Lubieniecki Stanisław młodszy h. Rola (1623–1675), pisarz i działacz ariański, historyk i astronom. Ur. 23 VIII w Rakowie, gdzie ojciec jego Krzysztof Lubieniecki (zob.) pełnił wówczas obowiązki kaznodziei zborowego. Matką L-ego była Katarzyna z Filipowskich. Nie wiemy dokładnie, kiedy oddano go do Akademii Rakowskiej; w każdym razie po likwidacji ariańskiego Rakowa L., wraz z większością uczniów, przeniósł się w r. 1638 do Kisielina na Wołyniu, gdzie kontynuował naukę w tamtejszym gimnazjum. W r. 1641 L. opuścił Kisielin; pod kierunkiem ojca zaczął się przygotowywać do życia publicznego poprzez m. in. naukę prawa oraz uczęszczanie na sejmy. Edukacja ta miała – jak się wydaje – na celu wykształcenie działacza polityczno-wyznaniowego, który by występował w obronie swoich współwyznawców. W r. 1644 L. wyjechał do Torunia dla doskonalenia się w naukach humanistycznych oraz celem lepszego opanowania języka niemieckiego. Uczył się tu raczej prywatnie, choć nie jest wykluczone, że mógł uczęszczać na niektóre wykłady do tamtejszego gimnazjum: w metryce tej uczelni nie spotykamy jednak jego nazwiska. W r. 1644 L. uczestniczył w zabiegach delegacji ariańskiej o dopuszczenie braci polskich do udziału w colloquium charitativum, które miało się odbyć w Toruniu. Zabiegi te, nie uwieńczone zresztą powodzeniem, opisał L. w swej pierwszej pracy historycznej noszącej tytuł Fidelis relatio transactorum Thorunii et imprimis comparationis et expeditionis nostrae d. 10 Octob. A. 1644.
W r. 1646 L. opuścił Toruń, aby z polecenia synodu ariańskiego w Dąźwie wyjechać na studia do Francji i Niderlandów. Otrzymał na ten cel stypendium zborowe; za towarzysza podróży i podopiecznego dano mu Stefana Niemirycza, syna Stefana, podkomorzego kijowskiego. Dn. 13 VIII 1646 obaj podróżnicy wyjechali okrętem z Elbląga do Amsterdamu, skąd następnie wyruszyli do Francji. Tu zapisali się w r. 1646 na uniwersytet w Orleanie. Po roku niezbyt zresztą intensywnych studiów (przypuszczalnie na wydziale prawa) L. i Niemirycz udali się z biegiem Loary do kalwińskiej uczelni w Saumur oraz do katolickiego uniwersytetu w Angers. Również i tu studia mogły mieć jedynie charakter dorywczy. W maju 1647 obaj arianie spotkali się w Angers z Janem i Markiem Sobieskimi. W sierpniu n. r. Niemirycz powrócił przez Niderlandy do Polski, L. zaś zamieszkał w Paryżu u Edmunda Merciera, kolejno księdza katolickiego, kalwinisty i arminianina. U Merciera już poprzednio zatrzymywali się polscy arianie; pod ich wpływem stał się też on socynianinem, a jego mieszkanie ośrodkiem propagandy tego wyznania w Paryżu.
L. nawiązał tu kontakt z licznymi przedstawicielami ówczesnej elity intelektualnej w osobach m. in. wybitnego erudyty Gillesa Menage’a, posiadacza bogatych zbiorów bibliotecznych Jakuba Augusta de Thou, braci Dupuy – Piotra i Jakuba, znanego astronoma Ismäela Boulliau oraz liberalnego księdza Michała de Marolles. Było to w dużym stopniu środowisko libertyńskie, wolne od uprzedzeń wyznaniowych i podchodzące w sposób racjonalny do kwestii dogmatycznych. L. starał się przede wszystkim o rozproszenie krzywdzących socynianizm opinii, propagując przy sposobności zasady tej konfesji. Po blisko rocznym pobycie opuścił Paryż. Dn. 26 V 1649 spotkał L-ego w Amsterdamie jego współwyznawca Hieronim Gratus Moskorzowski, odbywający właśnie podobną podróż po Niderlandach. Dn. 4 VI L. zapisał się na uniwersytet w Lejdzie; w Holandii miał możność odbycia rozmowy z Kartezjuszem na temat ruchu ziemi; bywał też w domu wybitnego grecysty, prawnika i historyka Daniela Heinsiusa.
