewreja» N-a usunął z wojska. Mimo to N-owi udało się pozyskać zarówno samego Wyhowskiego, jak i część starszyzny kozackiej dla koncepcji powołania W. Księstwa Ruskiego, które z Litwą i Koroną miała łączyć tylko osoba monarchy, wspólny sejm i polityka zagraniczna. Księstwo posiadałoby odrębną armię, administrację, trybunał, mennicę i szkolnictwo. Jego dygnitarze świeccy oraz prawosławny metropolita kijowski (z 3 władykami) wchodziliby do senatu. Koncepcja ta, wzorowana bez wątpienia na federalnym ustroju Niderlandów czy Szwajcarii, była przez niektórych polityków polskich uważana za fantastyczną. Z drugiej zaś strony wywołała oburzenie Moskwy oraz opozycje ze strony pospólstwa, gotowego powstać zbrojnie przeciwko nowej próbie przywrócenia «pańskich rządów». Zdając sobie sprawę z tych nastrojów, N. domagał się prawa zwerbowania – dla obrony hetmana (Wyhowskiego), siebie i własnej polityki – 10 000 żołnierzy niemieckich. Równocześnie jednak żądał, aby w warunkach tej umowy zadbano także i o prostych Kozaków, jak również zagwarantowano prawa wyznawców prawosławia. W grudniu 1658 Wyhowski zwrócił się do kanclerza Mikołaja Prażmowskiego o powołanie N-a na analogiczne stanowisko w nowo utworzonym W. Księstwie Ruskim, co przy jego ustroju, skopiowanym z form politycznych Rzeczypospolitej, czyniło go niemal pierwszą osobą w tym «państwie». Stojąc na czele wojsk zaciężnych, jedynych, na które mógł liczyć Wyhowski, N. skupiał również i główną władzę wojskową w swoich rękach. Stąd też jego podpis figuruje jako drugi, po podpisie Wyhowskiego, na akcie ugody hadziackiej, zawartej 16 IX 1658.
Ponieważ prawo piastowania urzędów w W. Księstwie Ruskim przyznawała ona tylko prawosławnym, N. musiał porzucić arianizm. Swe odstępstwo motywował jednak – w niedochowanym skrypcie polskim – względami ideologicznymi. Jak wynika z odpowiedzi Samuela Przypkowskiego na ten utwór, N. ubolewał nad rozbiciem chrześcijaństwa, które istnieje również i w obozie ariańskim, wyrażał się sceptycznie o możliwości oparcia wiary tylko na przesłankach rozumowych, bronił wreszcie prawosławnych zasad wiary, jako zgodnych z wymogami Pisma św. Sam fakt zmiany wyznania, a jeszcze bardziej zawarte w skrypcie N-a wezwanie dawnych współwyznawców, aby poszli w jego ślady, oburzyło niesłychanie środowisko ariańskie, któremu N. dał się poznać nie tylko jako hojny protektor, ale i jako autor modlitw rycerza chrześcijańskiego (Panoplia to jest zupełna zbroja… i Periphrasis i Paraphrasis zbroje tej…, oba utwory ogłosił Kot w dodatku do swej monografii N-a). Panoplia jest parafrazą wersetów z listu św. Pawła do Efezów, co dało powód do błędnej informacji (Sandius), jakoby N. napisał osobny komentarz do tego listu. Ten sam Przypkowski, który odpowiedział mu w sposób pełen kurtuazji i szacunku, w późniejszej (1664) prywatnej korespondencji (z J. Naeranusem) wyrażał opinię, iż na decyzji N-a zaważył wzgląd na karierę i korzyści osobiste. Podobnie i w środowisku katolickim jeden chyba tylko woj. poznański (zresztą przyjaciel i krewny N-a) Jan Leszczyński przejawiał w liście (z 5 IX 1658) szczerą radość z powodu tego kroku. Na ogół bowiem przeważała opinia, wyrażona przez Piotra Des Noyersa, iż N. za kapelusz kardynalski zostanie nawet katolikiem oraz będzie się starał pojednać prawosławnych z Rzymem. Zarówno unici, jak i prawosławni podejrzewali go, że pozostał nadal kryptoarianinem. On sam obawiał się nawet zbrojnego zamachu na swoje życie.
