Żadna wizyta w dziejach Polski nie odegrała chyba tak fundamentalnej roli jak pierwsza pielgrzymka polskiego papieża do ojczyzny. Już pierwszego dnia w czasie mszy na Placu Defilad w Warszawie nastąpił przełom, kiedy papież wezwał Ducha Świętego by odnowił oblicze ziemi. Ale i kolejne dni były nie mniej doniosłe i fundamentalne dla zdominowanego przez komunistów kraju. Papież jeździł okrytym samochodem, wchodził między ludzi, rozmawiał serdecznie ze wszystkimi jak ojciec, podbił serca młodych i starych, wszędzie był witany entuzjastycznie przez rzesze wiernych. Ze stolicy udał się do Gniezna, stamtąd na Jasną Górę, gdzie dokonał aktu zawierzenia Matce Boskiej Częstochowskiej Kościoła, Polski i całego świata. Potem poleciał do bliskiego mu Krakowa, a stamtąd do obozu w Oświęcimiu, zatrzymując się po drodze w Kalwarii Zebrzydowskiej i rodzinnych Wadowicach. Następnego dnia poleciał do Nowego Targu, a po mszy z helikoptera oglądał Tatry. Potem były uroczystości na Wawelu, na Skałce, w Mogile, w kościele Mariackim, a wszędzie był witany jak powracający do domu z dalekiej podróży ukochany ojciec. Ostatniego dziewiątego dnia pielgrzymki, 10 czerwca 1979 roku, w mszy papieskiej na krakowskich Błoniach uczestniczyło blisko 2 miliony wiernych. Na lotnisku górale pożegnali go śpiewem: "Góralu, czy ci nie żal…" Kiedy samolot z Ojcem Świętym wystartował w drogę powrotną do Rzymu, Polska była już innym krajem niż dziesięć dni wcześniej. Społeczeństwo uwierzyło w wyzwolenie, a komunistyczne władze zrozumiały, że utraciły rząd dusz. W rok później papieska pielgrzymka do ojczyzny wyda owoc w postaci Sierpienia 1980 roku i dziesięciomilionowego ruchu „Solidarność”. Rozpoczął się tym samym, rozłożony na raty, proces agonii totalitarnego systemu zniewolenia. Więcej informacji, ciekawostek i materiałów na temat Jana Pawła II szukaj na dalszych stronach naszego serwisu.