Z Niderlandów L. u schyłku 1649 r. powrócił drogą morską do Polski; swe literackie impresje z pobytu za granicą przedstawił w wierszu Stosowanie Francuzów z Hiszpany zawierającym szereg niepochlebnych opinii na temat mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego (ogłosił go S. Kot w r. 1958). Przypuszczenia Kota, jakoby L. odwiedził również Włochy i Anglię, nie znajdują potwierdzenia w źródłach. Do r. 1652 L. przebywał głównie w Czerniechowie (ówczesne woj. kijowskie) u swego wychowanka i współwyznawcy Stefana Niemirycza. W dn. 22 I 1652 L. poślubił Zofię Brzeską, córkę Pawła, patrona zboru braci polskich we wsi Pielnia w pow. sanockim. W t. r. na synodzie w Czarkowach wyznaczono go na koadiutora ministrowi Janowi Ciachowskiemu w Siedliskach. W dwa lata później otrzymał samodzielne stanowisko ministra zboru ariańskiego w Czarkowach na prawym brzegu Nidy. Patronem tego zboru, liczącego przypuszczalnie ok. 200 wiernych, był Hieronim Gratus Moskorzowski. W Czarkowach też zastał L-ego najazd szwedzki.
Uchodząc przed działaniami wojennymi, L. schronił się w początkach września 1655, wraz z innymi rodzinami ariańskimi, do Gorlic; w październiku wziął udział w naradach braci polskich odbytych w Zborowej pod Makowicami oraz w Łużnej Jana Potockiego. W wyniku tych narad postanowiono wysłać do Karola Gustawa delegację ariańską z L-m na czele. Przybył on do Krakowa 22 X 1655; w trzy dni później bracia polscy uzyskali u króla szwedzkiego audiencję. L. wygłosił wówczas pełną pochlebstw pod jego adresem mowę, prosząc Karola Gustawa o przywrócenie arianom tych swobód wyznaniowych, którymi się dawniej w Polsce cieszyli. Król unikał jednak dawania wiążących w tym względzie obietnic. Sam przebieg audiencji oraz okoliczności ją poprzedzające opisał L. w Diariuszu drogi krakowskiej i legacyjej krystyjańskiej do króla JM Karola Gustawa anno domini 1655 octobris, odkrytym i ogłoszonym dopiero w trzysta lat później („Odr. i Reform. w Pol.” T. 5: 1960). Autor Diariusza pisał później, że udał się do Krakowa z polecenia starszyzny zborowej, która wybrała go na dyplomatycznego reprezentanta interesów gminy ariańskiej.
Po zakończonym poselstwie L. powrócił na Podgórze, być może nawet do Czarkowów. Kiedy jednak w grudniu 1655 r. zaczęły się pogromy dworów ariańskich, ich ofiarą padły również Czarkowy, gdzie m. in. zniszczono większość biblioteki L-ego odziedziczonej po ojcu Krzysztofie. Ponieważ napady te, inspirowane w dużym stopniu przez kler, nie ustawały, L., pragnąc zapewnić bezpieczeństwo rodzinie, przeniósł się wraz z nią w początkach kwietnia 1656 do okupowanego przez Szwedów Krakowa. Podobnie postąpiło zresztą wielu jego współwyznawców; wg późniejszych relacji katolickich, L. miał należeć do najgorliwszych stronników szwedzkich w tym mieście. Cieszył się podobno zaufaniem gen. Paula Wirtza; L. też przypuszczalnie wygłosił 29 III 1657 mowę, w której polecał arian opiece wjeżdżającego do Krakowa księcia Siedmiogrodu Jerzego II Rakoczego. Po kapitulacji miasta opuścił po 1 IX 1657, wraz z załogą szwedzką, Kraków; L. i tym razem został delegowany przez zbór ariański jako jego agent dyplomatyczny u boku króla szwedzkiego. Na pokrycie związanych z tym kosztów współwyznawcy złożyli na jego ręce sumę 230 fl. Im też powierzył L. opiekę nad pozostawioną w kraju rodziną, którą dopiero później sprowadził do siebie (na Pomorze szwedzkie).
