Aby nie dopuścić do rozbiorów próbował własnym ciałem zatarasować wyjście z sali obrad, wołając do innych posłów: "Chyba po moim trupie!". Po tym desperackim akcie oporu musiał ustąpić, ale jego symboliczny gest wszedł na trwałe do skarbnicy narodowej pamięci.
Już na pierwszej sesji sejmowej 19 kwietnia 1773 roku Tadeusz Reytan wraz z Samuelem Korsakiem i Stanisławem Bohuszewiczem sprzeciwili się zawiązaniu konfederacji pod przewodnictwem Adama Ponińskiego, której celem było zatwierdzenie traktatu rozbioru Rzeczypospolitej. Na sejmiku w Nowogródku posłowie litewscy otrzymali kategoryczną instrukcję: bronić całości Polski nawet z narażeniem życia i mienia. Próbowali więc zablokować konfederację i podjęli okupację sali poselskiej. Wskutek groźnej noty posłów mocarstw rozbiorczych, żądających opróżnienia sali, marszałek wielki koronny Stanisław Lubomirski obstawił wejście do niej. W sali poselskiej pozostała grupka posłów utrzymujących „wolny sejm”, ale obrad nie prowadzono, bo nie było komu ich zagaić. Inni opozycjoniści, ulegając naciskom i groźbom, stopniowo składali akces do konfederacji. Trzeciego dnia w południe król przyjął na audiencji delegację konfederacji, zapowiadając przystąpienie do niej. Po audiencji Poniński wysłał do izby poselskiej posła Marcina Lubomirskiego w celu odroczenia sesji. Ponieważ był to trzeci dzień sejmowania, najpóźniejszy, w którym zgodnie z prawem należało obrać marszałka, Reytan uznał, że jest to ostatnia szansa na dokonanie tego obioru przez sejm „wolny”. Próbował więc zatrzymać posłów, którzy po wygłoszeniu przez Lubomirskiego solwowania sesji ruszyli do wyjścia. Stanął w drzwiach rozkrzyżowawszy ręce, zaklinał na miłość Boga i ojczyzny, a wreszcie padł na ziemię wołając, żeby deptali jego ciało. Lubomirski i towarzyszący mu posłowie przechodzili przez leżącego. Scena się wydłużała, gdyż goście zgromadzeni w sąsiedniej sali stłoczyli się u drzwi utrudniając wyjście posłom, tak że warta marszałkowska musiała im kolbami drogę torować. Król dwa razy wysyłał delegatów, aby przekonali Reytana i jego towarzyszy do poniechania oporu, ci jednak odmówili. Chodziło im o to, aby nie stwarzać pozorów legalności konfederacji i akceptacji zaborów. Grupa oporu jednak wykruszała się. Wieczorem w sali poselskiej pozostali już tylko Reytan, Korsak i Bohuszewicz, którzy w obawie, że sala zostanie zamknięta i nie będą już mogli się do niej dostać, pozostali w niej na kolejną noc. Nazajutrz 22 kwietnia przez cały dzień przychodzili do nich skonfederaowani ministrowie, senatorowie i posłowie, namawiając ich do ustąpienia. Stawiający opór nie jedli nic, odmawiając spożywania przysyłanych im posiłków, aby jak się wyraził Reytan, nie czynić z izby poselskiej traktierni. Wreszcie wyczerpani nerwowo i fizycznie, ustąpili, otrzymując pisemne gwarancje od mocarstw rozbiorczych, że nie spadną na nich żadne represje.
Więcej informacji, ciekawostek i materiałów na temat Tadeusza Reytana znajdziesz w jego biogramie i na dalszych stronach naszego serwisu.