Dn. 23 IV 1659 wygłosił w sejmie wielką, sławiącą historyczne znaczenie ugody hadziackiej dla przyszłych losów Ukrainy i Polski mowę, której propaganda dworska nadała rozgłos międzynarodowy (m. in. wyszły jej 3 wydania po niemiecku). Dn. 24 V t. r. zaprzysiągł ugodę w senacie; do obowiązującej wszystkich Kozaków przysięgi dodano mu, «że się wyrzeka protekcji, osobliwie Moskali i króla szwedzkiego». N. nie wierzył jednak zbytnio w trwałość swego dzieła, skoro w początkach czerwca t. r. w poufnej rozmowie z posłem cesarskim F. de Lisolą sondował możliwość – w razie załamania się Polski – oparcia Kozaczyzny o Austrię. Szczególną obawą napełniało go wrogie stanowisko Moskwy, która latem 1659 skierowała znaczne siły militarne przeciwko Kozakom. Hetmanowi udało się je pokonać w bitwie nad Sosnówką pod Konotopem (28 VI 1659), w której wziął udział również i N. Wówczas wybuchło jednak powstanie wśród Kozaków, pod wodzą Timofieja Cieciury i Wasyla Zołotarenki, którzy wezwali na pomoc wojska rosyjskie. Oddziały Wyhowskiego zostały rozbite, jego zwolennicy po miasteczkach (m. in. w Czerniechowie) wymordowani. N. uratował się początkowo z małą garstką zaciężnych, ale na przełomie lipca i sierpnia 1659 został zabity między Kobyżczą i Świtelniewem przez Kozaków z oddziałów Cieciury i Zołotarenki. Miał otrzymać wówczas ponad 70 ran kłutych, przed śmiercią zaś wołał podobno: «Panie Jezu, ratuj mię teraz». Śmierć jego wywołała żywą satysfakcję w Moskwie, do której carski woj. kijowski J. Szeremetjew 10 VIII 1659 raportował, że «największego złodzieja i heretyka Niemirycza pod Bykowem chłopi zamordowali». W środowisku katolickim zdania były podzielone. Joachim Jerlicz i Wespazjan Kochowski pisali o jego zgonie ze smutkiem, Samuel Twardowski natomiast, który uważał go za «perekińczyka» z mściwą satysfakcją. Dawni współwyznawcy byli jednomyślni w opinii, iż «był to rebelizant Pana Jezusów», któremu «nie pomogło, choć Rusinem beł został» (Katarzyna Lubieniecka), zgubiła go bowiem dążność do kariery (S. Lubieniecki).
Z żoną Barbarą Słupecką N. miał dwóch synów: Teodora (zob.) oraz młodszego, Tomasza, który będąc jeszcze uczniem w szkole ariańskiej w Kisielinie «szyję złamał» podczas gonitwy w polu. Ich wychowawcą był od r. 1646 Andrzej Lachowski. N. posiadał także córkę Barbarę, która najpierw wyszła za mąż za Hieronima Gratusa Moskorzowskiego (zob.), a następnie (1660) poślubiła Marcjana Czaplica, podkomorzego kijowskiego (zob.).
Ocena działalności N-a oraz intencji, jakie nim powodowały, jest nadal sporna; podczas bowiem gdy jedni badacze widzą w nim wyłącznie karierowicza i wielokrotnego zdrajcę, który kierował się tylko własnym interesem klasowym, drudzy kreują N-a na prekursora współczesnych koncepcji federalistycznych, stawiającego na pierwszym planie zawsze interesy swej ukraińskiej ojczyzny. To drugie spojrzenie jest podzielane również przez literaturę piękną, w której N. występuje jako postać zdecydowanie pozytywna (dramat Marii Dąbrowskiej, «Geniusz sierocy», W. 1939), powieść H. Malewskiej, „Panowie Leszczyńscy” (Kr. 1961).