W towarzystwie Jonasza Szlichtynga i Chrystiana Stegmanna przybył L. do Wolgastu (Wołogoszczy), gdzie 7 X 1657 spotkał się z Karolem Gustawem oraz z innymi dostojnikami szwedzkimi. Od schyłku 1657 r. mieszkał kolejno w Szczecinie i Stralsundzie, odbywając także podróże do Wolgastu, Elbląga i Oliwy. Jego działalność w tym czasie koncentrowała się wokół obrony politycznych i wyznaniowych interesów polskiego arianizmu. Pismami propagującymi zasady tego wyznania naraził się poważnie pastorom luterańskim, z którymi ścierał się w częstych dysputacjach religijnych. Jego nie dochowana do naszych czasów książka De Deo, Christo et Spiritu Sancto ex ipsis scripturae s. verbis, jak również inne rozprawy teologiczne z tego okresu spotkały się z ostrą ripostą ze strony ortodoksji protestanckiej. Równocześnie L. zarzucał dyplomatów szwedzkich i samego króla memoriałami wskazującymi na konieczność przywrócenia braciom polskim pełnych swobód religijnych oraz objęcia ariańskich stronników Karola Gustawa ogólną amnestią polityczną. Po uchwaleniu edyktu banicji z r. 1658 jego zabiegi przybrały na sile; L., wskazując na niezgodność tej konstytucji z tolerancyjnym ustawodawstwem polskim, domagał się, aby do warunków pokoju z Polską strona szwedzka wstawiła unieważnienie edyktu banicji. Chcąc dopilnować na miejscu realizacji swych postulatów, w początkach kwietnia 1660 r. udał się osobiście do Sopotu, a następnie do Oliwy. Zawarty tu traktat pokojowy pomiędzy Polską a Szwecją pominął jednak całkowitym milczeniem kwestię ariańską. Równocześnie zaś w lutym 1660 umarł Karol Gustaw, który wypłacał L-emu, począwszy od października 1657, stałą pensję w kwocie 50 talarów miesięcznie.
W tej sytuacji L. znalazł nowego protektora w osobie króla duńskiego Fryderyka III. Za otrzymanym od gen. Wirtza paszportem opuścił L., wraz z rodziną oraz służbą, w październiku 1660 Pomorze szwedzkie. Dn. 28 XI t. r. przybył on do Kopenhagi, gdzie uzyskał od króla pozwolenie na zamieszkanie – wraz z współwyznawcami – w należącej wówczas do Danii Altonie (dziś dzielnica Hamburga). Tu nadal pisał do dyplomatów szwedzkich memoriały, mające ich skłonić do wystąpienia na dworze polskim z żądaniem cofnięcia edyktu banicji arian. Równocześnie zaś staczał on liczne dysputacje wyznaniowe zarówno z luterańskimi, jak i katolickimi przeciwnikami arianizmu, m. in. w lutym 1661 polemizował w Kopenhadze z jezuitą Hieronimem Mühlmannem oraz arcbpem Danii Hansem Svane (Svaningiem). Zaniepokojeni propagandą ariańską pastorzy torpedowali z powodzeniem starania L-ego o osiedlenie braci polskich w takich miastach, jak Friedrichstadt, Mannheim i Lubeka. Ich zabiegom należy również przypisać fakt, że L. jeszcze t. r. opuścił Danię, przenosząc się wraz z rodziną z powrotem pod panowanie szwedzkie. Po kolejnym pobycie w różnych miastach osiadł w maju 1662 na stałe w wolnym mieście Hamburgu, którego obywatele cieszyli się większymi swobodami wyznaniowymi niż poddani książąt niemieckich. Tu też sprowadził ze Szczecina żonę z dziećmi.
L. utrzymywał siebie i rodzinę przede wszystkim z zakrojonych na szeroką skalę operacji finansowych; za jego to bowiem pośrednictwem bogaty współwyznawca L-ego Stefan Niemirycz, przebywający również na emigracji, udzielał kupcom pożyczek na wysoki procent, dochodzący do 25% w skali rocznej. W domu hamburskim L-ego pobierali też edukację synowie i bratanek Niemirycza, wśród nich zaś przyszły bajkopisarz Krzysztof Niemirycz. Drugie źródło dochodów L-ego stanowiły pensje otrzymywane od różnych dworów, którym nadsyłał korespondencję na temat bieżących wydarzeń politycznych. Oprócz szwedzkiego i duńskiego płacił mu za to – okresowo – dwór francuski oraz angielski jak również pomniejsze księstwa niemieckie. L. był także rezydentem króla polskiego w Hamburgu. Mimo wszystko jednak finansowe położenie L-ego nie było nadzwyczajne. Do sporych wydatków na dom dochodziły bowiem również koszty związane z wyjazdami oraz drukiem prac naukowych i publicystycznych.
