Gartenberg Sadogórski Piotr Mikołaj baron, dyrektor mennicy i przedsiębiorca przemysłowy za Stanisława Augusta, nazywał się pierwotnie Neugarten, a pochodził z Danii. Ur. około r. 1720, studiował za młodu chemię i praktykował jako lekarz. Wszedłszy do służby saskiej figurował w etatach jako radca górniczy (1751), a w r. 1754 już jako »Edler von Gartenberg«, tajny komisarz górniczy, w 1756 jako szef urzędu we Freibergu, w 1761 jako »Ober-Berg-Hauptmann«. Pod tymi tytułami kryła się kariera – rzeczywiście po części tajna dla społeczeństwa i nawet dla króla polskiego. W ll. 1749–50 G. brał udział w fabrykacji miedzianej monety dla Polski w Guben na sumę 2368365 złotych, co zresztą było dobrodziejstwem dla kraju, ale pozbawiało skarb pospolity dochodu menniczego. Potem przypuszczalnie stykał się z przedsiębiorstwem Freegego na Pleissenbergu pod Lipskiem (1753–6), gdzie bito, znowuż z obejściem praw Rzplitej, na dochód króla tynfy i inne pieniądze srebrne nienajgorszej próby. Początki wojny siedmioletniej przeżywał w Saksonii; na jego ręce składał pruski generał Kyau propozycje pokojowe dla Augusta, z ofertą sukcesji w Polsce, czemu jednak potem Fryderyk II przeczył.
W ll. 1758–60 widzimy G-a na Spiszu, które to starostwo po śmierci królowej Marii Józefy dzierżył Brühl. G. administrował dobrami, szukał minerałów, opiekował się dysydentami (bo też sam był luteraninem), a przy sposobności znów produkował szelągi, bodaj na osobisty rachunek Brühla, i to w rozmiarach niemal inflacyjnych. Teraz już przestano chwalić tę monetę; »biada Gartenbergowi, gdyby się dostał w ręce Polaków«, przyznawali po cichu Sasi, co zresztą mogło być aluzją do kompromisu, jaki G. zawarł z rządem austriackim w Wiedniu, w lutym r. 1760: pełnomocnik Brühla uzyskał tam ulgi dla swych luterskich współwyznawców na Spiszu, ale zarazem potwierdzał zwierzchnicze prawa Węgier nad tym zastawnym starostwem.
Jednocześnie przez siedem lat (1756–63) dzierżawił ekonomię samborską. W r. 1762 otrzymał pozew od starosty przemyskiego, Stanisława Poniatowskiego, o to, że jego ludzie stawiają opór władzy celnej, która zwalczała przemyt pieniędzy na Węgry. G. nie został dłużny odpowiedzi w formie remanifestu w grodzie samborskim. Gorszy los czekał go w Saksonii, gdzie po śmierci Augusta III nowy elektor wytoczył proces umierającemu Brühlowi i jego wspólnikom o spekulacje na królewskich dochodach. Wprawdzie nie jest pewnym to, co twierdzi Matuszewicz, że G-a skazano na ścięcie pod szubienicą, po czym nagle ułaskawiono, ale na pewno zapłacił 20000 talarów kary.
Wówczas fachową wiedzę jego postanowił zużytkować dla Polski były starosta przemyski, Stanisław August król. W marcu 1765 na zaproszenie z Warszawy udał się G. ze swoich saskich dóbr (»Erbherr zu Kanitz, Schwarzerode u. Lockwitz«, przy tym już baron), przez Wiedeń na Spisz, a stamtąd, po zlustrowaniu aparatu menniczego, do Warszawy. Od lata do grudnia 1765 r. rozegrała się na dworze polskim konkurencja o to, kto poprowadzi pierwszą od lat osiemdziesięciu mennicę państwową. Rozstrzygała Komisja Skarbowa, bezpośrednio zaś miała czuwać nad biciem pieniędzy Komisja Mennicza z Andrzejem Zamoyskim na czele. Ubiegali się o dzierżawę głównie: bankier berliński Schweigert, saski finansista Bolza, stolnik Aug. Moszyński i G. Interweniowali prawdziwi lub rzekomi znawcy: Jan Borch, Aleksander Unruh, bankierzy Tepper i Blanc etc. Pertraktowano z Gdańskiem i Toruniem, które miały własne mennice. Ponieważ Schweigert wydawał się zbytnio zależnym od Berlina, wygrał ostatecznie G.; 3 I 1766 zawarł on z Kom. Menniczą szczegółowy kontrakt i wykupiwszy z rąk Schweigerta i Teppera zgromadzone zapasy srebra, przystąpił do roboty.
