Dłuski Tomasz h. Nałęcz (ok. 1713–1800), ostatni podkomorzy lubelski, z ubogiej rodziny szlacheckiej, urodził się w Lublinie. Ucząc się w szkołach jezuickich, dorabiał sobie na życie jako kalefaktor i dyrektor, tj. guwerner zamożniejszych paniczów, np. Wybranowskich. W r. 1733 on był zapewne tym T. D-im, który z województwem mazowieckim głosował za St. Leszczyńskim. Wstąpiwszy do palestry, zasłynął wnet jako dobry prawnik i łacinnik. Mowy, którymi witał lub żegnał trybunały lubelskie, ogłaszał nieraz drukiem. W służbie u Augusta Czartoryskiego (podobnie jak Józef Pułaski) zdobył wpływy i majątek, będąc od r. 1750 doradcą prawnym i mówcą politycznym całej Familii. Do swej rodzinnej Wólki Tyrzyńskiej pod Kozienicami dokupił dobra Wołosowiec (1750), potem Gutanów i Niedrzwicę Wielką oraz pałac w Warszawie; od r. 1744 był rejentem grodzkim lubelskim, od r. 1750 łowczym, od r. 1762 sędzią grodzkim, wreszcie w r. 1765 osiągnął podkomorstwo. Nie był on wprawdzie twórcą tranzakcji kolbuszowskiej z 7 XII 1753, mocą której ordynacja ostrogska, mająca wtedy przypaść zakonowi maltańskiemu, a opanowana przez uzurpatorów Sanguszków, została podzielona między wierzycieli Janusza S. w tej liczbie Aug. Czartoryskiego i Lubomirskich, ale później ogłosił wywód prawniczy na obronę tranzakcji (1754); więc dwór groził mu za to Königsteinem, a szlachta długo wygadywała na jego »łysą radę kolbuszowską«. Łowczy jednak sprytem i rozumem zwyciężał uprzedzenia, aż wyrósł na przywódcę województwa. W r. 1761 partia dworska musiała zerwać sejmik lubelski, aby D-go nie dopuścić do poselstwa, w r. 1762 zdobył mandat, ale dopiero po zwycięstwie Familii mógł się popisać na sejmie konwokacyjnym (1764) jako poseł inflancki obroną postulatów Konarskiego w przedmiocie reformy sejmowej; za to powołany na sekretarza konfederacji generalnej przy ks. wojewodzie ruskim. W początkach swego panowania zlecał mu nowy król Stanisław trudne misje; jesienią r. 1764 pracował w Toruniu i na sejmiku generalnym w Grudziądzu nad akcesem prowincji do konfederacji Czartoryskich, zmiękczał opór szlachty oraz miast przeciw cłu generalnemu i wojewodzie Mostowskiemu; we wrześniu r. 1766 na »generale« malborskim wytrzymywał ataki z powodu zmniejszenia liczby posłów pruskich na sejmy walne i zwalczał pretensje ośmielonych przez Rosję dysydentów. Chciano go przekupić indygenatem pruskim (1764) i pieniędzmi (dysydenci 1766), ale się nie dał.
Gdy bawił w Warszawie, bywał dopuszczany do poufnej »konferencji króla z ministrami«, dla której opracował projekt bliższego zespolenia władz litewskich z koronnymi. Należał do założycieli Kompanii Manufaktur Wełnianych. Na sejmie Czaplica zasiadał w deputacji konstytucyjnej, więc tym głębiej odczuł załamanie się reform; otrzymał wtedy 20.000 zł honorarium za prace sekretarskie w rozwiązanej świeżo konfederacji. W r. 1768 został powołany do komisji dla naprawy sądownictwa, która zresztą przypuszczalnie nigdy się nie zebrała. Miał już wówczas liczną rodzinę, bo żona Klara z Olędzkich (1° voto Wojciechowa Turska) dała mu pięciu synów: Kanuta, Józefa, Sebastiana, Antoniego i Remigiana; Kanut, łowczy, potem chorąży lubelski, oraz Antoni i Remigian posłowali na elekcję. Ojciec, kupiwszy dla Kanuta star. zwoleńskie, starał się je zagospodarować i uprzemysłowić, ale przeszkadzali temu najpierw konfederaci radomscy, potem okupanci Rosjanie. Do konfederacji barskiej D. nie przystąpił, ale znosił się z nią przez przyjaciół i przez syna Sebastiana, czym ściągnął na swe majątki kilkunastomiesięczny sekwestr, »który nietylko ziarnka zboża i bydlęcia, lecz ani kury w żadnym folwarku nie zostawił«. Potem Wierzbowski, pułkownik sandomierski, »skonfiskował« Zwoleń na konfederację. D., nieugięty w biernym oporze, pisywał wtedy