Tak więc utworami Moriens Polonia suos et exteros alloquitur oraz Morientis Poloniae servandae ratio certissima, wydanymi anonimowo w r. 1665 w Gdańsku, L. włączył się do polemiki związanej z rokoszem Jerzego Lubomirskiego. L., który prowadził zresztą ze Stefanem Niemiryczem w l. 1664–5 ożywioną korespondencję polityczną na ten temat, wypowiadał się w tych pisemkach jako zwolennik wolnej elekcji i sympatyk konfederacji warszawskiej «de religione», w imię której domagał się odwołania edyktu banicji arian. Podobne myśli znajdujemy w Vindiciae pro unitariorum in Polonia religionis libertate L-ego, ukazującym tenże edykt jako pogwałcenie podstawowych wolności szlacheckiej Rzeczypospolitej. Traktat ten ukazał się zresztą dopiero po śmierci autora staraniem Sandiusa, podobnie jak i podstawowe, nie dokończone przez L-ego dzieło Historia Reformationis Polonicae (Freistadii 1685). Zawiera ono głównie dzieje polskiego arianizmu, ukazane w sposób dość stronniczy i chaotyczny pod względem kompozycji. Dzięki jednak dużej ilości cytowanego tam często in crudo materiału Historia stanowi do dziś dnia kompendium źródłowe niezbędne dla każdego badacza polskiej reformacji. Z tego też względu doczekała się częściowego przekładu na język polski (1938) oraz wznowienia fotooffsetowego (1971).
Z licznych manuskryptów L-ego o charakterze teologicznym większość zaginęła; z ocalałych na wymienienie zasługuje jego relacja z dysputacji z Mühlmannem oraz interesujący wywód Gallio, magistratibus principibusque Christianis exhibitus zawierający teoretyczne uzasadnienie potrzeby tolerancji wyznaniowej. Jørgensen odnalazł ostatnio obszerny traktat L-ego Veritatis primaevae compendium liczący ponad pięćset stron; przynosi on wykład dogmatyki unitariańskiej, utrzymany w duchu daleko posuniętego racjonalizmu. Dużą część dorobku piśmienniczego L-ego charakteryzuje sui generis koniunkturalizm wyrażający się w propagowaniu tez politycznych odpowiadających potężnym protektorom. Spod jego pióra wyszła więc zarówno pochwała politycznych aspiracji Ludwika XIV do hegemonii nad Europą, jak obrona postawy Radziwiłłów w latach najazdu szwedzkiego czy wreszcie panegiryki pod adresem króla szwedzkiego i duńskiego, a nawet i biskupów katolickich.
L. pisywał również niezbyt udane poezje o charakterze rodzinno-okolicznościowym oraz zajmował się po amatorsku astronomią. Wyrazem jego zainteresowań w tym kierunku było obszerne dzieło Theatrum cometicum, które ukazało się w trzech częściach w Amsterdamie w l. 1666–8. Zawiera ono zestawienie wszystkich komet, jakie pojawiły się aż po r. 1665, dzięki czemu do dziś dnia ma pewne znaczenie przy ich identyfikacji. L., zwyczajem współczesnych, wiązał pojawianie się komet z ważnymi wydarzeniami o charakterze politycznym. Jego dzieło odegrało jednak pewną rolę w propagandzie systemu heliocentrycznego.
Głównym przedmiotem zainteresowań L-ego była zawsze obrona i propaganda zasad religijnych arianizmu. Ożywioną działalnością na tym polu ściągnął on na siebie również i w Hamburgu uwagę fanatycznie nastrojonych pastorów luterańskich. Mieli mu oni za złe przedmowę do dzieła Jonasza Szlichtynga „Commentaria posthuma in plerosque Novi Testamentos libros”, które ukazało się jako kolejny tom wydawnictwa Bibliotheca Fratrum Polonorum. We wrześniu 1667 r. L. wręczył te komentarze królowi duńskiemu; przy każdej zaś sposobności dysputował z dostojnikami luterańskimi oraz duchownymi tegoż wyznania na tematy religijne. Nic więc dziwnego, że w grudniu 1667 pastorzy luterańscy zwrócili uwagę senatowi Hamburga na niebezpieczną działalność propagandową L-ego. Piętnowano go tam z ambony «jako heretyka i najniebezpieczniejszą zarazę w mieście». Zachowały się również memoriały, jakie w tej sprawie wysyłano do rajców hamburskich z Lubeki i Lüneburga. W wyniku tych wszystkich oskarżeń przedłożono senatowi dwa obszernie umotywowane memoriały zalecające usunięcie L-ego z Hamburga. Mimo początkowych oporów władze nakazały mu w marcu 1668 bezwarunkowe opuszczenie miasta. L. przeniósł się znów do Altony.
