Roizjusz (Roysius) Piotr, właściwie Pedro Ruiz de Moros h. własnego (ok. 1505–1571), prawnik i poeta. Ur. w aragońskim mieście Alcaňiz (Alcagniz, łac. Alcagnitium) leżącym w prowincji Tereul, pochodził z osiadłej tam szlacheckiej rodziny, był synem Martina Ruiza de Moros.
R. uczył się początkowo w Alcaňiz; tu pod kierunkiem J. Sobrariasa a później D. Olito studiował łaciński język i literaturę. Następnie zapisał się na akademię w Lerida, gdzie uczył się przede wszystkim prawa rzymskiego; podczas tych studiów został wyświęcony na diakona. Ok. r. 1537 udał się przez Francję do Włoch, gdzie przez pięć lat studiował prawo na Uniwersytetach w Bolonii, Padwie (w kolegium ufundowanym w r. 1528 specjalnie dla studentów z Alcaňiz), Rzymie oraz przypuszczalnie również w Wenecji i Florencji. Mistrzami R-a byli m. in. tacy wybitni prawnicy, jak P. Parisius, profesor prawa cywilnego, A. Beroius, wykładowca prawa rzymskiego i kanonicznego, oraz A. Alciatus, łaciński poeta i twórca nowego kierunku w studiach nad prawem rzymskim. Wszyscy wyżej wymienieni wykładali w Bolonii (Parisius także i w Padwie). Z wdzięcznością wspominał ich R. później w swoich poezjach, a także w Decisiones … de rebus in sacro auditorio Lithuanico… (Kr. 1563, następne wydania: 1570 i 1572).
W r. 1538 (lub 1539) R. został doktorem obojga praw. We Włoszech studiował również poetykę oraz retorykę. Hiszpańscy autorzy (m. in. Ignatius de Aso w „Clariorum Arragonium Monumenta”) twierdzą, iż już wówczas pisywał poezje; niektóre z nich (epigramaty) ukazały się drukiem. R. początkowo nosił się z zamiarem pozostania we Włoszech na stałe; świadczy o tym wysunięcie w r. 1539 własnej kandydatury na członka najwyższego sądu w Mediolanie. Starania te zakończyły się jednak niepowodzeniem, w związku z czym R. zamierzał powrócić do Hiszpanii. Kolejna wojna pomiędzy Franciszkiem I a Karolem V (1542–4) skłoniła go jednak do odłożenia tych planów. Natomiast bliższe zetknięcie się z Polakami studiującymi we Włoszech sprawiło, że zwrócił uwagę na ich ojczyznę.
Do Polski sprowadził R-a Piotr Gamrat, ówczesny biskup krakowski (i zarazem arcybiskup gnieźnieński), będący kanclerzem Uniw. Krak. Pośredniczył w tym także Samuel Maciejowski. Gamrat płacił R-owi ze swej szkatuły pensję 100 dukatów rocznie. Zdaniem niektórych badaczy biskup stosował się do uchwały synodu piotrkowskiego z października 1542 zalecającej, aby w celu podniesienia poziomu nauczania sprowadzić z zagranicy do Krakowa trzech profesorów, którym stałą pensję płaciłoby pięciu najbogatszych biskupów. Jeśli jednak przyjmiemy, iż R. przybył do ówczesnej stolicy Polski już w początkach t.r. (czy nawet w poł. 1541 r.), wówczas ściągnięcie go na Uniw. Krak. należy wiązać wyłącznie z samodzielną inicjatywą Gamrata. Wszystko natomiast przemawia za tym, iż na osobę hiszpańskiego prawnika zwrócił biskupowi uwagę Marcin Kromer, który podczas swoich studiów bolońskich musiał się zetknąć z R-em, tym bardziej, iż obaj byli uczniami tego samego Alciatusa. Na Uniw. Krak. R. objął katedrę prawa rzymskiego, na której zasiadał przez następnych osiem lub dziewięć lat (do r. 1550 lub 1551). Wobec braku bezpośrednich przekazów źródłowych nie wiemy w jakim stopniu upowszechniał on w niej nowe kierunki nauczania tego przedmiotu. Najogólniej biorąc wyrażały się one w przechodzeniu z samej egzegezy tekstów prawa rzymskiego (tzw. nauczanie more italico) na tzw. mos docendi gallicus, polegający na systematycznych studiach prawa, ujmowanego porównawczo.
