Farnowski Stanisław (zm. ok. 1615–16), wybitny działacz reformacyjny obozu antytrynitarskiego, przywódca dyteistów małopolskich. Miejsce i czas urodzenia F-go nieznane, niepewne również jego prawdziwe nazwisko; sam podpisuje się zwykle jako »nobilis Stanislaus Farnowski«, współcześni zwą go także: Farneski, Farnezy i Fernezy. F. występował za granicą na studiach jako »Polonus«, co może być określeniem przynależności państwowej lub dowodem asymilacji.
Przybył on w charakterze ministra kalwińskiego w r. 1556–7 do Sądeczyzny, prawdopodobnie ze Spisza lub Siedmiogrodu, w towarzystwie Marka Wiktora z Lubowli. Obaj pozyskali dla kalwinizmu Sebastiana Wielogłowskiego, przez rok działali u Krzeszów w Męcinie, później u Andrzeja Tęgoborskiego w Chomranicach, wreszcie F. udał się do Joachima Lubomirskiego do Tarnowej, gdzie zajęty pracą reformatorską w ll. 1560–3 pędził osamotniony żywot, nie biorąc udziału w zjazdach i synodach kalwińskich.
W owym okresie doszło do rozłamu w polskim obozie reformacyjnym, który podzielił się na zbór większy – kalwiński, i mniejszy – antytrynitarski. W maju r. 1563 wziął F. udział w Krakowie w kalwińskim synodzie, który nie doprowadził do porozumienia i został odroczony do przyszłego roku. Przeciwko rozwiązaniu synodu protestował pisemnie F. wspólnie z 22 ministrami hołdującymi poglądom antytrynitarskim. Krok ten spowodował opuszczenie Tarnowej, albowiem patron tamtejszego zboru Lubomirski pozostał wierny kalwinizniowi.
Latem r. 1563 wyjechał F. dla pogłębienia swych studiów za granicę. 4 X 1563 wpisał się na Uniwersytet w Marburgu, gdzie wielką rolę wśród profesorów odgrywał Andrzej Gerard z Ypres, czyli Hyperius, który kładł w swej działalności pedagogicznej główny nacisk na praktyczne znaczenie religii, dążąc do wychowania nowego, lepszego pokolenia ministrów protestanckich. F. zamieszkał u Hyperiusa, który zajął się jego wykształceniem. Kiedy 1 II 1564 Hyperius zmarł, F. opuścił Marburg, wystarawszy się o list polecający Pinciera do Bullingera w Zurychu. Krótkie studia na Uniwersytecie Marburskim wywarły wielki wpływ na F-go; na całej jego późniejszej działalności pisarskiej zaciążył retoryczny kierunek Hyperiusa, a w obrządku jego zborów kazanie usunie na dalszy plan wszelkie pozostałe elementy nabożeństwa. Pod wpływem studiów nad pismami Melanchtona doszedł F. do przekonania, że rozwiązania wszelkich spraw religijnych należy szukać jedynie w Piśmie św. Dlatego też za wskazówką Melanchtona, że »wykładacz (Pisma św.) musi po pierwsze być gramatykiem, po drugie dialektykiem, po trzecie dawać świadectwo«, postanowił F. poświęcić się studiom filologicznym dla ułatwienia badań nad Pismem św. i udał się wiosną r. 1564 do Heidelbergi, znęcony wysokim poziomem tamtejszych studiów filologicznych. Ówczesny jednak rektor heidelberski Wilhelm Xylander niechętnie godził się na imatrykulację F-go (maj 1564), gdyż albo F. sam przyznał się do swoich poglądów antytrynitarskich, albo też wiedziano w Heidelberdze o podpisanym przez niego proteście na synodzie krakowskim. Xylander zabronił F-mu wszelkich rozmów o Trójcy Św., a nawet wziął od niego pisemne zobowiązanie w tym względzie. F. nie dotrzymał jednak przyrzeczenia. Sprawa dotarła do władz uniwersyteckich i senat zarządził śledztwo. F. powoływał się na rzekome pozwolenie Xylandra, ten oczywiście zaprzeczył i przypomniał ostrzeżenie udzielone studentowi przy wpisie. Senat polecił F-mu złożyć wyznanie wiary. F. twardo musiał obstawać przy swych antytrynitarskich poglądach, jego wyznanie nie zadowoliło władz uniwersyteckich, więc w lipcu r. 1564 opuścił mury heidelberskiej wszechnicy. Udał się wówczas do Zurychu i tutaj przez pewien czas studiował w tzw. Carolineum, pogłębiając swą wiedzę filologiczną. Prawdopodobnie pod koniec r. 1566 wrócił do Polski na wieść o rozroście ruchu antytrynitarskiego.
