Po wyjściu z więzienia, do którego trafił za rozboje, czego omal nie przypłacił życiem, odziedziczył po zmarłym ojcu ogromną fortunę. Napiętnowany za swe niegodziwości nie uczestniczył w życiu publicznym. Dopiero na wieść o konfederacji barskiej przybył w 1768 roku z Budy do Kolbuszowej, która stała się na krótko głównym ośrodkiem przygotowań powstańczych w Małopolsce. Na rzecz konfederacji oddał cały arsenał kolbuszowski, w tym 30 armat, a ponadto gromadził sprzęt wojenny i powiększał milicję nadworną. Zaciągał na ten cel pożyczki, zastawiał klejnoty, a czasem nawet łupił dobra bliższej i dalszej rodziny. Z 3 tysiącami ludzi i 14 armatami pociągnął na pomoc Krakowowi, gdzie okrzyknięto go „feldmarszałkiem” i generalnym regimentarzem nad województwami krakowskim, sandomierskim i ruskim. Zaraz po wydaniu dyspozycji w sprawie obrony miasta, jeszcze przed rozpoczęciem jego oblężenia, wyszedł z Krakowa z pół tysiącem wojska i został doszczętnie rozbity przez wroga. Z garską ludzi uciekł na Węgry, po czym posypały się na niego oskarżenia o tchórzostwo, zdradę i rabunki. Zimą nawiązał kontakt z przywódcami konfederacji i wezwał do powszechnego powstania. W obozie pod Dębowcem kazał obwołać się marszałkiem konfederacji krakowskiej i oświęcimsko-zatorskiej. Razem z Kazimierzem Pułaskim ścierał się na Podkarpaciu z wojskami rosyjskimi, co zapoczątkowało trwałą przyjaźń między nimi. Nie wszyscy jednak mieli do niego takie zaufanie. Z obawy przed przejęciem przez niego kierownictwa w Małopolsce, rozpoczęto przeciwko niemu nagonkę i posypał się na niego grad oskarżeń. Biskup Adam Krasiński, nazwał go ”Marcinem Lutrem apostatą” i ostrzegał konfederatów przed łączeniem się z nim i Pułaskim, grożąc potępieniem na sądzie ostatecznym. Pułaski bronił go, ale wielu innych uznawało jego działania za zwykłą samowolę i bandytyzm. Zebrawszy 700 żołnierzy i 10 armat, podszedł pod Lwów, by ostrzeliwaćmiasto kulami zapalającymi własnego pomysłu. Potem zwyciężył przeważające siły wroga, ale kilka dni później sam został doszczętnie rozbity. Tropiony w kraju przez Rosjan i konfederatów, wydalony z granic Austrii, schronił się na Śląsku pruskim. Wciąż werbował oficerów, z których wielu służyło później w oddziałach konfederackich. Kiedy zabroniono mu pobytu na terytorium pruskim schronił się u swego przyjaciela Pułaskiego na Jasnej Górze,
Więcej informacji, ciekawostek i materiałów o Jerzym Marcinie Lubomirskim znajdziesz w jego biogramie i na dalszych stronach naszego serwisu.