R. nie uzyskał w Polsce uznania ani majątku jako profesor prawa. Skłoniło go to do napisania (w jednym z wierszy), iż zawód prawnika jest tu równie potrzebny, co futrzarza w Etiopii (Abisynii). Zawiniła w tym przede wszystkim specjalizacja naukowa R-a; choć prawo rzymskie było znane w Polsce już w dobie średniowiecza, to jednak wywierało ono wpływ tylko na prawo miejskie. Wszelkie zaś próby wprowadzenia doktryny romanistycznej do teorii politycznych czy prawa państwowego spotykały się ze zdecydowaną niechęcią pisarzy szlacheckich. Nie bez słuszności widzieli oni w prawie rzymskim czynnik sprzyjający wzmocnieniu władzy królewskiej oraz uszczuplaniu przywilejów stanu szlacheckiego. Nastrojom tym dał wyraz Stanisław Orzechowski nazywając «legistów» (w mowie na pogrzeb Zygmunta Starego) «nieczystą trzodą». Czynił on przy tym wyraźne aluzje do samego R-a pisząc o doradcach królewskich – doktorach nauk, którzy «włóczą się tu i ówdzie z gniewnie namarszczoną brwią, z najgorszym dla wolności waszej przykładem». Warto dodać, iż Orzechowski był początkowo zaprzyjaźniony z R-em. Obu pisarzy łączyło poparcie dla planów ligi antytureckiej oraz krytyczny stosunek do dworu królewskiego (zwłaszcza do królowej Bony). Autor „Qunicunxa” rozczarował się jednak licząc ze strony R-a na zrozumienie i poparcie swoich planów małżeńskich. Wzajemny antagonizm doprowadził do tego, iż w przytoczonej wyżej mowie Orzechowski domagał się, aby takich przeciwników wolności, jak R., ludzi o «sprośnym obliczu» i «namarszczonych brwiach», wypędzać z Polski. Rok 1548 dał początek polemice obu pisarzy, do której jeszcze później przy różnych okazjach wracali.
Pod wpływem doznanych w Krakowie niepowodzeń i rozczarowań zaczął się R. dość rychło nosić z zamiarem opuszczenia Polski. Z jego wierszy widać wyraźnie, że nie podobały mu się stosunki panujące na uniwersytecie: krytykował używanie barbarzyńskiej («gotyckiej») łaciny, nadmiar zawiłych, trącących średniowieczną jeszcze scholastyką, dyskusji, wreszcie formalistyczne wymogi w zakresie stroju i wyglądu. Z nielicznymi tylko profesorami (należał do nich Szymon Maricjusz) nawiązał bliższe, przyjacielskie stosunki. Zawiódł się też R. na protekcji Gamrata; dlatego też zapewne nie poświęcił mu żadnej cieplejszej wzmianki w swych utworach, a sam zgon biskupa (1545) uczcił krótkim, konwencjonalnym poematem. Podejrzewano nawet, iż krytykował Gamrata w późniejszych wierszach czemu R. jednak stanowczo zaprzeczał. Po zgonie Gamrata zaczął ostatecznie szykować się do wyjazdu, pisząc m. in. pożegnalne wiersze. Równocześnie wystarał się o uzyskanie z masy spadkowej zmarłego należnych mu jeszcze 57 złp. Wypłacił je skarbiec kapitulny, wraz z hojnym naddatkiem, co jednak nastąpiło pod naciskiem króla. Do wyjazdu R-a nie chciał dopuścić S. Maciejowski, następca Gamrata na biskupstwie krakowskim. Wiele wskazuje na to, iż R. należał do grona klientów biskupa często bywających w jego pałacu w Prądniku (Ł. Górnicki nie wymienia go jednak w „Dworzaninie polskim” wśród bywającej tam elity). Za protekcją Maciejowskiego R. został 1 X 1549 mianowany przez króla dworzaninem i doradcą królewskim, z pensją 200 złp. rocznie. R. zabiegał o to od dawna; drogę na Wawel utorowały mu także wiersze sławiące m. in. zaślubiny Zygmunta Augusta z Elżbietą Austriaczką (1543) oraz poświęcone pamięci zmarłego Zygmunta I (Historia funebris in obitu divi Sigismundi…, 1548). Pisywał je i w latach następnych, m. in. z okazji śmierci Barbary Radziwiłłówny oraz zaślubin Zygmunta Augusta z Katarzyną Habsburżanką (De apparatu nuptiarum… Sigismundi Augusti et Catherinae, 1553).