F. miał wówczas znaczne wiadomości, znał języki łaciński, grecki, hebrajski, a nawet chaldejski i syryjski. Pogłębienie na studiach szwajcarskich znajomości egzegezy Pisma św. przy wielkiej erudycji filologicznej stawiało F-go na czołowym miejscu wśród reformacyjnych badaczy Pisma św. w Polsce. Mierzyć się mógł pod tym względem z nim jedynie Marcin Czechowicz; przerastał go Szymon Budny. Poznał F. w czasie studiów dzieła Kalwina, Bezy i Erazma z Rotterdamu, sporo od nich zaczerpnął, lecz posiadał o ich nauce zdanie samodzielne. Z pogardą odzywał się o patronie teologii humanistycznej Erazmie z Rotterdamu: »baje czyście lichy on i fałszywy teolog«, potępiał Kalwina i Bezę, bo to »teologowie ślepi«, i wytykał często ich błędy i matactwa.
W okresie tym obóz antytrynitarzy zaczął dzielić się coraz wyraźniej na drobniejsze grupy, różniące się między sobą poglądami dogmatycznymi, a później także ideologią polityczno-społeczną; istnieli wśród nich unitarianie, dwubożanie (dyteiści) i trójbożcy (tryteiści). F. stał się szermierzem obozu dyteistów. Po powrocie do Polski musiał odrazu wejść w wir dysput i sporów religijnych i pozyskać w nich uznanie wśród zwolenników, skoro na synodzie łańcuckim z początkiem r. 1567 wystąpił jako jeden z najbardziej zaawansowanych przywódców dwubożan małopolskich. Na synod zjechali przedstawiciele kalwinistów i różnych odcieni obozu antytrynitarskiego, dyteiści, resztki trójbożców, a także krakowska grupa unitarian, zyskująca z każdym dniem na sile. Początkowo nie chciano unitarian dopuścić do wspólnej dysputy i kazano im opuścić salę obrad. Ostatecznie zadecydowano, iż dysputa się odbędzie. F. miał na niej bronić przedwieczności Chrystusa przeciwko argumentom unitarian. Swe wywody oparł na początkowym ustępie ewangelii św. Jana. Przeciwko niemu wystąpił Piotr Statorius, któremu w odpowiedzi Aleksy Rodecki zarzucił nieszczerość postępowania; dysputa poczynała się zaogniać, wreszcie zapalczywy F. obrzucił Statoriusa stekiem wyzwisk i obelg. Przewodniczący synodu odebrał F-mu głos, ale dysputę wobec roznamiętnienia stron odroczono na synod w Skrzynnie (24 VI t. r.). Licznie zjechali wówczas przedstawiciele wszystkich grup, wśród dyteistów rej wodzili F., Czechowicz, Żytno, Bieliński i i. Pięć dni trwały niekończące się spory o kwestię boskości i przedwieczności Chrystusa, o Wieczerzę Pańską i i. O porozumieniu nie było mowy. Po synodzie dyteiści coraz usilniej zaczęli wyrażać swe niezadowolenie, a F. świadomie wszelkimi silami parł do rozbicia wspólnoty organizacyjnej antytrynitarzy polskich. W listach, ulotkach i pisemkach okolicznościowych gwałtownie i uszczypliwie atakował unitarian. Doszło wówczas do odseparowania się dyteistów od unitarian w Małopolsce Zachodniej, podczas gdy w reszcie kraju trzymali się oni jeszcze wspólnie. Zwycięstwo F-go było wobec tego tylko częściowe, a na dodatek w szeregi dyteistów poczęły wkradać się wpływy judaizanckie, a i zagadnienia społeczno-polityczne potęgowały ferment. F. i Małopolanie usilnie sprzeciwiali się wszelkim prądom utopijno-społecznym, którym hołdowali Piotr z Goniądza, Niemojewski i Czechowicz. Na synodzie w Pielesznicy F. ostro wystąpił przeciwko utopistom społecznym; synod rozszedł się bez ustalenia wspólnego poglądu. Niedługo później kalwini, dyteiści i unitarianie poszli własnymi drogami, nie szukając już ugody i kompromisów. Po śmierci Piotra z Goniądza po r. 1571 odgrodzili się dyteiści litewscy od małopolskich. Farnowianie wychodzili osłabieni liczebnie, lecz zwarci wewnętrznie.