ulotne pamflety: Przestroga względem konfederacji. Postać dobrego konfederata, gdzie w myśl Czartoryskich dawał nauki moralne zarówno dworowi, jak barzanom w duchu zjednoczenia narodowego. Od sejmu rozbiorowego trzymał się z dala, dał się użyć tylko do rozwikłania sprawy ostrogskiej z zakonem maltańskim (1774); gdy drogi Familii i króla rozeszły się, on trzymał raczej z Familią, robił »sejmiki«, ale jak działał, czy pracował np. w komisji porządkowej lubelskiej, nie wiadomo. Na stare lata otrzymał od Aug. Czartoryskiego i Stan. Lubomirskiego rozległe dobra na Wołyniu z ich działu ordynacji ostrogskiej wartości pół miliona złotych. »Zastępując urząd dwóch senatorów« (Ant. Lubomirskiego i L. Moszyńskiego), uważał się za godnego awansu i prosił w r. 1782 o godność wojewody, mimo jednak poparcia w Radzie Nieustającej celu nie dopiął. Wtedy to, zdaje się, pisał te słowa: »Ciąg mych usług przerwały krytyczne czasy, żem nie umiał publicznemu na Pana i Ojczyznę nieszczęściu być na posłudze. To wyjąwszy, mimo wszytkie przeciwności dla osoby Pana jestem ten sam, co byłem«. Rzeczywiście w r. 1781 w imieniu szlachty z szacunkiem witał w Lublinie króla jadącego do Wiśniowca (po czym otrzymał order św. Stanisława), on też czynił honory domu w r. 1787, gdy król udawał się do Kaniowa. Nagrody szukał w zyskownych, ale godziwych transakcjach majątkowych i w skromnym uposażeniu dla synów. Wciąż wzięty jako adwokat, jeszcze w r. 1787 prowadził wielki proces K. N. Sapiehy z żoną.
Rok 1788 powołał go znów na szerszą widownię. Na sejmikach opowiedział się za sukcesją tronu; wybrany na posła, objął rolę »dziekana« koła poselskiego, ale może zrażony tym, że go prześcigają młodzi, nastroił się wobec reform nieufnie. W sprawie mieszczańskiej zajął stanowisko kompromisowe. Należał do komisji, która ułożyła prawo o sejmikach, ale podnosił zastrzeżenia przeciw innowacjom Potockich, a parlamentarnym zamachem 3. maja zgorszył się tak dalece, że razem z kolegą J. Suffczyńskim wniósł manifest przeciw konstytucji, czego motywy wyłuszczył listownie królowi, tudzież w osobnej broszurze narodowi, usprawiedliwiając się instrukcją. Na sejmiku 21 II 1792 tak zręcznie argumentował przeciw dziękowaniu za konstytucję, że szlachta ogólnikowo tylko wyraziła swoją wdzięczność królowi. Myślał potem (podobnie jak król i Kołłątaj), że można niektóre reformy ratować przez akces do Targowicy, przymawiał się nawet o laskę w Lubelskiem, lecz go nie dopuszczono; przyjął zato z rąk Szczęsnego konsyliarstwo konfed. generalnej. Już był za stary, by się z wychowanka czasów saskich przedzierzgnąć w r. 1794 w rewolucjonistę; mimo to doznał licznych szkód w swych dobrach, m. i. od Austriaków. Dożywał swój wiek bezczynnie. Pamiątką po nim zostały kościół murowany w Niedrzwicy, wzniesiony w r. 1797, oraz wytworna rezydencja gutanowska.
Bartoszewicz w Enc. Org.; Smoleński w W. Enc. Il.; Łoś W., Ostatni podkomorzy lubelski, »Przew. Nauk. Liter.« 1891, 530–42 (według pamiętnika D-go); Konopczyński, Polska w dobie wojny siedmiol., W. 1909–11; tenże, Liberum veto, W. 1918; tenże, Geneza i ustaw. Rady Nieustającej, Kr. 1917; tenże, St. Konarski, W. 1926; tenże, Konf. barska, W. 1936, 8; Kisielewski W. T., Książęta Czartoryscy i ich reforma na sejmie konwok., Sambor 1880; Korzon, Wewn. dzieje, wyd. 2, II 231, 394; Kalinka, Sejm czteroletni; Sosin St., Reforma sejmików na sejmie czterol., Chełmno 1930, 66–8, 80; Smoleński Wł., Ostatni rok sejmu wielkiego, Kr. 1897; tenże, Konf. targowicka, Kr. 1903; Vol. leg. VII; – Diariusze sejmów r. 1746, 1766, 1788–90, dr. współcz.; Boniecki; Estr.; Dunin-Borkowski, Elektorowie, »Mies. Herald.« I; Listy D-go do króla i Ogrodzkiego rkp. B. Czart. 660; Lauda lubelskie w zbiorach Kom. Hist. PAU.
Władysław Konopczyński