Również i dwór królewski nie przypadł R-owi do smaku. Zgodnie z ówczesną tradycją wędrówki humanistów-profesorów po europejskich uniwersytetach, zaczął myśleć o przeniesieniu się z Krakowa do Wiednia, dokąd zapraszał go król Ferdynand I wiosną 1550. Pośrednikiem był przyjaciel R-a i poseł cesarski na dworze polskim J. Lang. Król Ferdynand, chcąc zapewnić świeżo zreformowanemu uniwersytetowi możliwie najlepszą obsadę, kusił R-a wysoką pensją. Ostatecznie jednak R. nie przyjął tej oferty. Po śmierci Maciejowskiego (26 X 1550) opuścił natomiast Uniw. Krak. przenosząc się całkowicie na dwór. Działalność pedagogiczna nie przyniosła R-owi spodziewanych korzyści materialnych. Nie zdołał również rozbudzić wśród uczniów trwalszych zainteresowań dla prawa rzymskiego. Dwaj najwybitniejsi z nich obrali karierę duchowną, w której osiągnęli najwyższe godności kościelne. Byli to przyszli prymasi: Jan Przerębski i Stanisław Karnkowski (zaliczanie Jana Kochanowskiego do grona uczniów R-a wydaje się mocno wątpliwe). Nie udał się natomiast R-owi trzeci uczeń, mianowicie Jan z Turobina, który przejął po nim katedrę prawa rzymskiego na Uniw. Krak. Ku niewątpliwej zgryzocie mistrza Turobińczyk okazał się niebawem sympatykiem reformacji.
Obok większych niż mógłby je przynieść Wiedeń korzyści materialnych na decyzji R-a zaważyły zapewne bliskie kontakty, jakie zdołał nawiązać w Krakowie z ówczesną pozauniwersytecką elitą intelektualną. R. był wśród niej popularny z racji zarówno swych walorów umysłowych, jak i talentów towarzyskich. Łukasz Górnicki pisał o nim: «I bardzo uczony i na odpowiedź dziwnie skory». Dwie anegdoty, jakie o R-u przytacza świadczą, iż «doktor Hiszpan» umiał się zdobyć na szybką i złośliwą replikę. Jego sława dotarła do Niemiec, gdzie powtarzano sobie ciętą wymianę zdań ze wspomnianym już Langiem na temat języka niemieckiego. R. przyjaźnił się także z Mikołajem Rejem. «Petro Rogisio Maureo Hispano» autor „Figlików” (lub ktoś mu bliski) zadedykował drugie ich wydanie (1570), aby się R. «językowi temu trudnemu polskiemu snadniej się przyłamował». Rej cenił go najbardziej ze wszystkich przebywających w Polsce cudzoziemców i pisał: «Roizius ten Hiszpan, choć ma krzywe oczy, Ale rozum, ten wierz mi, iż mu prosto kroczy». Kochanowski poświęcił R-owi kilka swoich fraszek, obracających się głównie wokół tematyki picia i jedzenia. Jedna z nich, mianowicie «O doktorze Hiszpanie», co szedł spać trzeźwy, a wstał pijany, weszła do wielu wypisów szkolnych i antologii poetyckich, utrwalając w ten sposób R-a w pamięci potomnych. Fraszka mówiła prawdę, ponieważ R. po pewnym czasie zagustował w hulaszczym trybie życia. W aktach kościelnych krakowskich znajdujemy oskarżenie, iż po śmierci Maciejowskiego «ludzie rozpustni», którym kapituła zezwoliła nieopatrznie zamieszkać w jego pałacu, zdemolowali gruntownie wnętrze tego budynku. Na czele hulaszczej kompanii został wymieniony m. in. R., który sam wyznawał, iż w Krakowie «życie jest niczym jak piciem». Sporo w tym było oczywiście satyrycznej przesady; uczestniczenie w pijackich biesiadach nie przeszkadzało zresztą R-owi w częstym potępianiu Polaków za ich skłonności nie tylko do zbytku, anarchii i sobiepaństwa, ale do pijaństwa oraz obżarstwa. Jeszcze bardziej krytycznie oceniał R. mieszkańców Litwy, którym poświęcił zgryźliwy wiersz In Lituanicam peregrinationem…