Zakończył się burzliwy okres rozłamów. W życiu F-go zaczęła się przeszło 30-letnia epoka pracy nad organizacją i wzmocnieniem zborów dyteistycznych w Małopolsce. Już od r. 1567 osiadł on u Stanisława Mężyka w Nowym Sączu i dzięki jego poparciu mógł rozwinąć szeroką działalność. W kaplicy zamkowej, w której pozostały jedynie krzyż i kazalnica, urządzał F. nabożeństwa, na które licznie uczęszczała okoliczna szlachta i mieszczanie. Mężyk podobno nawet siłą zmuszał chłopów do brania w nich udziału. Kazanie stanowiło zasadniczą część nabożeństwa. Modlitwy wspólne trwały krótko, gdyż F. uważał je za akt zbyt osobisty. Wspólnie odmawiano jedynie krótkie a piękne modlitewki jego autorstwa »Za utrapionych i maluczkich«, »Za króla«, »Za przełożone«, »Za lud pospolity«, »Za królestwo polskie« i i. Na zakończenie śpiewano »Hymn do Boga« i »Hymn do Chrystusa« również autorstwa F-go. W zborze panowała wielka swoboda: każdy, chłop czy mieszczanin, mógł wystąpić z kazaniem i nawet krytykować naukę ministra. W dyskusjach, jakie wtedy następowały, odnosił oczywiście F. łatwe sukcesy. Po tej publicznej części nabożeństwa następowała Wieczerza Pańska tylko dla rzeczywistych członków zboru. F. w codziennym ubraniu odmawiał formułkę sakramentalną, łamał chleb i dzielił między zebranych, a kielich z winem krążył z rąk do rąk. Liczba wiernych stale wzrastała. Do najbardziej oddanych zborowi należała wdowa Anna Zabawska, która hojnie wspierała F-go pieniędzmi. Jej nakładem wyszedł nieznany dzisiaj a bardzo wówczas wzięty modlitewnik, napisany przez F-go. Wkrótce też nad rzeką Kamienicą, na miejscu nazwanym później Piekłem, stanęły budynki zboru i szkoły. Dzięki temu, iż urzędnikami grodzkimi w Sączu byli dyteiści, nie dochodziło do sporów i zatargów między F-im a duchowieństwem katolickim. W pracy zborowej pomagał mu przez jakiś czas minister Jan Pietrzykowic z Bobowej. Dzięki pracy F-go i Stanisława Wiśniowskiego przybywało zborów dyteistycznych w Sądeczyźnie, większość ich leżała na północ od Nowego Sącza aż po Wiśnicz, Wojnicz, Tarnów i Pilzno, do Limanowej na zachodzie, po Zarszyn i Sanok na południowym wschodzie. Główne ognisko dyteizmu poza Nowym Sączem utworzyło się na północnej granicy terytorium w Lusławicach, wsi należącej do Stanisława Taszyckiego i Piotra Błońskiego Bibersteina. Zborowi temu ministrował Wiśniowski. Wkrótce powstała w Lusławicach głośna szkoła, do której oddawała swe dzieci okoliczna szlachta, a nie brakło także uczniów z Węgier i Siedmiogrodu. Oprócz tego na jednej z wysepek na stawie w części wsi należącej do Błońskiego urządzono drukarnię dla potrzeb wyznania i szkoły.
