Stańczyk Stanisław (ok. 1470? – po 1556), błazen na dworze Jagiellonów.
Był rycerzem, pochodził z rodziny szlacheckiej, być może małopolskiej; nie ma jednak dowodów, że urodził się w Proszowicach lub Sułkowie, jak podaje tradycja. Nazwisko Stańczyk utworzone zostało od imienia Stanisław. Jest poświadczone od XIV w., nosiła je przeważnie szlachta, rzadziej mieszczanie, zaś od XV w. było dość częste w kręgach dworskich. Być może był S. spokrewniony z wywodzącą się z ziemi wieluńskiej rodziną Stańczyków, od końca XV w. powiązaną z dworem Jagiellonów. Pogląd Juliana Krzyżanowskiego, że Stańczyk to nie nazwisko, lecz pejoratywne zdrobnienie od imienia Stanisław, należy dla XVI w. uznać za niesłuszny. Nie ma również podstaw do utożsamiania S-a z błaznem Stanisławem Gąską lub rotmistrzem Stanisławem Wyssotą z Sułkowa.
Pierwsze kontakty S-a z dworem jagiellońskim nie są znane. Badając akta krakowskie, Michał Bobrzyński nie odnalazł wzmianek o błaźnie, lecz tylko o kilku rotmistrzach tego nazwiska; również w rachunkach królewskich spotykamy rotmistrza królewskiego Stańczyka, który w r. 1493 towarzyszył królowi Janowi Olbrachtowi i jego dworowi w objeździe Wielkopolski; rotmistrz Stańczyk występował też w rachunkach króla Aleksandra Jagiellończyka. Możliwe, że ok. r. 1494/5 przyłączył się S. do orszaku rotmistrza Janusza Świerczowskiego (w l. następnych nie było go w otoczeniu króla) i wraz z nim brał udział w walkach z Moskwą w l. 1513–14. Utrata bowiem Smoleńska w r. 1514 pojawiła się w opowieściach S-a jako najwcześniejsze ze wspomnianych w nich wydarzeń historycznych. Być może podczas tej wyprawy odniósł on ranę, która uniemożliwiła mu dalszą karierę wojskową. Zapewne pozostał przy swym dowódcy, z czasem zaś stał się jego nadwornym błaznem. W r. 1520 w rachunkach dworskich króla Zygmunta I pojawił się mianowicie nietypowy zapis o wypłacie 1 fl. dla S-a, określonego jako «miles mancatus», co można tłumaczyć jako «rycerz okaleczony». W tym samym czasie na dworze królewskim przebywał Świerczowski ze swoim błaznem, którego imienia nie zanotowano; możliwe, że błazen ten i «miles mancatus» to ta sama osoba. Poświęcona błaznowi Świerczowskiego wzmianka w rachunkach mówi o jego «przybyciu do domu królewskiego», gdzie otrzymał 1 fl. oraz pieniądze na buty; informacja ta sugeruje, że został wówczas przyjęty do służby u boku króla, gdyż jedynie własnym dworzanom sprawiano obuwie. Pod koniec t.r., wśród osób dostających gotówkę z okazji kolędy, pojawił się S., chorąży, obdarowany 2 fl.
Dalsze losy S-a można w pewnym stopniu odtworzyć z relacji znających go osobiście pisarzy oraz z zapisek w rachunkach królewskich. Dn. 20 IX 1527 uczestniczył S. w polowaniu w Niepołomicach, podczas którego uciekająca przed wypuszczonym ze skrzyni niedźwiedziem królowa Bona spadła z konia, w wyniku czego przedwcześnie urodziła syna Olbrachta, który wkrótce zmarł. Wydarzenie to opisał ówczesny dworzanin kaszt. wojnickiego Piotra Kmity, Marcin Bielski, w swojej kronice, cytując słowa króla Zygmunta, skierowane do uciekającego S-a: «Począłeś sobie nie jako rycerz, ale jako błazen», na co S. odpowiedział «Więtszy to błazen, co mając niedźwiedzia w skrzyni puszcza go na swoją szkodę». Potomni dopatrywali się w tej odpowiedzi aluzji do układu krakowskiego z ks. Albrechtem Hohenzollernem (1525).