Ostre, polemiczne ataki na zwolenników reformacji (zawarte m. in. w Chiliastichonie, 1557) R. godził z utrzymywaniem zażyłej przyjaźni z wieloma liderami tego obozu. Wysławiał go parokrotnie w swych wierszach Andrzej Trzecieski nazywając «gentis Polonae amicus». Potępienie niesłusznego prawa o mężobójstwie zbliżyło R-a do Andrzeja Frycza Modrzewskiego. W okolicznościowym wierszu, zamieszczonym we wstępie do „Oratio secunda de poena homicidii” (1543), wzywał R. «przyjaciela swego Frycza», aby nie ustawał w walce z tym «krwawym, nienawistnym, znienawidzonym wszystkim, godnym potępienia» prawem. Pochwalne wiersze R-a znajdujemy także w dziele Bartłomieja Groickiego „Porządek sądów… prawa magdeburskiego” (1558), w panegiryku kalwinisty Andrzeja Wolana ku czci Radziwiłłów („Radivilias”, Wil. 1588), a nawet w polsko-łacińskim dykcjonarzu arianina Jana Mączyńskiego (1564: były to wiersze Ad Sarmatam i De Polonis). W l. 1547–53 R., całe życie zabiegający o możnych protektorów, prowadził korespondencję z ks. pruskim Albrechtem rozpoczętą w r. 1547. W l. n. na dworze w Królewcu przebywał brat R-a – Martin.
Na przełomie r. 1550 i 1551 R. objął wysoko płatne (300, a następnie 500 złp.) stanowisko audytora w hospodarskim sądzie asesorskim W. Ks. Lit., do którego szły apelacje od wyroków sądów miast wielkoksiążęcych. Pociągnęło to jednak za sobą konieczność przeniesienia się do stolicy Litwy. W Krakowie R-a na pewien czas zatrzymała choroba, z której wyleczył go Anzelm Ephorinus. Ostatecznie R. przeniósł się do Wilna ok. r. 1552. Po paru latach w r. 1556 otrzymał probostwo w Krożach, które traktował jako beneficjum kościelne. Starał się i o następne, w Łuknikach, ale nie wiemy, czy je otrzymał. R. został także kanonikiem wornijskim czyli miednickim na Żmudzi; musiał więc często przebywać w Miednikach, w związku z czym opracował zbiór praw i przywilejów tamtejszego kościoła katedralnego (zaginiony w ubiegłym wieku). Bp żmudzki Jan Domanowski zlecił mu zaś w l. 1561–2 opracowanie statutu dla tej diecezji (Constitutiones ecclesiae mednicensis), zatwierdzonego następnie przez legata. Po śmierci Domanowskiego (1563 r.) R. został powołany na jego miejsce do komisji przygotowującej II Statut Litewski. Na Litwie właśnie wydał R. swe jedyne dzieło prawnicze, jakim były wspomniane już Decisiones…, zawierające pięć zagadnień prawnych, które rozwiązywał wg zasad prawa rzymskiego. We wstępie, ujętym w formę listu dedykacyjnego dla Zygmunta Augusta, R. wyłożył swe poglądy na rolę prawa w życiu jednostki, społeczeństwa oraz państwa. Decisiones zyskały uznanie współczesnych m. in. za barwność wykładu, w którym R. często sięgał do przykładów i cytatów z autorów antycznych. Chwalono też wzorowany na ich dziełach język oraz styl. Zaprzyjaźniony z R-em Augustyn Rotundus (w „Rozmowie Polaka z Litwinem”, ok. 1565) pisał o tym dziele z uznaniem: «Nie masz tam onej grubości i sprośności słów, które w inszych juriskonsulciech uczone i gładkie uszy obruszają i ochędożną łacinę plugawią…». Decisiones wywarły znaczny wpływ na praktykę sądową i ustawodawstwo lit. «Brak wszakże wiarygodnych źródeł, które pozwoliłyby uznać nie tylko za kodyfikatora ale i za twórcę litewskiej szkoły prawa” (J. Bardach).
