Polaczek Paweł Jan Józef (ok. 1700–1781), profesor teologii Akad. Krak. Syn Szymona, pochodził zapewne z Górnego Śląska (Tarnowskich Gór?), do metryki uniwersyteckiej wpisał się bowiem w półr. zim. 1723/4 jako «Silesius» z diecezji krakowskiej. Przypuszczalnie przyszedł na Uniwersytet już z niezłym wykształceniem, skoro po kilku miesiącach (31 VIII 1724) osiągnął bakalaureat, a rok później (24 V 1725) mistrzostwo sztuk wyzwolonych, po czym podjął od półr. zim. 1725/6 jako docent extraneus wykłady na Wydziale Filozoficznym, ucząc m. in. w l. 1726–9 języka hebrajskiego. W półr. zim. 1728/9 został inkorporowany do fakultetu i w t. r. objął seniorat Bursy Sisiniusa, z którego zrezygnował po wejściu w dn. 3 III 1738 do Kolegium Mniejszego. Już wówczas musiał zaniedbywać się w obowiązkach nauczycielskich, skoro powierzając mu w r. 1743 katedrę filozofii fundacji Gabriela Władysławskiego («Cursus Vladislavianus») zastrzeżono, aby wykładał «iuxta praxim et methodum academicam», za co zresztą później był kilkakrotnie upominany (spóźnianie się na zajęcia, skracanie godzin wykładowych, lekceważenie słuchaczy), m. in. w l. 1746, 1755, 1759. W Kolegium Mniejszym, którego prepozyturę – zakończoną procesem o bezprawne zatrzymanie pieczęci, kluczy, pieniędzy i ksiąg urzędowych – sprawował w r. 1742, do posiadanej przed r. 1740 penitencjarii w kościele Mariackim dołączył w r. 1743 prepozyturę kościoła Św. Wojciecha oraz kanonię «Petrycjańską» w kolegiacie Św. Anny (1744). Do Kolegium Większego został powołany wprawdzie 6 XI 1744, zwyczajową dysputę pro loco na temat ogłoszonej drukiem Questio metaphisica de Ente ex libro 4 Metaphysicorum Aristotelis odbył 6 II 1745, ale z powodu oporu części profesorów ostatecznie wszedł dopiero w r. 1746. Zrezygnował wówczas z probostwa Św. Wojciecha, awansując 17 IX 1746 do godności scholastyka w kapitule Św. Anny. Wybrany na dziekana Wydziału Filozoficznego na półr. zim. 1746/7, w tym samym czasie (10 II 1747) otrzymał katedrę filozofii, uposażoną na wsi Trątnowice («Professio Trątnoviciana») i kontynuował rozpoczęte zapewne już wcześniej studia na Wydziale Teologicznym, na który zamierzał przenieść się już w r. 1748, lecz natrafił znów na opory niechętnej mu większości kolegów i dopuszczony został dopiero 16 XII 1750. Od r. 1748 był kapelanem kaplicy Św. Leonarda w Stuba Communis i altarzystą kaplicy błogosławionego Jana Kantego przy wejściu do Kolegium Większego. Działalność na Wydziale Teologicznym zainaugurował nowym procesem o przywłaszczenie kwoty 100 zł węgierskich z okresu swej prepozytury w Kolegium Większym, na którą mimo to został ponownie wybrany w r. 1751, już jako bakałarz teologii. Po ustąpieniu w r. 1751 ze scholasterii Św. Anny wszczął bezzwłocznie starania o nadanie mu kanonii w kolegiacie Św. Floriana, uwieńczone powodzeniem przed 24 VII 1752. W kapitule świętofloriańskiej doszedł do kantorii (i prepozytury olkuskiej), rezygnując z innych beneficjów kościelnych, m. in. przyznanej mu w r. 1760 scholasterii kurzelowskiej, której zrzekł się po kilku miesiącach, podobnie jak posiadanych od r. 1748 altarii w Kolegium Większym. Skłócony coraz bardziej z otoczeniem i uwikłany w niekończące się procesy, nie rozwinął żadnej działalności na piastowanych u schyłku kariery katedrach teologicznych: «Cursus Sacramentalis» (1755–9) i teologii moralnej («Cursus Obłomkovianus» 1759–62), z której ustąpił przed r. 1764.