W l. trzydziestych przebywał prawdopodobnie S. na dworze królewskim, jednak rachunki dworskie z tego czasu nie podają imion ani nazwisk błaznów, a jedynie zaznaczają, że wypłatę otrzymał «histrio», «morio» lub «blasen». Potwierdzona jest jego obecność przy królu Zygmuncie Starym w r. 1539 podczas ślubu królewny Izabelli z Janem Zapolyą; jak przekazali kronikarze, miał wówczas radzić królowi, aby zawczasu kupił dla córki kamienicę, w której osiadłaby po wygnaniu z Węgier (Łukasz Górnicki) lub karczmę, która zapewniłaby jej utrzymanie (Stanisław Orzechowski). Bywał też S. na biesiadach i spotkaniach literackich, odbywających się w domu Klemensa Janickiego. W l. czterdziestych przebywał prawie stale przy boku starzejącego się króla. Zygmunt Stary wyraźnie go lubił, o czym świadczą też sumy, które mu na polecenie monarchy wypłacano. Były one dwu- lub trzykrotnie wyższe od tych, jakie przeznaczano dla innych błaznów: 4 II 1544 znalazł się w rachunkach zapis o wypłaceniu dla S-a mima 4 fl., z okazji kolędy 24 XII t.r. sprawiono mu biały płaszcz, czerwoną kurtkę, zielono-czerwone ubranie oraz dano szafirowy materiał. W r.n. wzmianki o wypłatach dla S-a pojawiały się w lutym, czerwcu, lipcu, sierpniu i dwukrotnie w grudniu. W r. 1546 najwyższa wypłacona mu suma wyniosła 6 fl. (tyle samo dostali kapelan i chirurg), podczas gdy dwaj inni błaźni – Aleksander Diogeni i Wojciech z Bochni – otrzymali po 2 fl.; o wyjątkowym znaczeniu S-a świadczy także fakt, iż jedynie on został w źródłach trzykrotnie nazwany mądrym («sapiens»), ponadto często podkreślano, że jest rycerzem-błaznem («miles-histrio», «miles-morio», «miles-mimus», niekiedy – «miles gloriosus» lub wyjątkowo «solidus miles gloriosus»). Wzmianki o wypłatach dla S-a pojawiły się także w r. 1547 (jedna) i 1548 (pięć).
Po zgonie władcy (1 IV 1548) znalazł się S. na dworze Zygmunta Augusta, nie zdołał jednak pozyskać łask monarchy; obecność błazna została potwierdzona tylko dwukrotnie, chociaż zapewne miał dożywocie. Równie nieliczne są łączone z nim anegdoty z tego czasu. Często opłakiwał Zygmunta Starego i modlił się w jego intencji; wtedy też zaczęto nazywać go «błaznem starego króla». Ostatnim znanym wydarzeniem historycznym, w którym uczestniczył S., był wyjazd z Polski królowej Bony w r. 1556; uradowany z tego powodu błazen zawołał podobno «Requiescat in pace». Zmarł zapewne wkrótce potem, a z pewnością przed r. 1560, kiedy nie było go już na dworze Zygmunta Augusta – przybyły w tym roku na dwór Jan Kochanowski nie zastał tam już S-a, zaś Mikołaj Rej w wydanym w r. 1562 „Zwierzyńcu” wspominał o nim jako o zmarłym. Za przypuszczeniem, że zgon S-a nastąpił już w r. 1557 lub 1558 przemawia częste występowanie w rachunkach od r. 1558 błazna Sebastiana Guzmana, chociaż w służbie dworskiej był on od r. 1555.
Już za życia S-a tworzył jego legendę Janicki, który w satyrze „In Polonici vestitus varietatem et in constantiam, Dialogus” przedstawił błazna, rozmawiającego ze wskrzeszonym królem Władysławem Jagiełłą, jako obrońcę dawnych, dobrych obyczajów („Carmina”, przed r. 1543). Do literatury polskiej wprowadził S-a Rej, ukazując go w prologu „Zwierzyńca”, w którym Prywat dyskutuje z Rzecząpospolitą; S., rycerz, co «nigdy z nieprawdą nie chciał być w przymierzu» ukazany tu został jako szlachetny, mądry, przewidujący i bezkompromisowy obrońca prawdy. Kochanowski przytaczał dowcip S-a o dwóch największych łgarzach – Piotrze Gamracie, który mówił «„Wszystko wiem” – a nie wiedział nic» i Samuelu Maciejowskim, który «mówił rad „Wiele nie wiem” – a wszystko wiedział» („Apophtegmata” nr 17), zaś Piotr Roizjusz w wierszu „Ad Stancium scurram” podkreślał jego niezwykłą odwagę mówienia prawdy, giętkość i ciętość języka. Wg przytoczonej przez Kazimierza Wójcickiego charakterystyki S-a sformułowanej na podstawie rękopisu z r. 1579 (zaginiony w XIX w.) «Mało Stańczykowi równie dowcipnych ludzi mieliśmy na dworze Zygmuntów; mówił on zawsze gorzką prawdę zarówno królowi, jak i panom i dworzanom. Słuchano go uważnie, a każdy żart okrągłymi powiedziany słowy pobudzał niemal zawsze do serdecznego śmiechu». Historycy literatury skłonni byli uważać te przymioty za przesadę, jednak pełne szacunku wypowiedzi współczesnych S-owi pisarzy potwierdzają tradycję. Wyjątek stanowił niechętny mu Orzechowski, jak przypuszczał Bobrzyński – obiekt złośliwych żartów błazna. Przekazane przez kronikarzy anegdoty wskazują, że S. znakomicie oceniał sytuację i dawał błyskawiczne riposty, połączone z refleksją filozoficzno-moralizatorską. Oprócz dowcipów własnego autorstwa znał S. anegdoty wywodzące się z europejskiego repertuaru błazeńskiego, jak np. historię o lekarzach, jako najliczniejszej na świecie grupie zawodowej (powtarzaną m.in. przez Gonellę na dworze książąt d’Este w Ferrarze), o pannach, czy o pożyczaniu opończy. Z czasem przypisywano S-owi coraz więcej żartów, z których jednak tylko kilka jest z pewnością autentycznych.