W r. 1553, otrzymawszy wiadomość o śmierci matki, wybierał się R. do Hiszpanii; prosił wówczas ks. Albrechta o pozwolenie na zabranie ze sobą brata. Dn. 24 IX 1553 Zygmunt August pisał do księcia Ferrary, Herkulesa d’Este, iż R. – uzyskawszy zwolnienie od obowiązków – udaje się do swej ojczyzny. Jeśliby po drodze zawadził o Ferrarę, król prosi księcia, aby mu okazał łaskawe przyjęcie i dał listy rekomendacyjne, Ułatwiające dalszą podróż do Hiszpanii. Zygmunt August, określając nader pochlebnie prawnicze kwalifikacje R-a, wyrażał pragnienie, aby jak najprędzej i zdrów do Polski powrócił. Jak wynika z listów pary królewskiej (z 12 XII 1554 i 7 I 1555) do księcia, jesienią 1554 (gdzieś między wrześniem a grudniem) R. przebywał we Włoszech i przypuszczalnie w Hiszpanii. Przebywając w Wilnie nie zaniechał R. starań o bardziej intratne stanowisko za granicą. W r. 1561 R. zabiegał o urząd audytora Roty Rzymskiej, a w cztery lata później o jakieś stanowisko kościelne w rodzinnej Aragonii. Zabiegi te spaliły jednak na panewce, mimo że w pierwszym przypadku starania R-a (czynione za pośrednictwem Filipa II) poparli Ferdynand i królowa Katarzyna, a w r. 1565 nuncjusz J. F. Commendone, który nader pozytywnie wypowiadał się na temat jego prawowierności. Otrzymał R. jednakże urząd protonotariusza apostolskiego oraz tytuł dworzanina papieskiego («comes palatinus»).
Ponieważ niezbyt dobre stosunki z nowym (od r. 1567) bpem żmudzkim Jerzym Pietkiewiczem, którego R. krytykował m. in. za zamiłowanie do polowań, uniemożliwiły mu dalsze korzystanie z beneficjów w tej diecezji, R. postarał się o pomnożenie swoich dochodów w Wilnie. Tak więc korzystając z protekcji podkanclerzego Piotra Myszkowskiego został na przełomie r. 1566 i 1567 archiprezbiterem kościoła Św. Jana Chrzciciela w Wilnie, a zarazem przełożonym szkoły przy nim istniejącej. Miał w niej zreformować system nauczania, podnosząc je na wyższy poziom. Informacje dawniejszych historyków Litwy (m. in. T. Narbutta i J. Kurczewskiego), jakoby wprowadził wówczas do nauczania prawo rzymskie, prawa Statutu Litewskiego i język grecki, nie znajdują jednak potwierdzenia w źródłach. Wynikają one raczej z patriotyzmu regionalnego tych badaczy, którzy pragnęli dowieść, iż jezuici utworzyli w r. 1579 Akademię Wileńską nie na surowym korzeniu, lecz właśnie na bazie tej szkoły. Dn. 23 X 1567 R. otrzymał kanonię wileńską, a 23 VIII 1569 został wileńskim kustoszem katedralnym. Zapewniało mu to dochody przysługujące wyłącznie kanonikom, choć R. do końca życia pozostał diakonem. Jako członek kapituły wileńskiej (a przedtem żmudzkiej) występował z obroną jej interesów w sprawach procesowych.