Do historii raczej folkloru niż uczoności akademickiej wprowadził P-ka «dla wielkiej osobliwości jego życia» Kołłątaj, kreśląc z dużą sympatią na kartach „Stanu oświecenia” literacki portret tego «Diogenesa chrześcijańskiego», abnegata życiowego, oryginała i ekscentryka, prowokującego hierarchiczny światek uniwersytecki «filozoficzną i ewangeliczną» postawą w stylu życia i głoszonych poglądach. Gruntownie wykształcony i oczytany w filozofii, matematyce, teologii i historii Kościoła (co potwierdza również Jan Daniel Janocki), uchodził P. współcześnie za groźnego przeciwnika w publicznych dysputach, zwłaszcza z klerem zakonnym, którego nieuctwo i sybarytyzm życiowy bezlitośnie obnażał, np. w czasie tradycyjnej majowej dysputy w klasztorze mogilskim. Swój plebejski rodowód podniósł do rangi ascetycznej cnoty, upodobawszy sobie «życie takie, którym możemy nasze potrzeby bez żadnych opędzić wymysłów». Dlatego lekceważąc wszelkie konwenanse, najchętniej obracał się w kręgu ludzi równych mu urodzeniem, w garkuchniach i sklepikach krakowskich przedmieść, «gdzie przedawano piwo i wódkę, tam się napił wedle potrzeby, kupił sobie chleba, kiełbasy lub syra kawałek a pobawiwszy się z takimi ludźmi, jakich zastał, wracał do domu, jedząc swój chleb lub kiełbasę przez drogę, niosąc sobie swój dzbanuszek z resztą piwa». Choć było w tym – pisze Kołłątaj – nieco przesady, «wszelako Polaczek takie życie bardzo lubił i zdaje się, że go ani z potrzeby, ani z dziwactwa, ale z gustu prowadził». Jak się łatwo domyślać, władze uniwersyteckie nie podzielały aprobaty Kołłątaja dla tego rodzaju «gustów», starając się wytrwale, acz bezskutecznie, odwieść go od gorszącego trybu życia i sprowadzić na drogę akademickiej cnoty. Pozywany w l. 1744–62 ponad dwadzieścia razy przed różne organy jurysdykcji uniwersyteckiej, P. najczęściej nie stawał na wyznaczone terminy lub bez sprzeciwu wysłuchiwał aktów oskarżenia, niewiele sobie robiąc z sądowych dekretów. Przed oblicze sądu rektorskiego lub na forum konwokacji Kolegium Większego prowadziły go osobiste, często połączone z awanturami zatargi z kolegami uniwersyteckimi (M. Ziętkiewiczem, M. Czyrnickim, J. Przypkowskim, M. Iwańskim, K. Jarmundowiczem, W. Biegaczewiczem), systematyczne wykroczenia przeciwko statutom kolegiackim (m. in. za odmowę udziału w rozdziale refekcji i rozliczenia dochodów z administracji dóbr, uporczywe bojkotowanie zebrań i uchylanie się od obowiązków urzędowych), nieustanne zwady i utarczki z «familią» Kolegium (dyspenzatorem, tercjanem, kucharzem) i serwitorami, z których J. Koczonkiewiczowi nie płacił przez rok za służbę, a następnie (1753) pobił go do upływu krwi, podobnie jak wcześniej (1752) serwitorów prof. Antoniego Żołędziowskiego i Antoniego Krzanowskiego, podejrzenie o fałszowanie dokumentów itp. Jeśli wierzyć Kołłątajowi, stosunkowo łagodne kary za te wykroczenia zawdzięczał P. przez dłuższy czas protekcji «bardzo wiele in Facultate znaczącego» rektora Józefa Popiołka, po którego śmierci (zm. 1758) «powstała przeciw Polaczkowi burza, wysławiano go jako czyniącego zgromadzeniu krzywdę takim życia sposobem». Ów szczególny «sposób życia» szczegółowo opisano w protokołach kilku rozpraw sądowych z l. 1761–4, w czasie których został obwiniony, że chodzi od rana po różnych kościołach, wyłudzając stypendia mszalne, zamiast pilnować lekcji włóczy się po ulicach i placach Krakowa, wpraszając się do szynków i domów mieszczańskich, często wraca do Kolegium – po kilkudniowej nieobecności – pijany, nierzadko w towarzystwie rozwiązłych kobiet. Uniwersytecka Temida przez długi czas dość pobłażliwie tolerowała różne ekscesy P-ka, za które – jak stwierdzono np. w uzasadnieniu wyroku z 14 VII 1762 – powinien zostać usunięty z grona profesorów, w nadziei jednak na rychłą poprawę skazano go na pozbawienie czynnego i biernego prawa w obradach Kolegium Większego, odsunięcie od wszelkich awansów, zakaz odwiedzania kościołów krakowskich z wyjątkiem Św. Anny i Św. Floriana, i to w towarzystwie serwitora lub jednego z profesorów, ponadto zabroniono mu włóczenia się po mieście. Ponieważ ostrzeżenie to i dalsze upomnienia z l. 1762–4 nie odniosły skutku, zgromadzenie Kolegium Większego na posiedzeniu 9 VII 1764 zdecydowało, zaostrzając postanowienia swojej uchwały z 20 II 1761 i dekretu rektorskiego z 14 VII 1762, przesunąć P-ka na ostatnie miejsce w przywilejach starszeństwa kolegiackiego, skazać na czterotygodniowe rekolekcje w Seminarium Akademickim i wyznaczyć kuratora w osobie prof. Michała Mrugaczewskiego. Mimo że i tym razem nie ogłoszono oficjalnego werdyktu o ekskluzji, sam P. musiał zrozumieć to orzeczenie jako consilium abeundi i kilka miesięcy później zrezygnował z kanonii Św. Floriana, osiadając na skromnej altarii w kościele Mariackim. Po tej degradacji – wg Kołłątaja – «nie zmienił jednak ani sposobu życia, ani dawnej wesołości». Zmarł, prawdopodobnie w Krakowie, 8 VIII 1781.
Estreicher; Janocki, Lexicon, II 60; – Rostworowski E., Czasy saskie 1702–1764, w: Dzieje UJ, I; – Album Stud. Univ. Crac., V 17; Kołłątaj H., Stan oświecenia w Polsce w ostatnich latach panowania Augusta III, Oprac. J. Hulewicz, Wr. 1953; Statuta nec non liber promotionum; – Arch. UJ: rkp. nr I s. 93, 236 i passim, nr 21 s. 734–736 i passim, nr 22 s. 17, 397–399, nr 23 s. 568–569, nr 66 s. 224, 225–229, 238–239 i passim, nr 76 nr 90; B. Jag.: rkp. 2489.
Leszek Hajdukiewicz