Wkrótce po śmierci S-a jego imieniem zaczęto określać ludzi błaznujących; już Melchior Pudłowski pisał we „Fraszkach” (Kr. 1586) «Stąd nas błazny nazywasz i chrzcisz nas Stańczyki». Z czasem postać S-a coraz bardziej otaczana była legendą. Jej renesans nastąpił w okresie porozbiorowym, kiedy stała się symbolem mądrości i zabarwionej sceptycyzmem politycznej dalekowzroczności. Występował S. w utworach prozatorskich, m.in. „Jan z Tęczyna” Juliana Ursyna Niemcewicza (1825), „Stańczykowa kronika od roku 1503 do 1508” (1841) oraz „Stańczyk” (1843) Józefa Ignacego Kraszewskiego, „Król zamczyska” Seweryna Goszczyńskiego (1842), „Młodość Stańczyka” Mariana Kochanowskiego (1870), „Teka Nieczui” Zygmunta Kaczkowskiego (1883), „W Babinie” Kazimierza Glińskiego (1903). Pojawił się w monologu „Śmierć Stańczyka” Jana Kantego Turskiego („Tyg. Ilustr.” T. 2: 1866 s. 87–90), scenie dramatycznej „Stańczyk” Józefa Szujskiego („Przegl. Pol.” R. 7: 1873 z. 7 s. 435–8), obrazku scenicznym „Figlik Stańczyka” Wincentego Rapackiego (1876). Szczególnie często występował S. w malarstwie Jana Matejki: „Stańczyk udający ból zębów” (1856), „Stańczyk przełażący z gitarą przez okno” (1858), „Stańczyk w czasie balu na dworze królowej Bony” (1862), „Zawieszenie dzwonu Zygmunta” (1874), „Biskup Gamrat ze Stańczykiem” (1878), „Rzeczpospolita Babińska” (1881), „Hołd pruski” (1882), „Złoty wiek literatury w XVI w.” w cyklu „Dzieje cywilizacji w Polsce” (1889), przy czym dwukrotnie – w obrazach „Stańczyk w czasie balu” i „Hołd pruski” – nadał artysta błaznowi własne rysy twarzy. Malował także S-a Walery Eliasz (1874) i Leon Wyczółkowski (1898). W r. 1869 ukazała się „Teka Stańczyka”, anonimowy pamflet polityczny Stanisława Tarnowskiego, Stanisława Koźmiana, Józefa Szujskiego i Ludwika Wodzickiego, skierowany przeciw działalności konspiracyjnej oraz galicyjskim ugrupowaniom demokratycznym; odtąd «stańczykami» nieoficjalnie nazywano krakowskich konserwatystów. Najsłynniejszą kreację literacką S-a stworzył w „Weselu” (1901) Stanisław Wyspiański (w kolejnych inscenizacjach słynne role Kazimierza Kamińskiego, Leonarda Bończy-Stępińskiego, Kazimierza Junoszy-Stępowskiego, Józefa Węgrzyna, Gustawa Holoubka); wkrótce potem pojawił się błazen w dramacie „Zygmunt August” (1913) Lucjana Rydla. W czasie pierwszej wojny światowej trzykrotnie malował S-a (razem z Wernyhorą i Józefem Piłsudskim) Kazimierz Sichulski: w r. 1915 oraz dwa razy w r. 1917. Do postaci S-a nawiązywały utwory muzyczne Ludomira Różyckiego: scherzo symfoniczne „Stańczyk” (1903) oraz balet „Pan Twardowski” (1921). Po drugiej wojnie światowej pojawił się S. w dramacie Haliny Auderskiej „Rzeczpospolita zapłaci” (1954), balecie Tomasza Kiesewettera „Królewski błazen” (1957) oraz kolejnych powieściach: „Florian