W jesieni 1568 wszedł R. w skład powołanej 18 IX komisji królewskiej w sprawie Gdańska. Nominację zawdzięczał niewątpliwie swemu byłemu uczniowi S. Karnkowskiemu, będącemu przewodniczącym komisji. Zrewanżował mu się wierszami, w których przedstawił przebieg konfliktu i opiewał zasługi Karnkowskiego dla wzmocnienia władzy królewskiej nad tym miastem (samemu Gdańskowi zarzucał w ostrych słowach niewdzięczność wobec Polski i jej władcy). Co najmniej dwukrotnie (w r. 1568 i 1569) R. brał, wraz z całą komisją, udział w wyjazdach do Gdańska. R. pisał też wiersze sławiące unię lubelską.
Ostatnie lata życia R-a upłynęły pod znakiem zatargu z jezuitami; chcieli oni przejąć parafialny kościół Św. Jana Chrzciciela, którego kolatorem był sam Zygmunt August. R. stanowczo się temu przeciwstawiał, choć proponowano mu inne, bardziej zyskowne beneficja. Ostatecznie w początkach r. 1571 ojcowie Towarzystwa Jezusowego, korzystając z protekcji bpa Protasewicza, uzyskali od króla obietnicę przejęcia kościoła po śmierci R-a. R. był tak dalece niechętny temu zakonowi, że kiedy pochwalił przedstawienie urządzone (18 IX 1570) przez uczniów ich kolegium, jezuici uznali za stosowne poinformować o tym swe rzymskie kierownictwo. Różnie też musiano współcześnie mówić o dobrych stosunkach, jakie R. potrafił utrzymywać z możnymi protektorami litewskiej reformacji w osobach Radziwiłłów i Chodkiewiczów. Przydały mu się one na terenie Wilna, gdzie Mikołaj Radziwiłł «Czarny» pełnił w czasie nieobecności Zygmunta Augusta obowiązki najwyższego sędziego, a więc zwierzchnika sądu, w którym «doktor Hiszpan» pracował. Ślad ich stosunków zachował się w staropolskiej anegdocie o tym jak R. prosił księcia o „psa dobrego na zając”.
Powstały w początkach XVII w. rękopis ariański twierdził, iż R., zbłądziwszy raz w borze, gdzie daremnie wzywał Boskiej pomocy, miał potem «mówić do każdego: Teraz doświadczyłem, iże nie masz żadnego Boga, ani aniołów, ani diabłów … tylko są ludzie na ziemi». Wydaje się to mocno wątpliwe; człowiek tak ostrożny i dbający o swe dochody jak R., na pewno z nikim by się podobnymi wątpliwościami nie dzielił, nawet gdyby je posiadał. Aczkolwiek spod pióra R-a wyszedł (nie publikowany współcześnie) wiersz Ad theologos, w którym zapytywał, skąd się wzięła «światłość» w pierwszym dniu stworzenia, skoro gwiazdy, słońce i księżyc zostały stworzone dopiero czwartego dnia, to był on zarazem autorem pieśni sławiącej św. Stanisława Szczepanowskiego (Carmen de sancto pontifice caeso sive Stanislaus, 1547) oraz zadedykowanego nuncjuszowi Lippomano utworu Chiliastichon (1557), stanowiącego polemikę z elegią Andrzeja Trzecieskiego „De sacrosancti Evangelia…”. Zawartej w niej pochwale szermierzy reformacji R. przeciwstawił w Chiliastichonie wizerunki przeszło dwustu przykładnych katolików, w znacznej mierze wywodzących się z szeregów duchowieństwa (zwłaszcza biskupów). Utwór ten wywołał ostrą replikę polemiczną ze strony różnowierców („In Petri Roizii Maurei Chiliastichon pro Lippomano scriptum”, 1558), przypisywaną przez A. Brücknera Trzecieskiemu. Spod pióra R-a wyszedł także poemat Dirae in pontificis maximi romanaeqae illius maiestatis hostes «miotający przekleństwa na wrogów władzy papieża» (B. Kruczkiewicz). W swych publikowanych drukiem utworach R. prezentuje się «jako człowiek głębokiej wiary, stojący niezachwianie na pozycjach ultrakatolickich i z nich oceniający rzeczywistość» (T. Fijałkowski). Domagał się surowych kar dla protestantów. Jego polemika jest jednak daleka od napastliwości, starannie też unikał ataków ad personam.
