Działyński Paweł, dyplomata z końca XVI w. Był synem Pawła, kasztelana dobrzyńskiego, właściciela Działynia, i Krystyny Kostczanki. Nader szczupłe dane biograficzne przechowały się o nim. Wiemy, że po ojcu był starostą bobrowickim, że był dworzaninem i sekretarzem król. Wsławił się głośną legacją do Stanów Holenderskich i Anglii w r. 1597. Polityka zagraniczna Zygmunta III sterowała już pod hasłem przyjaźni z Habsburgami. Ponieważ zaś pomiędzy Anglią i Niderlandami, a Hiszpanią i Hanzą panowała otwarta wojna handlowa, przeto D-go wysłał Zygmunt III niby to w celach pojednania państw morskich z Filipem II. W istocie rzeczy D. stanąwszy w Hadze wezwał Holendrów do posłuszeństwa koronie hiszpańskiej i zagroził, że w przeciwnym wypadku Niderlandy zostaną wygłodzone, gdyż Polska zakaże od siebie dowozu żywności. Oczywiście nic nie zyskawszy D. ruszył na dwór Elżbiety angielskiej. W Anglii zabłysnął polotem i ogładą oraz piękną, męską postawą. Ponieważ zaś głosił, że misja jego polega na zapośredniczeniu pokoju z Hiszpanią, został 26 VII 1597 przyjęty przez królowę w Greenwich na uroczystej audiencji publicznej. Tu przemówił ozdobną łaciną, wyniośle i głosem podniesionym przedstawiając Elżbiecie skargi kupców Prus Królewskich na konfiskatę okrętów i towarów podążających do Hiszpanii, pomniejszenie starodawnych wolności dla kupców polskich w Anglii itd. Domagał się gwałtownie wolności żeglugi na Zachód, odszkodowania i groził odwetem. Elżbieta w namiętnej odpowiedzi skarciła gwałtownie D-go, rzucając również obraźliwe słowa pod adresem Zygmunta III.
Mimo tego głośnego w całej ówczesnej Europie incydentu Anglicy przystąpili do szczegółowych rozmów z posłem i wyznaczyli do pertraktacji znanego z kilku misji do Polski dyplomatę, Krzysztofa Perkinsa oraz Roberta Beale. Rozmowy toczyły się z D-im oraz jego doradcą w sprawach gdańskich Jerzym Lisemanem. D. usłyszał wówczas skargi na traktowanie kupców angielskich w Polsce i równocześnie zapewnienie, że Elżbieta pragnie zapewnić kupcom polskim wolność handlową w Anglii, ale nie może tego uczynić dla członków Hanzy. Również z odmową spotkały się żądania polskie wolności handlu z Hiszpanią, gdyż okazało się, że Gdańszczanie wozili tam zboże i sprzęt wojenny i w ten sposób pomagali Hiszpanii w wojnie z Anglią. Ostateczna odpowiedź tajnej rady królewskiej, wręczona D-mu na piśmie jeszcze 13VIII, wypadła pojednawczo. Poselstwo to nabrało wielkiego rozgłosu. Łacińska relacja pt. »Mercurius Sarmaticus ex Belgo et Anglia« krążyła po Polsce w odpisach. Omówił też misję D-go wybitny współczesny historyk Jakub August de Thou i tym jeszcze bardziej nadał jej rozgłosu.
Dalsze losy D-go nie są znane. W późniejszych wiekach taką zachowano o nim pamięć, że gdy Stanisław August zdobił zamek warszawski popiersiami 20 najznakomitszych Polaków, do tej elity wciągnął również D-go.
Boniecki; Niesiecki; Borowy W., Z historii dyplomacji polsko-angielskiej w końcu XVI wieku, »Przegląd Współczesny« 1939, t. 69, s. 318–22 (tam obfita literatura angielsko-polska i źródła archiwalne); B. Czart. rkpsy 347 i 350; Piasecki, Kronika 179.
Red.