Wiśniowski i F. rozpoczęli również ożywioną działalność wydawniczą. W r. 1573 ogłosił F. dziełko pt. Nauka prawdziwa o karności christiańskiej w zborze Syna Bożego prawdziwym według samego i wszystkiego Przymierza Nowego. Dziełko to nie dochowało się do naszych czasów, wiemy tylko, iż po przedmowie »do wszystkich wiernych«, w której rozważał kwestię »o wnętrznych i zwierzchnich znakach zboru apostolskiego«, następował zbiór usystematyzowanych cytatów z Pisma św. zawierających przepisy postępowania w zborze, przeznaczone częściowo dla ministrów, częściowo dla ogółu wiernych. Z dochowanych urywków przedmowy można zrekonstruować myśli F-go o nabożeństwie i zborze. Występował w nich przeciwko »modlitwom babilońskim«. Zbór, gdzie wykłada się ewangelię wszystkim, nie jest jego zdaniem miejscem sposobnym do modlitwy. Modlitwy bowiem publiczne, »bezładne« nie mogą być skuteczne. Dopuszczał natomiast publiczną dyskusję w zborze. W ten sposób, przy zatrzymaniu kierownictwa i funkcji pasterskich w rękach ministra, łatwiej było, zdaniem F-go, o propagandę i nauczanie doktryny. Przy pomocy tego dziełka chciał F. zjednoczyć działalność zborów i przeciwstawić je rozproszonym jeszcze unitarianom. Równocześnie z pracą nad tą ordynacją zborową rozpoczął F. przygotowywać przekład Nowego Testamentu i obszerny traktat uzasadniający deizm. Oba te dzieła miały służyć za pomoc w walce przeciwko »trójczakom« i »Ebionitom«. W ciągu 10 lat samodzielnie ukończył przekład Nowego Testamentu i w r. 1583 zamierzał rozpocząć druk, lecz śmierć star. Mężyka w r. nast. i związany z nią upadek zborów dyteistycznych przekreśliły ten jego zamiar. Udało mu się wykończyć i ogłosić drukiem drugie dzieło (jedyne dochowane do naszych czasów) w r. 1573, zaopatrzone przydługim tytułem O znajomości i wyznaniu Boga zawżdy jednego stworzyciela i jednego Ducha Bożego, przez którego wołają nawróceni – Ojcze! Nauka wielka i święta i prawdziwa, ze wszystkiego i samego Pisma św. dziwnie zebrana i stosowana. W której wszystkie przeciwników łapaczki, wykręty i przymioty znacznie są wytknione i mocnie zborzone. Dzieło to dedykował autor »najuczciwszemu i najszlachetniejszemu miedzy wszystkiemi Narodowi Polskiemu«. Całość podzielona jest na trzy księgi: »O Bogu Ojcu«, »O Synu Bożym« i »O Duchu świętym«. Dzieło napisane ciężko, składa się nieomal z samych cytat, przypisów, przykładów i tablic. Pomyślane było jako swojego rodzaju vademecum dla ministrów, mogło dawać dobre wyniki w dysputach, w nagłym ścieraniu się całości. Dlatego też Wiśniowski na tym dziele pełnym filologicznej erudycji oparł swą książkę »Rozmowa o prawdziwej znajomości Boga Ojca, Syna Jego i Ducha Świętego« (1575), przeznaczoną dla szerszych rzesz wiernych. Z poglądami F-go w jego Nauce prawdziwej polemizowali Marcin Czechowicz w swych »Rozmowach« i Szymon Budny w dziele »O przedniejszych wiary chrystiańskiej artykule« (1576).
Tymczasem unitarianie wzrastali na siłach, docierając nawet na Sądeczyznę; zaczął się nowy atak na zbory dyteistyczne. Przed czerwcem r. 1578 doszło staraniem Taszyckiego do tzw. »ugody lucławickiej«, która zawierała zgodę szlachty i części ministrów dyteistycznych na zasadnicze dogmaty unitarian. Dla F-go był to cios straszliwy, zostało bowiem przy nim zaledwie kilka zborów, utracił Lusławice ze szkołą i drukarnią, opuścił go Wiśniowski, dyteizm schodził do roli lokalnej sekty. F. nie poddał się jednak i przeciwko ugodzie wystąpił przez wydanie osobnego pisma, nieznanego dzisiaj nawet z tytułu. Nie pozostali mu dłużni unitariane, Czechowicz nakładem Taszyckiego wydał przeciwko niemu i kalwinowi Gilowskiemu »Rozsądek« i nakładem Floriana Morsztyna w tymże r. 1581 »Respons na skrypt Stanisława Farnowskiego, którym zgodę