Zdaniem historyków literatury poezja R-a nosiła dworski i okolicznościowy charakter «i jako taka właśnie zasługuje na uwagę» (J. Ziomek). Przy jej pomocy załatwiał swe życiowe sprawy, bądź to prosząc o względy i pieniądze, bądź też atakując tych, którzy mu w czymś zawinili. Tam jednak, gdzie krytykował osoby stojące wysoko w hierarchii kościelnej czy państwowej posługiwał się aluzjami, a zamiast nazwisk stosował pseudonimy. Chętnie sławił możnych tego świata i to zarówno biskupów (P. Myszkowskiego, S. Karnkowskiego), jak protektorów reformacji (J. Chodkiewicza, Radziwiłła «Czarnego»). Osobnym poematem uczcił wesele kaszt. gnieźnieńskiego i podkomorzego królewskiego Mikołaja Trzebuchowskiego (1558 lub początek r.n.) oraz pamięć Jana Tarnowskiego (Carmen funebre in obitu illustrissimi Joannis comitis Tarnovii, Kr. 1561). R. nie należał do poetów wysokiego lotu. Był wszakże w swoich epigramatach wnikliwym (i ironicznym) kronikarzem polskiej obyczajowości. Spod jego pióra wyszły też pierwsze czy jedne z pierwszych wierszy makaronicznych: In Lituanicam peregrinationem oraz In bibulos Sapphicum, ukazujących w satyrycznym świetle stosunki panujące na Litwie i szlacheckie pijaństwo. R-owi zawdzięczamy także jedno z pierwszych epicediów renesansowych (wspominana już Historia funebris in obitu divi Sigismundi…); ta iście homerycka wyliczanka dotkniętych żalem sąsiadów i poddanych oraz przybyłych na pogrzeb władców została utrzymana w kategoriach chrześcijańskiego cyceronianizmu.
R. «miał wygląd niezbyt przyjemny, oczy wypukłe, jako że miał bardzo słaby wzrok i musiał stale używać szkieł» (F. de Latassa). Do tego był śniady i mocno zarośnięty, co czyniło go egzotycznym w oczach Polaków, golących swe brody. Zmarł w Wilnie 26 IV 1571.
Jego krewnym mógł być «Joannes Joannis Roisius Maureus», który w półr. zim. 1562/63 zapisał się do metryki Uniw. Krak.
Całość zachowanego dorobku poetyckiego R-a, drukowanego i rękopiśmiennego, ogłosił B. Kruczkiewicz pt. Petri Royzii Maurei Alcagnicensis Carmina (Pars I, carmina maiora continens, Pars II, carmina minora continens), Kr. 1900 (Corpus Antiquissiorum Poetarum Poloniae-Latinorum, t. 5).