Po sześciu latach przyjaciele L-ego uznali, że może on już wrócić do Hamburga, skąd daleko wygodniej było prowadzić rozległą korespondencję oraz załatwiać sprawy finansowe. Kiedy jednak L. pojawił się w tym mieście, tamtejsi duchowni luterańscy, na czele których stał Esre Edzard, ponownie zwrócili się do senatu z żądaniem wydalenia arianina oraz jego rodziny z Hamburga. Decyzję w tej sprawie zakomunikowano L-emu w grudniu 1674 r. Przez następne pół roku zabiegał o jej unieważnienie; starania L-ego przerwała jego śmierć, która nastąpiła na skutek zatrucia 18 V 1675. Historiografia ariańska sugeruje, że L. został otruty przez swoich przeciwników wyznaniowych; zdaniem Jørgensena śmierć nastąpiła na skutek jego własnej nieostrożności: L. spożył mianowicie ergotaminę (alkaloid sporyszu). Arianina pochowano w luterańskim kościele pod wezwaniem Św. Trójcy w Altonie; jego grób uległ zniszczeniu wraz z kościołem w XVIII wieku.
Razem z ojcem zmarły również 12 V na skutek zatrucia dwie córki L-ego: Katarzyna Salomea i Gryzella Konstancja. Z jego synów trzech umarło niemal zaraz po urodzeniu, z pozostałych Paweł Jan utrzymywał się u schyłku XVII w. z zaciężnej służby wojskowej; Teodor Bogdan (zob.) i Krzysztof Lubienieccy (zob.) zostali znanymi malarzami holenderskimi. Żona L-ego przeżyła męża o wiele lat; zapewne wraz z synami przeniosła się do Amsterdamu, gdzie Zofia z Brzeskich Lubieniecka występuje jeszcze w r. 1693.
Portret L-ego pędzla Macieja Scheitza w rektoracie uniwersytetu w Amsterdamie; Do najczęściej reprodukowanych należy sztych L. Vischera robiony na podstawie tego portretu, dołączony do Theatrum Cometicum; – Nowy Korbut (Piśm. staropolskie), II; – Barycz H., S. L. młodszy, historyk i astronom polski XVII w., „Spraw. PAU” T. 47: 1946 nr 3 (marzec); Bieńkowska B., Kopernik i heliocentryzm w polskiej kulturze umysłowej do końca XVIII wieku, Warszawa 1971; Jordt-Jørgensen K. E., S. L., Zum Wege des Unitarianismus von Ost nach West im 17. Jahrhundert, Göttingen 1968 (oraz rec. J. Tazbira w „Kwart. Hist.” R. 75: 1968 nr 4 s. 989–92); Körner R., Sozinianer in Hamburg, „Hamburgisches Kirchenbl.” R. 3: 1906 s. 141–4; Ogonowski Z., Mit arianizmu i rzeczywistość, „Zesz. Argumentów” 1962 nr 2; Tazbir J., Księgozbiór S. L-ego, „Roczn. B. Narod.” T. 4: 1968; tenże, S. L., przywódca ariańskiej emigracji, W. 1961 (oraz rec. K. E. J. Jørgensena w „Arch. f. Reformationsgesch.” T. 55: 1964 z. 2 s. 280–2); – Bock, Historia antitrinitariorum, I cz. 1; Diariusz S. L-ego (młodszego), Wyd. J. Tazbir, „Odr. i Reform. w Pol.” T. 5: 1960; Dwa memoriały ariańskie z archiwów szwedzkich, Wyd. J. Tazbir, „Przegl. Hist.” T. 49: 1958 z. 1; L. S., Historia Reformationis Polonicae, Varsoviae 1971, we wstępie: Vita Stanislai Lubieniecii equitis Poloni huius Historiae auctoris, pióra jednego z synów (wznowienie poprzedza obszerny wstęp H. Barycza); Memoriał antysocyniański pastorów luterańskich, Wyd. S. M. Szacherska, J. Tazbir, „Odr. i Reform. w Pol.” T. 7: 1962; Sandius Ch., Bibliotheca Antitrinitariorum, Varsoviae 1967; Teksty drobniejszych utworów L-ego wyd. S. Kot, Descriptio gentium di poeti Polacchi del secolo XVII, „Ricerche Slavistiche” 1958 nr 6; Wiersze S. L-ego, Wyd. J. Tazbir, „Przegl. Human.” 1965 nr 2.
Janusz Tazbir