licławską rozerwać usiłuje«, zarzucając nieugiętemu dyteiście, że Pismo św. »tak nicuje i psuje, że nie masz jednego miejsca, któremu by gwałtu nie uczynił i swoim nakręcaniem go nie wyszpocił«. W r. 1580 wziął F. udział w synodzie kalwinów lubelskich w Lewartowie, gdzie odniósł poważny sukces dyskutując z Janem Rufusem i Stanisławem Sarnickim, który po kilkugodzinnej utarczce słownej zebranie rozwiązał. Dyteiści tryumfowali, była to jednak ostatnia radość w życiu F-go. W listopadzie r. 1584 zmarł Stanisław Mężyk, co było bardzo poważną stratą. F. musiał opuścić kaplicę zamkową, grono wiernych malało, szlachta powracała na katolicyzm bądź przechodziła do unitarian, którzy przejmowali coraz nowe zbory dyteistyczne. W r. 1591 dysputował F. z ministrem lusławickim Piotrem Statoriusem, a później kilka razy jeszcze w r. 1593, ale dysputy te nie przyniosły już żadnych sukcesów, a przeciwnie, przyczyniły się do dalszego rozpadu i tak niknącego odłamu dwubożan. Urzędy przeszły w ręce katolików i w r. 1607 musiał F. opuścić Sądeczyznę. Ostatnim śladem jego działalności w tych okolicach była polemika z dawnym swym współpracownikiem, obecnie ministrem kalwińskim Janem Pietrzykowicem (Petrycym); zwalczając jego poglądy wydał nie dochowaną do naszych czasów broszurę Odpis, na którą Petrycy odpowiedział w »Zwierciadle jedności Boga Ojca Wszechmogącego i Syna jego Jedynego i Ducha Ś., to jest Boga w Trójcy jedynego« (Kraków 1609). Zjadliwie występował przeciwko F-mu jego dawny pomocnik i tak konkludował swe wywody: »Bóg wie, Fernezy, iże mię za cię wstyd, iże wszędy tak sprośnie bez wszelkiego rozumu bredzisz«.
Po opuszczeniu Sądeczyzny przez kilka lat samotny starzec mieszkał w Firlejowie w nędzy i zaniedbaniu, bez zboru i patrona, aż wreszcie Jan Zabawski, syn Anny, dawnej protektorki F-go, zabrał go do Zarszyna. Ale i teraz położenie jego nie było do pozazdroszczenia, był już przeżytkiem, wymarli jego dawni towarzysze, nowy patron skłaniał się do unitaryzmu. Z początkiem r. 1614 unitarianie rakowscy delegowali Smalca Walentego i Sienieńskiego Jakuba do odbycia dysputy z F-kim, do rozmów jednak nie doszło. Niedługo później, prawdopodobnie około r. 1616, zmarł F., a ostatnie zbory dyteistyczne przeszły do unitarian.
Szybko zapomniano o nim nawet w obozie antytrynitarskim, nie wspominali o nim również i katoliccy polemiści kontrreformacyjni. Dopiero historycy reformacji Węgierski, Lubieniecki i Sandius odgrzebali na podstawie rzadkich już w w. XVII jego dzieł pamięć o nim.
Stanowił F. wspaniały typ nieugiętego działacza reformacji religijnej z pierwszego okresu jej istnienia, okresu rewolucyjnego rozrostu »nowinek« religijnych w Polsce. Był gorąco przywiązany do swego wyznania, ale i ziemskiej, przybranej może, ojczyźnie nie skąpił miłości, co widać z gorącej modlitewki, którą na jej intencję ułożył.
Doskonałą biografię F-go stanowi studium Wajsbluma M., Dyteiści małopolscy (Reformacja w Polsce, V), na którym w przeważnej części oparty został powyższy życiorys; tam podane dokładne wskazówki źródłowe i bibliograficzne, których tutaj nie powtarzamy. W nowszych badaniach pewne szczegóły dorzucają: Kormanowa Ż., Bracia Polscy 1560–1570, W. 1929; Górski K., Grzegorz Paweł z Brzezin, K. 1929; Kot St., Ideologia polityczna i społeczna Braci Polskich, W. 1932; tenże, artykuły w »Pol. Słowniku Biogr.« o Marcinie Czechowiczu i Szymonie Budnym; Szczotka St., Synody arian polskich (Reformacja w Polsce, VII–VIII); Kawecka-Gryczowa A., Jakub Sylwius a rozłam w zborze małopolskim (Reformacja w Polsce, IX–X). Postać F-go została wprowadzona równiej do literatury pięknej, por. Krechowiecki A., Starosta Zygwulski, Lw. 1887 i Kossak-Szczucka Z., Złota wolność, K. 1928.
Stanisław Szczotka