Swoje zbliżenie do protestantyzmu ujawnił w dramacie pt. Kupiec, to jest Kstałt a podobieństwo Sądu Bożego ostatecznego. Podczas odbywającego się w Piotrkowie sejmu w 1552 r. nakłaniał Mikołaja Radziwiłła Czarnego, aby wstawił się u króla w sprawie Jakuba Przyłuskiego, któremu zarzucano, że w drukowanym właśnie zbiorze praw zamieszcza poglądy heretyckie. Cztery lata potem brał udział w synodzie reformacyjnego Kościoła małopolskiego w Seceminie, gdzie powzięto uchwałę w sprawie starań o zwołanie przez króla soboru narodowego. W tym samym roku jako poseł na sejm bronił postulatów szlachty różnowierczej, domagającej się swobody wyznaniowej i zawieszenia jurysdykcji biskupiej w sprawach wiary do czasu rozstrzygnięcia kwestii religijnej przez sobór narodowy. On też przedstawiał uzgodnioną w izbie propozycję uchwały poborowej „dokładając”, aby do podatku przyczynili się też księża i opaci. Nie płacił dziesięcin, ogałacał kościoły, zabierał im uposażenie. Nie kwapił się jednak także do łożenia na potrzeby reformacyjnego Kościoła i nie przykładał się do wprowadzania jego struktur w swoich dobrach. Nie żałował za to pieniędzy na księgi, które miały przekazywać w polskim języku naukę Ewangelii podkreślając, że „jest większy pożytek powiedzieć pięć słów tym językiem, któremu by ludzie rozumieli, niźli pięć tysięcy, któremu by nie rozumieli”.
Więcej informacji, ciekawostek i materiałów na temat Mikołaja Reya z Nagłowic znajdziesz w jego biogramie i na dalszych stronach naszego serwisu.