Przypuszczalny portret R-a, jako przewodniczącego sądu, na drzeworycie zdobiącym frankfurckie wydanie Decisiones (1570), reprod. przez B. Kruczkiewicza w Carmina (I); – Estreicher; Nowy Korbut, III (biogr., bibliogr., odmiany nazwiska); Hist. Nauki Pol., VI; – Bardach J., O dawnej i niedawnej Litwie, P. 1988; Barycz, Historia UJ; tenże, Z dziejów polskich wędrówek naukowych za granicę, Wr. 1969; Fijałkowski T., Orzechowski i Rojzjusz. Karta z dziejów polemiki staropolskiej, „Prace Polonistyczne” S. XXVIII, 1972; tenże, Piotr Rojzjusz w opiniach współczesnych i potomnych, „Spraw. z Czynności i Posiedzeń Nauk. ŁTN” R. 26: 1972 z. 5; tenże, Piotr Rojzjusz w świetle twórczości Andrzeja Trzecieskiego, tamże R. 25: 1971 z. 4; tenże, Piotr Rojzjusz – polski romanista XVI wieku. Zarys problematyki, w: Z dziejów polskiej kultury umysłowej w XVI i XVII wieku, Wr. 1976; tenże, Z badań nad Rojzjuszem (Między prawem a literaturą), „Prace Polonistyczne” S. XXVI, 1970; Gostautas S., Ispanu humanistas Petras Roizjus Vilniuje 1551–1571, w: Vilniaus Universitetas. 1579–1979, Chicago Ill. 1981; Koranyi K., Jurisconsultos y jurisprudencia espanoles en Polonia desde el siglo XV hasta el siglo XVIII, „Anuario de Historia del Derocho Espanol” T. 5: 1928 s. 4–18; Kot S., Andrzej Frycz Modrzewski, Kr. 1919; tenże, Polska złotego wieku a Europa, W. 1987; Kruczkiewicz B., Royzyusz. Jego żywot i pisma, Rozpr. PAU Wydz. Filol. T. 27: 1898 (i oddzielna odbitka: Kr. 1897); Kultura staropolska, Kr. 1932; Makowiecka G., Po drogach polsko-hiszpańskich, Kr. 1984; Morawski K., Czasy Zygmuntowskie na tle prądów Odrodzenia, W. 1965; Pelc J., Europejskość i swojskość literatury naszego renesansu, W. 1984; Pełczyński M., Studia macaronica. Stanisław Orzechowski na tle poezji makaronicznej w Polsce, P. 1960; Piechnik L., Dzieje Akademii Wileńskiej, Rzym 1984 I; Szczakowska Z., Z dziejów fraszki przed Kochanowskim (Próba ukazania twórczości Rojzjusza na tle epoki), „Prace Polonistyczne” S. X, 1952; Tazbir J., Dlaczego „doktor Hiszpan” stracił wiarę?, w: Spotkania z historią, W. 1986; Wotschke T., Vergerios zweite Reise nach Preussen und Lithauen, „Altpreuss. Monatsschrift” Bd 48: 1911 s. 254; Zawirowski J., Stosunki polsko-gdańskie w latach 1568–1570 i ich oświetlenie w poezjach łacińskich Hiszpana P. Roysiusa, „Roczn. Gdań.” T. 4–5: 1930–31; Ziomek J., Renesans, W. 1973; – Antonius Nicolaus Hispalensis, Bibliotheca hispana nova…, Matriti 1788 II 233–4; Dawna facecja polska (XVI–XVIII w.), Oprac. J. Krzyżanowski i K. Żukowska-Billip, W. 1960; Elementa ad fontium editiones, VIII, XLV; Latassa F. de, Biblioteca nueva de los escritores aragones (1500–1599), Pamplona 1798; Listy oryginalne Zygmunta Augusta do Mikołaja Radziwiłła Czarnego, Wyd. S. A. Lachowicz, Wil. 1842 s. 99, 151; Mączyński J., Lexicon latino-polonicum, Köln 1973; Frycz Modrzewski A., Dzieła wszystkie, W. 1954 II; –Archivio di Stato w Modenie: Estero, busta 1614/1 (kserokopie użyczone przez Lecha Szczuckiego).
Janusz Tazbir