Jedyna podobizna na sztychu E. J. Dahlberga (reprod. w: Z dziejów Ukrainy, Kijów 1912 s. 567); – Estreicher; Nowy Korbut, II; Hist. Nauki Polskiej, VI; Niesiecki; – Kot S., J. Niemirycz. W 300-lecie ugody hadziackiej, Paryż 1960 (oraz recenzje, w: „Pam. Kijowski” T. 2: 1963 s. 160–6 , „Przeg. Hist.” T. 51: 1961 z. 4 s. 721–6 Tazbir>); – W dalszej bibliografii podajemy tylko pozycje, które nie zostały uwzględnione w monografii S. Kota lub ukazały się po r. 1960: Czapliński W., O Polsce siedemnastowiecznej, W. 1966 s. 3–29; Fotinskij O., I. Niemirič, „Vol. Istoriko-Archeol. Sbornik” T. 1: 1896; Grabowski T., Literatura ariańska w Polsce, Kr. 1908; Kawecka-Gryczowa A., Ariańskie oficyny wydawnicze Rodeckiego i Sternackiego, Wr. 1974; Kawecki Z., Wernerówna H., Opis mapy gdańszczanina Daniela Zwickera (1650)…, Wr. 1975; Kersten A., Na tropach Napierskiego, W. 1970; Kłoda K., Sprawa ariańska w czasie bezkrólewia 1648 roku, „Odr. i Reform. w Pol.” T. 22: 1977; Kościałkowski S., Ugoda hadziacka…, w: Alma Mater Vilnensis, Londyn 1958; Kwiatkowski W., Ugoda hadziacka – źródłem zgłębienia psychiki dwóch narodów; polskiego i ukraińskiego, „Pam. Kijowski” T. 1: 1960; Morawski Sz., Aryanie polscy, Lw. 1906; Studia nad arianizmem, W. 1959; Tazbir J., Antytrynitaryzm na ziemiach ukraińskich w XVII wieku, w: Z polskich studiów slawistycznych, S. 4: Historia, W. 1972; tenże, Arianie i katolicy, W. 1971; tenże, Krzysztof Niemirycz. Studium z dziejów emigracji ariańskiej w Niemczech, „Odr. i Reform. w Pol.” T. 11: 1966; tenże, Stanisław Lubieniecki, przywódca ariańskiej emigracji, W. 1961; Trawicka Z., Sejm z roku 1639, „Studia Hist.” 1974 z. 2 s. 576; Wegner J., Warszawa w latach potopu szwedzkiego, 1655–1657, Wr. 1957 (tamże odsyłacze do źródeł rękopiśmiennych); – Arch. Jugo-Zap. Rossii, cz. 3 t. VI; Bock, Historia antitrinitariorum, I 547–8; Diariusz Stanisława Lubienieckiego młodszego, „Odr. i Reform. w Pol.” T. 5: 1960; Litterae nuntiorum apostolicorum historiam Ucrainae illustrantes, T. 9: 1657–1659, Rzym 1963 s. 253, T. 10: 1659–1663, tamże s. 43; Lubieniecki S., Historia Reformationis Polonicae, W. 1971; Miscellanea arianica, „Arch. Hist. Filoz. i Myśli Społ.” R. 6: 1960; Pistorius Sz., Liber Proverbiorum Salomonis Carmine explicatus [b.m. r.]; tenże, Sacrorum Epigrammatum Octernio Decimus sextus [b.m. r.]; Radziwiłł, Memoriale, I–V; Sandius Ch., Historia Bibliotecae antitrinitariorum, W. 1967.
Janusz Tazbir