Anonim” Juliusza Kędziory (1955), „Hołd pruski” (1964) i „Błazen starego króla” (1967) Janusza Teodora Dybowskiego. „Smok w herbie. Królowa Bona” Haliny Auderskiej (1983). Postać S-a była obecna w filmie Andrzeja Wajdy „Wesele” (1972), będącym adaptacją dramatu Wyspiańskiego (w roli błazna wystąpił Wojciech Pszoniak). Piosenkę „Stańczyk” napisał w r. 1980 Jacek Kaczmarski. Tytuł „Stańczyk” przyjmowały czasopisma, zarówno satyryczne (Chełmno 1857, Lw. 1880 i 1896, Kr.–W. 1923, L. 1944), jak konserwatywne („Stańczyk. Pismo Konserwatystów i Liberałów”, ukazujące się w l. 1986–90 jako pismo bezdebitowe, następnie jawnie). W Krakowie płaskorzeźbiony wizerunek S-a znalazł się na fasadzie kamienicy «Pod Stańczykiem» (ul. Batorego 12), wzniesionej w l. 1882–3 wg projektu Tadeusza Stryjeńskiego. Imieniem S-a została nazwana jedna z krakowskich ulic.
Grajewski, Bibliogr. ilustracji; – Pol. Bibliogr. Sztuki, I cz. 2 s. 73, 85–6; – Enc. Org.; – Katalog portretów osobistości polskich i obcych w Polsce działających, W. 1994 IV; – Bobrzyński M., Stańczyk, w: tenże, Szkice i studia historyczne, Kr. 1922 II; Grabowski A., Starożytne wiadomości o Krakowie, Kr. 1852; tenże, Starożytności polskie, P. 1842 I s. 93–4; Groeger G., Pierwowzór „Stańczyka” Matejki, „Przekrój” 1954 nr 482 s. 8; Houszka E., Kazimierz Sichulski, Wr. 1994 s. 95; Kowalska M., Stańczyk i Wernyhora. Studium ikonograficzne, „Roczniki Human.” T. 33: 1985 z. 4 s. 19–29; Kraszewski J. I., Stańczyk, w: tenże, Powiastki i obrazki historyczne, Wil. 1843 s. 74–85; Krzyżanowski J., Błazen starego króla. Stańczyk w dziejach kultury polskiej, w: tenże, W wieku Reja i Stańczyka, W. 1958 s. 328–406; Lepszy L., Lud wesołków w dawnej Polsce, Kr. 1899; Pociecha W., Królowa Bona, P. 1949–58 II–IV; Pokora J., Nosce te ipsum. Studium z ikonografii błazna, W. 1996; Słowiński M., Błazen. Dzieje postaci i motywu, P. 1990; Tomkiewiczowie M. i W., Dawna Polska w anegdocie, W. 1968 s. 85–90; Wilska M., Błazen na dworze Jagiellonów, W. 1998; Wójcicki K. W., Obrazy starodawne, W. 1843 II 168–79; – Bielski, Kronika, s. 1060–1; Chmiel A., Rachunki dworu królewskiego 1544–1567, w: Źródła do historii sztuki i cywilizacji w Polsce, Kr. 1911 I; Górnicki Ł., Dzieje w Koronie Polskiej, w: tenże, Pisma, Wyd. R. Pollak, W. 1961; Kromer M., Rozmowy dworzanina z mnichem, Wyd. J. Łoś, Kr. 1915; Orichovius S., Annales, P. 1854 s. 118; Tomkowicz S., Materiały do historii stosunków kulturalnych w XVI wieku na dworze królewskim polskim, Kr. 1915; – AGAD: ASK Dz. I, Rachunki królewskie, nr 49 k. 92, 93v, nr 53 k. 43v, 45, nr 117 k. 39v, nr 126 k. 28, 112v, 120v, nr 131 k. 19v, 31v, 33, nr 138 k. 64, 72v, 115, nr 141 k. 30, nr 144 k. 45v, nr 149A k. 44v, nr 315 k. 229; AP w Kr.: Consularia Crac., t. 436 s. 75, 477.
Małgorzata Wilska