Ale aspiracje barona sięgały szerzej. Wprowadzony do Komisji Skarbu Nadwornego (czyli tzw. Kamery), słuchany jak wyrocznia w sprawach przemysłowych i górniczych, planował prace na różnych terenach: w Samborszczyźnie, w Olkuszu, w Nowotarszczyźnie, w starostwie będzińskim. 17 II 1766 podał szkic programu uprzemysłowienia i gospodarczego uaktywnienia Polski. W Krakowie założył mennicę miedzianą, w Warszawie srebrną. W starannie dobranym personelu G. był dyrektorem, Jan August Knoblauch inspektorem, Chr. Wilh. Friese sekretarzem; mincerzem był Schröder, medalierem Holzhaeuser. 15 IV 1766 król polecił G-wi szukać wszędzie »węgla kamienistego, a po niemiecku: »Steinkohle«; była to nowość, którą Saksonia zapożyczyła z Anglii około r. 1736.
Z wyników pracy Komisji Menniczej i G-a Polska mogła być zadowolona. Wprawdzie sarkano na zbyt wysokie dochody przedsiębiorcy (sam G. przyznał się do miliona z górą zarobku), ale bądź co bądź szybko opanowano chaos odziedziczony po Sasach i wprowadzono walutę polską, nie gorszą od środkowo-europejskiej. G. zresztą pamiętał o sobie: kupując i sprzedając ziemię, doszedł do posiadania pięknej Sierakowszczyzny w Wielkopolsce, a sejm »repninowski« (1767–8) dał mu indygenat: G. został Sadogórskim, podobnie jak Boscamp – Lasopolskim. Wnet jednak zawierucha barska podkopała jego dzieło. W Krakowie konfederaci skonfiskowali w mennicy cały zapas monety; na Spiszu Bierzyński zniszczył produkcję miedzianych blaszek. G. rozgoryczony przeniósł się do Sambora, zostawiwszy na straży mennicy warszawskiej J. S. Drosta. Tytularny odtąd dyrektor mennicy gospodarował na wziętej od króla dzierżawie zaleszczyckiej. 11 XI 1768 złożył armii rosyjskiej idącej na wojnę »polską« z Turkami ofertę na dostawy; 21 II podpisał ją w Dubnie generał Olitz jednocześnie z projektem innego przedsiębiorcy; obie umowy skrytykowano w Petersburgu jako zbyt uciążliwe dla Rosjan, i nie wiadomo, jak długo G. prowadził tę imprezę; w każdym razie narzekał, że musi płacić za swego wspólnika Józefa Potockiego. Na konfederatów, którzy mu także obłożyli kontrybucją Sieraków, był wściekły, cieszył się pogłoską, że Turcy rozsiekali w Chocimiu Joach. Potockiego. W toku rokowań o nowy kontrakt z Komisją Menniczą wysuwał żale i pretensje, że utopił w swych przedsiębiorstwach 3 miliony złotych. Zresztą na pewno gorzej go pokrzywdził cesarz Józef II, gdy razem z całą Galicją zagarnął Sambor i Zaleszczyki, gdzie G. zostawił pamięć dobrego gospodarza, dbałego o poddaństwo. 2 VII 1774 odstąpił swe prawa mennicze Lesseurowi. Nadal mieszkał, zdaje się, w Sierakowie i przy rodzinie w Saksonii. Ambasador Stackelberg pamiętał jego zasługi dla Rosji i interweniował w procesach na jego korzyść. W roku 1777 upominał się G. u króla o 4000 dukatów, które pożyczył był zmarłemu prymasowi Podoskiemu na wyrobienie w Rzymie nominacyjnego breve (1767). Zmarł ok. r. 1780; wdowa po nim pobierała pensję od króla, córka, Charlotta baronowa Fritsch, po śmierci matki (1788) też przymówiła się o tę pensję, choć mąż jej Karol Abraham był kanclerzem elektora saskiego. W r. 1789 Fritschowie sprzedali Sierakowszczyznę Bnińskiemu.
Briefwechsel d. Grafen Brühl mit K. H. Heineken; Der Process gegen K. H. Heineken. Neues Arch. f. sächs. Geschichte XXV, 264; Konopczyński Wł., Polska w dobie wojny siedmiol. 2 t. W. 1909–11; tenże Konfederacja barska, 2 t., W. 1936–8; Korzon T., Wewnętrzne dzieje, II, 232, 238; Gumowski M., Podręcznik numizmatyki polskiej, Kr. 1914, 131–6; Poniatowski St. A., Mémoires, Pet. 1914; Matuszewicz, Pamiętniki W. 1876, IV; Vol. Leg. VII; Gumplowicz, Koresp. St. Aug. z Ks. Branickim, Kr. 1872, 124, 136, 184; A. Gr. Z. XXIV; Rkp. B. Czart., 662, 732, 741–3, 745–6, 772, 773, 906, 916; Koresp. Repnina 1768–9 w Mosk. Państw. Archiwum Historycznym. Informacje prof. T. E. Modelskiego i dra Wł. Dworzaczka.
Władysław Konopczyński